poniedziałek, 13 maja 2013

14.You got me so addicted, so much I can't resist, falling into your arms. Take me away...


            PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!

Zrezygnowany mulat spojrzał po wszystkich osobnikach, którzy do tej pory stali zdziwieni w salonie. Chłopcy mieli do niego żal, a w ich oczach można było dostrzec zdziwienie i kompletny brak zrozumienia, lecz z drugiej strony współczucie. Teraz już wszyscy wiedzieli o tym, że jego dziewczyna przyprawia mu rogi i czuł się z tym niesamowicie źle. Lecz kogo chciał oszukać? Nawet on zdawał sobie sprawę, jak to wszystko się potoczy i wiedział, że Perrie go zdradza. Jego wzrok utkwił w postaci tlenionej blondynki, która widząc spojrzenie swojego chłopaka, przełknęła jedynie ślinę, zastanawiając się nad kolejną wymówką. Sądziła, że pójdzie jej łatwiej niż zwykle, bo w końcu do całego tego zamieszania nie doszłoby, gdyby brunet nie stanął w jej obronie, więc istniała szansa, że jednak nie uwierzył przyjacielowi i dalej trzyma jej stronę. Zastanawiała się tylko, jak mogła sobie pozwolić na tak poważne potknięcie. Z Robert’em spotykała się już od trzech miesięcy. Powód był jak najbardziej zrozumiały. Po prostu nie kochała już Zayn’a, jeśli w ogóle kiedykolwiek wcześniej go kochała. Lecz w tym momencie to już nie było zbyt ważne. Tkwiła u jego boku, tylko ze względu na sławę i rozgłos, dzięki któremu, przynosił jej i całemu Little Mix niewiarygodne zyski. Najchętniej poszłaby teraz do Stelli i jej cholernego chłopaka i powydłubywała im oczy, za to, że całkowicie rujnują jej plany. Skoro ta cholerna blondynka nic nie czuje do Malika i jest jedynie jego ‘przyjaciółką’, to dlaczego tak bardzo się o niego troszczy i robi wszystko, żeby usunąć Perrie z jego drogi? Edwards, wbrew pozorom nie była głupia i miała świadomość, że Tanner nie traktuje bruneta tylko jako znajomego. Widziała to w jej oczach.
- Wyjdź z tego domu – znienacka doszedł ją poważny głos bruneta
- Co? – dziewczyna oniemiała. Spokojnie, jeszcze nie było za późno.
- Do cholery, słyszałaś mnie dokładnie! Wyjdź i nigdy nie próbuj znów wkroczyć do mojego życia! – krzyk rozbił się po całym pomieszczeniu. Każdy stał i osłupiały patrzył w postawę Malika. Nikomu nie przyszło do głowy, aby się ulotnić i dać parze spokojnie porozmawiać, a gdzieżby. Chociaż tym lepiej. Wtedy może mulat bez problemu zmieniłby zdanie i po raz kolejny dał się omotać blondynce.
- Zayn! Chyba nie powiesz mi, że im wierzysz! Od samego początku mówiłam Ci, że ta cholerna suka zacznie kręcić i zrobi wszystko, żeby nas rozdzielić! – odezwała się zdenerwowana całą sytuacją Edwards. Bała się. I to cholernie.
- Czy ty siebie słyszysz dziewczyno? Tu nie chodzi o Stelle, ani o Harry’ego, czy o mnie. Tu chodzi tylko i wyłącznie o Ciebie! Bawiłaś się mną przez długi czas, a ja głupi nie słuchałem nikogo i tępo wierzyłem, że tak nie jest, z nadzieją, że to ty masz rację, a tymczasem okazało się, że wykorzystywałaś mnie jak nic nieznaczącego śmiecia – podszedł do niej bliżej patrząc w niebieskie, wystraszone, ale i przepełnione złością oczy. – Ale nie martw się, ostatnie czasy nie byłem Ci dłużny, bo byłem z tobą tylko i wyłącznie dla jednej rzeczy. Chociaż nawet w tym nie jesteś wyjątkowo dobra – dokończył, a już po chwili na swoim lewym policzku poczuł piekący ból. Może z jednej strony mu się należało, bowiem usłyszenie tak wrednych słów od swojego chłopaka, no już teraz byłego chłopaka, nie było jedną z najmilszych rzeczy, lecz biorąc pod uwagę fakt, co do tej pory zrobiła mu Perrie, było nic nieznaczącym wątkiem. Na twarzach chłopców obserwujących przez cały czas zaistniałą sytuację pojawił się ogromny uśmiech i satysfakcja, a zarazem zachwyt, że ich przyjaciel w końcu przejrzał na oczy i potraktował Edwards w należyty sposób. Mieli ochotę urządzić wielką imprezę z tej okazji, ale przeoczyli fakt, który niewątpliwie w tym przeszkadzał. Mianowicie kłótnie i zdarzenia, które miały miejsce jeszcze parę chwil temu między trójką przyjaciół.
- Powtarzam po raz ostatni. Wyjdź z tego domu – odparł po raz kolejny zaciskając szczękę. – Świetnie, w takim razie ja wyjdę – odezwał się znowu, gdy nie doczekał się jakiejkolwiek reakcji ze strony niebieskookiej i biorąc jeszcze skórzaną kurtkę z przedpokoju, założył w szybkim tempie swoje czarne trampki i wyszedł z posiadłości trzaskając mocno drzwiami. Wszyscy oniemieli z wrażenia i z kpiną spojrzeli na bezbronną w tym momencie Perrie.
- Czekasz na jakąś specjalną prośbę opuszczenia tego mieszkania, czy jednak znasz drogę powrotu? – zapytała tym razem Margaret, której Edwards już od samego początku niezbyt spasowała. Zdezorientowana blondynka zmarszczyła brwi i z ogromną wściekłością wzięła z kanapy swoją podręczną torebkę i biorąc przykład z Malika, wyszła z domu trzaskając drzwiami frontowymi.
- Nie wierzę – odezwał się Niall, po dość długiej chwili ciszy
- Jak Boga kocham, Zayn jest moim mistrzem! – powiedział podekscytowany Liam, siadając wygodnie na kanapie tuż obok zadowolonej Mii.
- W końcu zrozumiał i zachował się godnie pochwały! – odarł tym razem Louis, dając tym samym szybkiego całusa swojej dziewczynie - Tylko ciekawe co będzie, kiedy Malik wróci. W końcu nasza zakochana, obrażona dwójka nie będzie siedzieć w pokoju w nieskończoność – dodał po chwili
- Wiesz, no w sumie mają ku temu powody – rzekła Mia, której wszyscy w między czasie przyznali rację, bowiem atak Zayn’a był dość niespodziewany i zdecydowanie niezbyt przyjacielski.
- Nie zamartwiajcie się tym na razie, cieszmy się z tego co się stało i że mamy w końcu tą tlenioną małpę z głowy ! – odezwała się Eleanor, na której twarzy widniał ogromny uśmiech
- Jestem tego samego zdania, tak więc kto ma ochotę na pizze? – zaproponowała Charms wstając ze swojego miejsca
- O tak! Moja krew! – krzyknął zachwycony Horan i już po chwili zamawiali upragniony posiłek.

*


            Tymczasem Harry przebywał w łazience i wpatrywał się w swoje odbicie w lustrze. Na dolnej wardze, można było dostrzec jedno rozcięcie i małe opuchnięcie w wyniku ciosu zadanego przez Malik. Zmarszczył na chwilę oczy i jednym ruchem zmierzwił lekko swoje tym razem proste włosy. Oparł ręce o białą umywalkę i westchnął głośno. Po chwili jednak poczuł ciepłe dłonie oplatające jego umięśniony brzuch. Spojrzał ponownie w lustro i dostrzegł piękną blondynkę, opierającą podbródek o jego prawie ramię. Była tak cudowna, że zdążył zapomnieć o wardze i złości, która jeszcze przed chwilą w nim kipiała.
- Twoja warga – spojrzała na niego w lustrze, a rozmazana krew u dołu jego ust nie przeszła jej uwadze obojętnie
- To nic. – objął jej ręce, a po chwili podniósł, by ucałować obie z nich
- To przeze mnie. Może rzeczywiście nie powinnyśmy mu mówić. Przecież chcieliśmy tylko pomóc – odparła zdezorientowana
- To nie twoja wina – zaczął, odwracając się tym razem do dziewczyny – Postąpiliśmy prawidłowo, a co dalej z tym zrobi, to zależy wyłącznie od niego – uśmiechnął się dotykając jej rozgrzanego policzka
- Boli? – zapytała, a jej wzrok od razu wylądował ponownie na jego ranie
- Tylko trochę. – na te słowa, brązowooka przybliżyła się do chłopaka na niebezpieczną odległość i dotknęła ustami miejsce zranienia. Po chwili odsunęła się lekko i tym razem musnęła leciutką całą ich powierzchnię, by nie sprawić mu przy tym bólu, lecz czując, że jej chłopak coraz bardziej pogłębia pocałunek, szybko dostosowała się do jego ruchu i rozchyliła mimowolnie wargi, by jego język dostał się do jej wnętrza. Całowali się namiętnie i powoli, a ich dłonie błądziły wzajemnie po swoich ciałach, jakby pragnęli poznać każdy nieznany dotąd centymetr.
- Chyba wiem, jak poprawić Ci humor – odciągnęła się od niego i podniosła jedną brew, zagryzając przy tym swoją dolną wargę
- W takim razie jestem otwarty na Twoje propozycje – oznajmił uśmiechając się szeroko, a ta bez zastanowienia chwyciła szybko jego dłoń i pociągnęła w stronę dużego łóżka Harry’ego. Popchnęła go na materac, a sama usiadła na nim okrakiem. Po kolei muskała każdą część jego twarzy, zaczynając od czoła i kończąc na idealnych wargach. Stykali się nosami i patrzyli w swoje głodne pożądania oczy. Jej dłonie zatrzymały się na jego karku, znów ręce Harry’ego powędrowały szybko pod bluzkę blondynki, dotykając jej pleców. Po chwili obydwoje pozbyli się górnych części garderoby, by rozkoszować się widokiem swoich półnagich ciał.

- Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widziałem – odezwał się znienacka chłopak, patrząc głęboko w jej brązowe tęczówki. Obrócił się tak, że teraz to ona była pod nim i nie czekając dłużej, ponownie zagłębił swe usta w jej, nie zwracając już kompletnie uwagi na wcześniej doskwierający mu ból.
- Kocham Cię. Zawsze będę Cię kochał – wypowiedział wprost do jej ust, powodując tym nieznośne mrowienie w jej podbrzuszu
- Ja Ciebie też Harry – oznajmiła po czym, wpiła swe wargi ponownie w jego, a po chwili mogła poczuć, że szatyn mimowolnie uśmiecha się przez pocałunek. Ręce szatyna szybko sięgnęły do zapięcia stanika dziewczyny, a już po chwili obejmowały jej nagie, pełne piersi. Blondynka jęknęła cicho, gdy jego usta przeniosły się w dół, w cudowny sposób zagryzając i ssąc jej twarde od podniecenia sutki. Swoje dłonie wplotła w brązowe włosy, lekko je przy tym pociągając. Kiedy chłopak po raz kolejny powrócił do jej ust, w szybki sposób rozpięła jego pasek i przesuwając nogami w dół, by pozbyć się jego spodni i bokserek za jednym razem. Chłopak pomagając jej w zanadrzu, zdjął do końca dolną część garderoby, a po chwili całował ją w okolicach szczupłego brzucha, schodząc stopniowo w dół. Blondynka po raz kolejny jęknęła cicho i poczuła, iż na ustach jej chłopaka widnieje satysfakcjonujący uśmiech. Jego zręczne palce zaczepiły się o jej czarne, koronkowe majtki i już po chwili, owa część garderoby leżała gdzieś poza ich punktem widokowym. Jego dłonie po raz kolejny wędrowały do jej kobiecości, a już po chwili mogła odczuć dwa palce wpijające się w nią z zachłannością, ale i swojego rodzaju delikatnością. Jej oddech stawał się coraz szybszy, po chwili jednak mocno przywarła do niego, oplatając ramionami i szukając ustami jego ust.
- Harry – jęknęła cicho, a chłopak bez jakiegokolwiek problemu zrozumiał, co ma dalej zrobić, by spełnić oczekiwania i fantazje swojej kobiety.
- Chcę, żebyś tym razem ty rządziła – oznajmił z uśmiechem na ustach. Dziewczyna patrząc w jego zielone, błyszczące tęczówki, znienacka obróciła chłopaka tak, że znowu ona była na górze. Blondynka przybliżyła się do szatyna jeszcze bardziej, przegryzając lekko płatek jego ucha, na co ten momentalnie wydał z siebie nieznany dotąd odgłos. Po chwili błądziła ustami po jego szyi i niezwykle efektownym, wytatuowanym torsie, który tak bardzo uwielbiała. Stopniowo ocierała się o jego gotowego już członka. Swoją dłoń zniżyła ku jego miejscu intymnemu, po czym chwyciła go i ocierała dłonią po całej jego długości, sprawiając mu tym samym niewiarygodnie ogromną przyjemność.
- Stella, proszę! – krzyknął pełen obaw, że jeszcze w nią nie wejdzie, a już osiągnie szczyt swoich intymnych doznań.
- Myślałam, że ja tu rządzę – wyszeptała wprost do jego ust, lecz nie drażniła się z nim więcej i czym prędzej sięgnęła ponownie po jego męskość, tym razem wbijając go w głębie swojego ciała.
- Stella! – powiedział nagle wystraszony
- Spokojnie Harry, biorę przecież tabletki – uspokoiła go znienacka, na co zadowolony jedynie westchnął cicho i tym razem już zbliżył się do niej maksymalnie, podnosząc się z łóżka, tym samym siadając na wygodnym materacu. Patrzyli na siebie z bardzo małej odległości, a ich zadarte noski stykały się ze sobą ocierając się o siebie nawzajem. Chłopak będąc w dziewczynie zanurzony do końca, trzymał ją na miejscu przez kolejne sekundy, wpatrując się w jej idealne rysy twarzy. Po chwili wygiął się i zakołysał biodrami, na co ona głośno jęknęła i przegryzła dolną wargę.
- Szybciej – wymsknęło się blondynce, na co chłopak momentalnie słuchając jej nakazu, zwiększył ruch, trzymając kurczowo za jej biodra. Kolejny raz jęknęła i odrzuciła głowę do tyłu, pozwalając swoim rozpuszczonym włosom swobodnie opadać na rozgrzane plecy. Ramiona Harry’ego drżały lekko, czuł też dygotanie oplatających go ud. Widział, jak drżą jej zamknięte powieki i przygryziona dolna warga. Gdy tylko pozwoliła mu na to, uniósł się, i podziwiał jej cudowne, pasjonujące ruchy, które podniecały go jak nic innego w świecie. Przypadli znów do siebie. Jęczeli i wczepiali się jedno w drugie. Jej ramiona zamknęły się na jego szyi. Miażdżyli sobie wargi zębami. Szatyn po raz kolejny sięgnął po omacku do jej piersi, by po chwili z łatwością pieścić je w swoich dużych, doświadczonych dłoniach. Dziewczynę wypełniła głębia podniecenia i po niedługim czasie dostała upragnionego orgazmu, który w pełni usatysfakcjonował ją w doznanym przeżyciu. Chłopak ponownie chwycił jej biodra i odchylając głowę w tył, z zaciśniętymi ustami, zaraz po niej osiągnął cicho szczyt. Blondynka opadła na jego klatkę piersiową, napełniona nim, gdzieś pomiędzy fantazją a rzeczywistością.
- To był najlepszy seks w moim życiu – odezwał się, gdy ich oddechy były w miarę opanowane
- Miło to słyszeć – uśmiechnęła się do siebie, wciąż trzymając głowę na jego torsie. Nie mówiąc już nic, pozostali w swoim uścisku delektując się w nieskończoność swoim zapachem i przepełnionymi romantyzmem duszami.

*


Brązowooki mulat pochłaniając kolejny kieliszek whisky, nie przejmował się zupełnie niczym. Chociaż nie, to kompletna bzdura. Jego marzeniem byłoby nieprzejmowanie się kompletnie niczym, lecz niestety należał do osób nad wyraz wrażliwych, dlatego pragnienia te nigdy nie miały okazji się spełnić. Czując w głowie, że świat niemiłosiernie mu wiruje, wstał z wcześniej zajmowanego miejsca, zapłacił majątek za cholernie drogi trunek, który wpoił tego wieczora i skierował się w stronę wyjścia. Idąc przez ciemne ulice Londynu, które oświetlały jedynie pojedyncze, małe latarnie, jakimś cudem szybko odnalazł drogę do domu, wszedł do niego i nie mając zamiaru nikogo budzić, nie zapalił nawet światła, tylko skierował się szybko przez drzwi balkonowe na mały taras, znajdujący się tuż pod ich posiadłością. Usiadł na dużej, drewnianej huśtawce i czym prędzej wyjął z paczki czerwonego malboro, po czym wkładając go do ust, odpalił, rozkoszując się już po chwili upragnionym dymem. Dzisiejszej nocy, jego myśli absolutnie nie krążyły wokół Perrie, która zrobiła mu tak wielkie świństwo, ani nie wokół Harry’ego, jego przyjaciela, którego dziś uderzył z dość mocną siłą. W głowie siedziała mu jedynie piękna blondynka, która mimo wielu zaprzeczeniom i własnych kłótni z samym sobą, była jego upragnioną miłością. To ona trzymała go przy życiu i dawała nadzieję na lepsze jutro, lecz po dzisiejszych wydarzeniach, z całych sił obawiał się, że to wszystko po prostu dobiegło końca. Prysło jak bańka mydlana i już nigdy nie wróci, a tego niewątpliwie by nie zniósł. Wiedział, że postąpił źle i niesamowicie ją zranił. Przecież chciała tylko jego dobra. Chciała jedynie, żeby w końcu przejrzał na oczy. Rozumiał to w pełni, ale co ona sobie myślała? Że ot tak po prostu rzuci Perrie i znajdzie sobą inną dziewczynę, z którą będzie szczęśliwy do końca życia i która nie będzie go robiła przy każdej okazji w konia? A może miała nadzieję, że w końcu będzie miała okazję ujrzeć go samego, jako singla, który jest w nią tak bardzo wpatrzony i do szaleństwa zakochany, ale i tak nie może z tym nic zrobić, bowiem dziewczyna jest z jego przyjacielem. Sam nie wiedział co o tym wszystkim sądzić i choć w jakiś sposób, miał ochotę ją tak po prostu znienawidzić, to jednak nie potrafił. Nie potrafił darzyć nienawiścią kogoś, w kim się zakochał. Nagle dobiegły go odgłosy kroków, a już po chwili miał przyjemność usłyszeć ten upragniony głos. Głos, który był idealną muzyką dla jego uszów.
- Zayn? Co robisz o tej porze na dworze? Jest trzecia nad ranem – zaczęła, stojąc parę kroków za nim.
- Usiądź ze mną – powiedział po chwili nie odwracając się nawet w jej stronę. Po chwili zastanowienia, brązowooka podeszła niepewnie w jego stronę, siadając tuż obok na huśtawce.
- Zerwałem z nią – oznajmił po chwili. Dziewczyna przełknęła ślinę i nie mówiąc nic, wzięła od niego odpaloną fajkę, zaciągając się jej dymem. Kiedyś paliła, ale starała się do tego nie wracać. Może tylko wtedy kiedy była bardzo zdenerwowała, lub nie wiedziała co ze sobą zrobić. I w tym przypadku tak było. Zszokowany brunet spojrzał na nią po chwili i dopiero teraz dostrzegł, że dziewczyna ma na sobie jedynie czarny, cienki, atłasowy szlafrok sięgający do połowy ud. W tym wydaniu była jeszcze bardziej seksowna i namiętna, a zarazem delikatna i bezbronna.
- Przepraszam, że dowiedziałeś się tego w taki sposób. I przepraszam za moje wcześniejsze słowa. Wiem, że to był dla Ciebie szok i tak naprawdę wcale nie chciałeś uderzyć Harry’ego.– oznajmiła oddając mu papierosa

- Właściwie to nie jestem pewien, czy właśnie z tego powodu go uderzyłem – oznajmił patrząc przed siebie
- Co masz na myśli? – zapytała wpatrując się nieśmiało w jego profil
- To, że Cię kocham Stello! I nie mogę patrzeć, że on Cię ma, a ja nie. Po prostu nie mogę.
- Zayn, przestań. Jesteś teraz pijany i mówisz to wszystko pod impulsem – odpowiedziała, chwytając jego chłodną dłoń.
- Nie – pokręcił głową, kierując wzrok tym razem na jej osobę – Podobno pijani mówią największą prawdę – zaśmiał się lekko. Zszokowana dziewczyna wpatrywała się w jego przepełnione tęsknotą za miłością tęczówki. Była załamana, bowiem nie miała pojęcia co o tym wszystkim sądzić. Kiedy siedziała teraz z Zayn’em, miała wrażenie, że nic więcej nie jest jej potrzebne do szczęścia. Wpływał na nią w tak bardzo intymny, niezrozumiały dla niej sposób. Broniła się od tego z całych sił, ale jak miała tego dokonać, skoro wyraźnie czuła, że również nie jest jej obojętny?
- Proszę, spójrz mi w oczy i powiedz, że nie chciałabyś być ze mną. Że nie chciałabyś budzić się koło mnie każdego ranka i zachowywać się jak para zadłużonych w sobie kochanków, którzy nigdy się sobą nie znudzą. Przyznaj, że nie chcesz poczuć tego zakazanego dreszczyku emocji, który doskwierałby nam przy każdym zbliżeniu.
- Zayn.. – zaczęła zamykając przy tym oczy, by powstrzymać pojedyncze łzy, lecz nie mogła, bowiem same pociekły niewielkim strumieniem, sprawiając, że jej twarz po chwili zrobiła się mokra.
- Proszę Cię pocałuj mnie. Daj mi poczuć to, co może czuć Harry za każdym razem gdy to robisz. Daj mi chociaż to poczucie pewności, że moja miłość do Ciebie jest prawdziwa. – powiedział szeptem, dotykając przy tym jej policzka, by zetrzeć przy okazji kolejne spływające łzy. – Proszę – dokończył patrząc w jej przepełnione bólem oczy.
Dziewczyna, wiedząc, że już więcej nie jest w stanie wytrzymać, poniosła się tej intymnej chwili i zatopiła swoje słone od łez usta w rozgrzanych wargach Malika. Całowali się z ogromną pasją i uczuciem. Chłopak delektując się tym cudownym momentem, zagłębił się jeszcze bardziej w pocałunek, dotykając dłonią jej drżącej od zimna szyi. Ich usta delikatnie współgrały ze sobą, jakby były dla siebie stworzone. Trwali tak złączeni, aż wydawało się, że można usłyszeć syk unoszącej się z ich ciał pary. Kiedy chciała się cofnąć, przytrzymał ją ustami. Nie miał najmniejszej ochoty opuszczać tej pięknej krainy, do której zawędrował dzięki niej. Chciał, aby ta chwila trwała wiecznie. Blondynka przepełniona bólem i żalem, lecz z drugiej strony ogromną radością i namiętnością, nie mogła oprzeć się ruchom bruneta. Wiedziała, że robi źle, ale w tym momencie nie liczyło się nic innego oprócz nich. Po chwili odsunęła się jednak na dobre, lecz na niewielką odległość, by spojrzeć w jego oczy, które w tym momencie były jednak zamknięte.
- Dziękuje. – odezwał się znienacka. – Upewniłaś mnie w tym co wcześniej było dla mnie tylko nieodgadnioną zagadką. Sprawiłaś, że będę na Ciebie czekał. Tyle, ile trzeba – odparł stykając się nosem o jej nos. Blondynka wyswobadzając się w końcu z jego uścisku wstała z huśtawki i spojrzała na niego po raz ostatni.
- Dobranoc Zayn. – i zostawiła go zupełnie samego z tym ogromnym natłokiem myśli, które wiedział, że dzisiejszej nocy, już nie pozwolą mu zasnąć.

***

O mamciuuuuuu! Co wy na to? Ja dalej nie mogę się pozbierać po napisaniu tego rozdziału i chyba po raz pierwszy naprawdę jestem usatysfakcjonowana z tego, co napisałam. A wy jak sądzicie? Mam nadzieję, że podoba wam się taki obrót akcji. Sama nie wiem, co dalej począć z tym opowiadaniem i coś wydaję mi się, że nie będzie łatwo wymyślić coś takiego, innego, co będzie wyróżniało to opowiadań od innych, podobnej o tej tematyce, ale może dam radę.
Proszę o komentowanie każdego, kto przeczytał! To dla mnie strasznie ważne!

KOCHAM WAS
Buzi buzi :*

 

26 komentarzy:

  1. świetny rozdział. naprawde. i chociaz wole zayna, to mam wrazenie, ze stella powinna byc z harrym. sama sie sobie dziwie, na prawde. juz od kilku dni sprawdzalam czy jest nowy rodzial. wrecilam sie i to bardzo!! :D
    no i oczywiśćie zapraszam do mnie, bo natchnelas mnie do opublikowania moijego pomyslu:)
    past-will-always-come-back.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Ś-W-I-E-T-N-E !!! Kocham to opowiadanie, uwielbiam Twój styl pisania. Super scena łóżkowa. Końcówka również, choć nie była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Po przeczytaniu fragmentu, że Zayn był pod wpływem alkoholu, pomyślałam sobie - "Oho, pewnie będzie jakaś akcja ze Stellą". No i zgadłam :) Ale piszesz bardzo fajnie i niezwykle ciekawie i wciągająco. No, jestem ciekawa co będzie dalej. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Pozdrawiam, Twoja fanka Maarit ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. UMARŁAM.
    Tak, po prostu.
    Chwilę potrwa zanim dojdę do siebie po przeczytaniu tego rozdziału, na prawdę...

    Szczerze, nie wiem. Nie wiem jak Ty to robisz... że czytam rozdział (który nawiasem mówiąc jest nieziemski, ale w sumie, nie – jego nie da się opisać słowami) i mam po prostu wrażenie, że tam jestem. Wiesz, można pisać dobrze, ale pisać tak jak Ty, jak już wspominałam, urodziłaś się z tym, pielęgnuj ten dar i, kurcze dziewczyno. JESTEM DUMNA że mam Cię w znajomych na face, ha ha ha :D
    Jak widzisz, moje zdania nie są składne, nie trzymają się niczego, więc teraz postaram napisać się coś inteligentnego.
    Kompletnie rozwalona jestem na scenie, wiadomo czego :D trochę się zawstydziłam, takie igraszki, to każda by chciała mieć. Zwłaszcza z Harrym, który stał się dla mnie teraz prawdziwym mężczyzną. W dosłownym tego słowa znaczeniu oczywiście! Ha ha ha.
    A Zayn! Ty mój bohaterze. Jestem dumna x2! Pozbył się Perrie, ale oczywiście musiał coś wywinąć ze Stellą. Kurcze, nie mogę :D on ją na prawdę kocha. I normalnie, zaczynam mieć jakieś myśli egzystencjonalne, czy prawdziwa miłość istnieje? Wiem, wiem, to trochę głupie, ale czemu by się nad tym po prostu nie zastanowić? Czemu by tego nie przeanalizować przy herbatce i ciasteczkach? ;)
    Apropo reszty rozdziału... Można to wszystko teraz rozłożyć na części pierwsze – mamy tutaj trzy osoby, jedną kobietę, dwóch mężczyzn, ona kocha ich dwóch, a oni kochają ją jedną... Eeeee... z tego można, kochana, na prawdę kontynuować dobrą historię. Założę się, że coś Cię zainspiruje i nie raz nas zaskoczysz. Że będzie inaczej, wierzę w Twój talent i pomysły!
    Ty mój geniuszu! :) powodzenia jutro na geografii – ucz się ucz do maturki, przyda się! (będziesz dobrym przewodnikiem po Anglii :D)
    Chciałam napisać coś na prawdę dobrego, starałam się, ale nie mogę! Nadal wracam myślami do tego rozdziału. Wiem jedno, jest to jeden z Twoich lepszych rozdziałów, jak nie najlepszy!

    Zostawiam Cię z porannym głosem Harrego, dwie, błogie sekundy, milion ciar na ciele - http://www.youtube.com/watch?v=68m2xRUHFPA

    Całujęęęęęęęęę, wyczekujęęęęę, aaaa! ~maturzystka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHA LEAVE ME ALONE<3 KOCHAM TO! Oj mnie na pewno by tak nie mówił, już bym tego dopilnowała! Kochanie, Twoje słowa zawsze są pięknie napisane i z przyjemnością je czytam! Normalnie bym Cię wyściskała i również jestem dumna ze znajomośći na fejsbuczku! haha<3 dziękuje kochanaa, Tobie też życzę powodzenia na dalszej części maturek! kochaam :*:*

      Usuń
  4. Jeeny cudowny rozdział ; ) wydaje mi się że mimo wszystko Zayn i Stella wylądują w łóżku, jest między nimi tak niesamowita chemia że aż boli.
    życzę weny, jedno z najlepszych opowiadań :) pozdrawiam! xx

    OdpowiedzUsuń
  5. O Boziu, Boziu, Boziu całowali się!! Aaaaa!!! No normalnie kocham Cie! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniały rozdział : D cieszę się że trafiłam na tego bloga ! : 3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest wspaniały. Bardzo chciała bym by Stella była z Zayan'em ale też nie chce by Harry był przez to załamany. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział jestem bardzo ciekawa co stanie się dalej. A i buziaki dla autorki
    PS. Mój login na twitterze to @Jula1095 jeśli by wam się nudziło w każdej chwilki możecie do mnie napisać :3

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG ;D Rozdział jest cudowny ! Wymarzony ! Po ostatnim rozdziale myślałam że wszystko stracone i Zayn I Stella już na pewno nigdy nie będą razem , lecz teraz cała jestem happy że się całowali ♥ Uwielbiam Ciebie I Twojego bloga !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże. cudowne

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej.
    Zanim skomentuję ten rozdział {a nie wiem czy to zrobię}to powinnaś zapoznać się u mnie na blogu z zakładką SPAM pod którą zostawiłaś link do bloga i opis. Chcesz abym czytała twój blog, kiedy ty nie znajdziesz czasu dla mojego? Coś za coś.
    Tym bardziej,że ja przeczytałam i skomentowałam poprzedni rozdział.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Och, ale Zayn był słodki pod koniec <3 Cudne <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Aww; Uwielbiam twojego bloga !Dodawaj szybko nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. edcvbgnhjnhb TO JEST CUDOWNE! *-*

    OdpowiedzUsuń
  14. Pays shipping and delivery expenses for youShipping prices can get expensive.
    This solution has most recent one.5 versions Bluetooth relationship.


    Also visit my weblog ... http://fairtradetowns.ning.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Śmieję się właśnie sama z siebie, bo kiedy czytałam moment gdy Stella i Zayn się całowali krzyknęłam na cały dom "YEAH!" hahah aż moja siostra spytała czy wszystko ze mną dobrze XD
    Widzisz jakie emocje wywołujesz? haha ;D
    Rozdział cudowny *O* głowie ze względy na scenę z Malikiem <3 kocham kocham kocham!

    Pozdrawiam xxx

    PS: Standardowo, co sądzisz o tym odcinku TVD? *O* jak dla mnie genialny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie najlepszy odcinek eveeeeeeeeer *.* tyle się działo, że aż nie ogarnęłam! Klaus z Caroline, Kathrin człowiekiem, Bonnie umarła :c, Jeremy żyje!, Damon i Elena *o* i Rebekah z Matt'em! CUDOOO<3 tylko za cholere nie wiem o co chodzi ze Stefan'em na końcu i boję się tego:o następny sezon dopiero w październiku :c

      Usuń
    2. O cholera :O
      Zapomniałam, że to był ostatni odcinek 4 sezonu!!
      Co do Stefana to boję się, że prawdziwego jego nie znajdą w tym jeziorze czy morzu, czy gdziekolwiek go wrzucił Silas ;o

      Usuń
  16. Yeah ! Genialny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Powiem dwie rzeczy:

    Piersza to WOW!

    A druga - PISZ DALEJ! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Super ! Kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Dodawaj szybko next !!! Uwielbiam twojego bloga ♥ Genialny rozdział ;) Scena Stella & Zayn - idealna !

    OdpowiedzUsuń
  21. IJWDiowmjdmd...! Ja wiem, że to nie umiejętny sposób wyrażania tego co się czuje, ale ja nie mogę, W KOŃCU <3
    Wspaniale! Zayn jest taki kochany... Szkoda mi Harrego, bo któryś będzie cierpiał, ale, no po prostu cudownie!

    Liv. / www.got-to-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń