wtorek, 30 października 2012

1.Everyone needs a change, it's rebuilds and makes us stronger



Music on

Trzy lata wcześniej 
Mijając kolejne alejki supermarketu, przystanęła w momencie na dziale warzywnym. Wybierając produkty potrzebne do obiadu, na którego dzisiejsze przygotowanie przypadało akurat jej. Podeszła do kasy w celu zapłaty za zakupy. Pomimo przeciętnemu zainteresowaniu co dzieje się wokół, jej wzrok przykuł brunet, średniego wzrostu z lekkim zarostem, w czarnej bluzie z Nike i kapturem na głowie, który stał przed nią w kolejce. Każda kobieta bez wyjątku nie przeszłaby koło Niego obojętnie, bowiem pomimo stroju, który zakrywał go prawie całkowicie, dostrzegła, że jest dość przystojny i interesujący. Widać było, że chłopak gdzieś się śpieszył, bo gdy tylko zapłacił za zakupy w postaci wody mineralnej, dwóch jabłek i gazety, nie czekając na resztę poszedł w stronę wyjścia.

*

Dziś czekała go kolejna próba z zespołem przygotowująca ich do kolejnego koncertu w mieście którym mieszkają-Londynie. Czasami miał ochotę rzucić to wszystko i po prostu zacząć żyć. Męczyły go nieustanne plotki, zbyt oszalałe, piszczące na Jego widok fanki i brak jakiejkolwiek prywatności przy zwykłym wyjściu na ulicę. Nie jedząc śniadania, wszedł na moment do pobliskiego sklepu, chwytając w ręce tylko wodę, owoce i gazetę, którą czytał każdego dnia by dowiedzieć się co nowego dzieje się w kraju. Jego dieta pomimo braku czasu była dość uboga i zupełnie nieodpowiednia do trybu życia jaki prowadził.  Ostatnie czasy bez przerwy chodził mizerny, znudzony i zmęczony, co na tak młody wiek wydawało się po prostu niedorzeczne. Często zastanawiał się co byłoby gdyby nie poszedł do x-factora, a organizatorzy programu nie połączyliby go z resztą chłopaków, tworząc pięcioosobowy boysband o nazwie ONE DIRECTION. Może wtedy byłoby lepiej? Może miałby święty spokój i może mógłby poukładać swoje życie inaczej. Lecz teraz nie było odwrotu. Teraz był Zayn’em Malik’iem, bożyszczem tysięcy nastolatek. Ideałem, którym wcale nie był. Nie rozumiał tych wszystkich dziewczyn, które zamiast zająć się swoim życiem, bawić się i szukać dla siebie odpowiednich i co najważniejsze – osiągalnych chłopaków, tworzyły sobie wizje, w których Malik jest chłopakiem bez skazy i idealnie nadaje się na chłopaka czy przyjaciela. Z jednej strony było to słodkie, lecz z drugiej uważał, że to kompletna głupota na dodatek trochę go to przerażało. Napalone fanki nie zniechęcał nawet fakt, że brunet od pięciu miesięcy ma dziewczynę o imieniu Perrie, członkinie zespołu Little Mix. Nawet lepiej, to je jeszcze bardziej motywowało do różnych, śmiesznych działań i plotek. Jego rozmyślenia przerwał delikatny, ciepły, dotychczas nieznany mu damski głos:
-Hej, poczekaj chwilę ! – zawołała blond włosa piękność stojąca tuż za nim. – świetnie, kolejna napalona fanka, przedstawienie czas zacząć – pomyślał, po czym odwrócił się powoli na pięcie, odsłaniając swoje duże brązowe oczy i widoczny już trzydniowy zarost
- Gdzie mam Ci się podpisać? Na reklamówce, ręce czy może w jakimś bardziej intymnym miejscu ?- zapytał z sarkazmem, jednak po chwili zrozumiał, że był to głupi błąd tudzież dziewczyna wyglądała naprawdę niewinnie, co jeszcze bardziej podkreślała jej nieskazitelna uroda. Przyjrzał się bardziej i był pod wrażeniem głębokim brązem Jej tęczówek, złoto-platynowym odcieniem długich, falowanych włosów, zgrabną sylwetką i pięknymi długimi nogami. Miał z wielką ochotą cofnąć swoje poprzednie słowa, ale zdał sobie sprawę, że jest na to znacznie za późno.
- Słucham ? – zapytała z niedowierzaniem, tudzież w ogóle nie rozumiała o co chłopakowi chodzi. Na co jej Jego podpis? Może to jakaś wschodząca gwiazdka, o której nie miała zielonego pojęcia, bowiem nie interesowały ją takie rzeczy, nie czytała dużo gazet, nie oglądała telewizji, więc w sumie skąd miała mieć pojęcia? Nawet jakby tak było, zdecydowanie nie powinien używać w Jej kierunku tego typu słów. – Możesz podpisać się na gazecie, którą zostawiłeś przy kasie, będę wdzięczna – powiedziała sarkastycznie wciąż mając w myślach tylko słowa blondyna „czy może w jakimś bardziej intymnym miejscu?” Jak on w ogóle śmiał coś takiego powiedzieć, nawet jej nie znał. Widać był na tyle gburowaty, że nie miał pojęcia po prostu o zwykłej uprzejmości tutejszych ludzi. Podchodząc do chłopaka i wręczając mu kolorowe czasopismo, spojrzała na niego ze złością, po czym minęła obojętnie zostawiając bruneta w ogromnym szoku. Chłopak nie zdołał nawet przeprosić za swoje zachowanie i podziękować za oddanie zguby, gdyż dziewczyna już dawno zniknęła za drzwiami supermarketu. – Idiota ! – pomyślał i podążył w stronę parkingu gdzie w mini vanie czekała na Niego czwórka przyjaciół.
*

 Wracając do domu nie przejmując się zaistniałą kilka chwil temu sytuacją szła ulicami dobrze znanego już jej miasta. Mimo, że była tu dopiero dwa miesiące, zdążyła się przywiązać do Londynu. Już w pierwszym tygodniu pobytu w tym mieście, zapoznała się ze wszystkimi zabytkami i miejscami naprawdę godnymi uwagi, cieszyła się, że wybrała akurat tą część kraju. Przyjechała tu z Polski, mianowicie z Wrocławia, była pół polką i pół angielką, bowiem Jej ojciec pochodził właśnie z tego kraju, stąd angielskie nazwisko. Można było powiedzieć, że w rodzinnym mieście nie brakowało Jej niczego, ale kończąc szkołę, chciała doznać czegoś innego, nowego. Rodzice zawsze planowali dla Niej studia medyczne i wiedziała, że byli gotowi Jej to zapewnić bez żadnego problemu, lecz należała do osób bardzo upartych i stanowczych, dlatego postanowiła wyjechać i znaleźć pracę w Anglii, a także zapoznać się trochę z kulturą Jej ojca. Nigdy dużo nie mówił o swoim kraju czy korzeniach, sama nie wiedziała dlaczego i nigdy o to nie pytała. Przyjechała tu na własną rękę, bez jakiejkolwiek pomocy rodziców. Sama załatwiła sobie pracę, sama znalazła mieszkanie, które dzieli wraz z piękną, brązowooką brunetką o imieniu Mia, która można śmiało powiedzieć, że jest przeciwieństwem Stelli, bowiem jest bardzo odważna i niebezpieczna. Mężczyźni do Niej lgnęli jak tylko mogli, ona natomiast nie zwracając na to większej uwagi zdecydowanie była łamaczką ich serc. Blondynka od razu znalazła z Irlandką wspólny język. Swój dom dzieliła również z chłopakiem o imieniu Mathew, który był niewyobrażalnie przystojny i pociągając. Na początku się nawet w nim podkochiwała i to z wzajemnością, ale oboje stwierdzili, że lepiej będzie jeśli pozostaną przyjaciółmi.
Doszła do niedużego, parterowego domku, który znajdował się w jednej z tych spokojniejszych, cichych dzielnic miasta, co dla Stelli było w tym wszystkim najlepsze, bo średnio lubiła zamieszanie czy głośne okolice, wiadomo czasami to było potrzebne,  ale na dłuższą metę wolała przebywać w miejscu gdzie mogła odpocząć. Otwierając furtkę, znalazła się w małym ogrodzie, który znajdował się tuż przed budynkiem, gdzie widniało wiele kwiatów czy sadzonek niedojrzałych jeszcze owoców. Otwierając drzwi frontowe mieszkania, weszła do środka gdzie w powietrzu można było poczuć zapach smażonego omleta. Podążając do kuchni, ujrzała Matta, stojącego nad patelnią z jego wyśmienitym śniadaniem. Nie mogła powiedzieć złego zdania o Jego potrawach, którymi często zresztą ją szczycił, bowiem był znakomitym kucharzem, w porównaniu do Niej, tudzież nie gotowała może najgorzej, ale po prostu często brakowało Jej do tego chęci. Jęknęła cicho przypominając sobie, że dziś kolej na nią, aby przygotować obiad dla siebie i pozostałych współlokatorów, bowiem pewna była, iż blondyn byłby o wiele lepszym kandydatem do tego zadania.
- Wiem dlaczego tak stękasz, ale wyprzedzę Twoje pytanie i odpowiem NIE, nie ugotuję dziś za Ciebie obiadu moja droga – odezwał się Matty uśmiechając się serdecznie do blondynki
- Nie pomoże nawet mina szczeniaka ? – zapytała, robiąc jej ulubioną minkę, na którą chłopak zawsze się nabierał, ale chyba nie tym razem
- Dziś mnie nie nabierzesz, musisz się pomęczyć, przykro mi, poza tym jadę zaraz na chwilę na uczelnie, a później na spotkanie ze słodką nieznajomą – powiedział posyłając Jej tajemnicze spojrzenie
- Uhuu to widzę, że ciekawie się robi i tak wieczorkiem przyprowadzisz inną, więc co to ma za znaczenie ?- powiedziała szczerząc przy tym śnieżnobiałe zęby
- Aleś ty dowcipna dzisiaj, zobaczymy co będzie jeśli spalisz dom przy czynnościach, które przecież tak uwielbiasz ! – odezwał się mieszając przy tym łyżeczką w kubku z herbatą słodząc ją miodem
- Jeszcze zobaczymy kto będzie zachwalał moje zdolności kulinarne – podniosła brwi i usiadła na przy stole z filiżanką kawy rozpuszczalnej, bo taką uwielbiała najbardziej. Blondyn uśmiechając się tylko pod nosem dołączył do dziewczyny by po paru chwilach pochłonąć własnoręcznie przygotowane śniadanie.
*
Ćwicząc już po raz pięćdziesiąty ten sam układ wszyscy z osobna mieli po dziurki w nosie nowego choreografa, który był niezwykle wymagający i cholernie dokładny. Z jednej strony to chyba dobrze, gdyby nie to, że próbował grać gwiazdę, choć niestety niezbyt mu się to udawało. Nie mieli już nawet siły na żarty, które niegdyś były punktem kulminacyjnym ich znajomości. Zresztą ostatnio wszyscy byli jacyś nieswoi. Loius cały swój wolny czas spędzał z Eleanor, Liam po rozstaniu z Danielle spotykał się z innymi dziewczynami, by tylko zapomnieć o bólu jaki doskwierał mu w tęsknocie za dziewczyną, Niall wciąż głodny, jak i wciąż samotny, chodził przez cały czas z głową w chmurach, w sumie dobrze było mu bez dziewczyny, ale czasami jak każdy miał ochotę przytulić się i poczuć delikatność kobiecych ramion. Zayn wciąż zmęczony i ostatnio bardzo oschły, nawet dla swojej dziewczyny miał niezrozumiale obojętne podejście, lecz nikt nie miał pojęcia co tak naprawdę jest tego powodem. Tylko Harry został jeszcze w miarę ‘sobą’, zawsze uśmiechnięty i żartobliwy starał się podtrzymać ten stan, lecz bez wsparcia chłopaków coraz bardziej mu się to nie udawało i sprawiało, że dosięgał go taki sam stan obojętności i niemocy. Zdecydowanie potrzebowali czegoś nowego. Wakacji ? To było oczywiste, ale tu chodziło o coś innego, w ich życiu musiał pojawić się ktoś, kto pomógłby im odbudować stare relacje, ktoś, kto sprawiłby, że znowu poczuliby się zmotywowani, radośni i co najważniejsze potrzebni, ale któż mógł się okazać tą osobą? Na to niestety nikt nie znał odpowiedzi. A może?
*
Brązowooki brunet biorąc z torby paczkę papierosów i zapalniczkę do pary, podążał w stronę drzwi, aby jak najszybciej znaleźć się poza tym pomieszczeniem i w końcu trochę odsapnąć.
- Zayn, gdzie lecisz? Zaraz i tak przecież kończymy – odezwał się w stronę mulata Styles
- Zapalić, ćwiczcie na razie beze mnie – odpowiedział chłopak znikając za drzwiami sali choreograficznej. Przystanął przy murku tuż obok budynku Jego zajęć, po czym odpalając papierosa zaciągnął się jego dymem. Tytoń sprawiał, że się rozluźniał i zapominał choć na chwilę o bezsensownej rzeczywiści, która go otaczała. Wiedział, że wiele osób dałoby się zabić, aby być na Jego miejscu, i tak naprawdę nie potrzebował niczego więcej, poza tym, żeby choć czasami odciąć się od tego świata, wyjechać najlepiej nad bezludną wyspę i pomyśleć, sam, bez nikogo innego, tylko on i jego własny świat.
***

Tym sposobem mamy pierwszy rozdział, mam nadzieję, że się podoba. Jak widzicie akcja od tego rozdziału toczy się trzy lata wcześniej, niż w prologu. Mam nadzieję, że w miarę się podoba i nie zanudziłam was. Jeśli możecie zostawiajcie w komentarzach w nowej podstronie SPAM (znajdziecie ją po prawej stronie bloga) swoje adresy blogów/gg/twittery itp mówiące gdzie chcecie być informowani o nowych rozdziałach jeśli w ogóle chcecie. Drugi rozdział już niebawem, tak więc bądźcie cierpliwi
+ Little Things przebija wszystko, jak sądzicie ?
++Oglądałyście dzisiejszy wywiad na livie ? padło nawet pytanie o Polskę, ale reszte zostawmy bez komentarza :D

trzymajcie się ciepło,
paulinxoxo

poniedziałek, 29 października 2012

Spam

W tej podstronie zostawiajcie powiadomienia o nowych rozdziałach i jakiekolwiek informacje o Waszych blogach. Najlepiej piszcie też czy chcecie być informowani o nowych rozdziałach na Moim blogu i zostawiajcie swoje gadu, twittera, lub po prostu nazwy blogów jeśli macie ochotę na lekki spam. 
Pozdrawiam, paulinxoxo.

niedziela, 28 października 2012

Prolog

Ed Sheeran - The Parting Glass


Tej zimy Londyn był wyjątkowo piękny. Rzędy latarni oświetlały twarze przechodniów, którzy z pośpiechem dążyli do swoich wyznaczonych celów. Temperatura była wyjątkowo niska,  ale to nie przeszkadzało Brytyjczykom, którzy z radością szykowali się do nocy sylwestrowej, która miała nastąpić już za trzy dni. Tego wieczora śnieg przestał w końcu prószyć, co sprawiało, że krajobraz był jeszcze piękniejszy, bowiem puchy białego wytworu lśniły niczym kawałki diamentów na ulicach całego miasta.
*
W jednym z częściej odwiedzanych, londyńskich pubów pewna brązowooka blondynka wykonując ostatnie czynności, które należały do Niej dzisiejszego dnia w pracy, spojrzała znienacka w okno, za którym widać było po drugiej stronie ulicy bruneta, średniego wzrostu ubranego w szary płaszcz. Z pozoru wydaję się, że niemożliwe byłoby odgadnięcie kimże jest obserwująca ją osoba, ale ona poznałaby go w najciemniejszych zaułkach, nawet bez poczucia Jego zapachu, od którego była uzależniona. Uśmiechnęła się pod nosem patrząc na zegarek by po chwili zniknąć za drzwiami prowadzących do pomieszczenia należącego do pracowników.
*
Czekając na dziewczynę, pocierał nerwowo ręce, aby chodź przez chwile doznać ciepła, które było mało prawdopodobne zważając na stan pogody tego dnia. Zaraz miała dołączyć do niego blondynka, która jak zwykle zwróciłaby mu uwagę na temat jego zbyt letniego ubioru. Wyobrażając sobie tę sytuację uśmiechnął się pod nosem bowiem był szczęśliwy, że miał obok siebie osobę, która martwi się o Niego czasami bardziej niż jego własna mama, osobę, która jest troskliwa i niezwykle kochająca. Czasami nie mógł uwierzyć w ilość szczęścia jakie go spotkało w dotychczasowym życiu, ale nie chciał nic zmienić. Miał wszystko to czego potrzebował. Dziś był to dla nich niezwykle wyjątkowy dzień, bowiem mieli świętować swoją drugą rocznicę bycia parą. Wiedział, że była dla Niego kobietą idealną, dlatego właśnie dziś chciał poprosić blondynkę o rękę. Rozważał to przez jakiś czas, tudzież nie wiedział jak dziewczyna zareaguje na ową propozycję, ale teraz nie liczyło się nic, bo wiedział, że blondynka jest Jego najukochańszą kobietą i chciał zostać z Nią przez resztę swojego życia.
                Minęło pięć minut, gdy zobaczył wychodzącą z pubu dziewczynę ubraną w ciepłą, puchową kurtkę i wszystkie inne akcesoria niezbędne do wyjścia w tak chłodny dzień. Jak zwykle poruszała się z wielką gracją i gdy tylko zobaczył uśmiech na Jej ustach, który pojawił się pod wpływem Jego widoku miał ochotę podbiec i wziąć ją w ramiona.
- Przepraszam, ale od pewnego czasu zauważyłam, że bacznie mi się Pan przygląda, czyż powinnam się bać ? – zapytała złotowłosa piękność stojąc po drugiej stronie ulicy patrząc z zaciekawieniem na bruneta
- Jestem tajemniczym nieznajomym, który ma wobec Pani wielkie plany dzisiejszego wieczoru – rzekł brązowooki ujawniając ogromną tajemnicę, która kryła się w Jego uśmiechu
- W takim razie nie mam wyjścia i chyba muszę do Pana zmierzyć – odpowiedziała wykonując  pierwszy krok w stronę chłopaka. Później były już tylko kolejne, gdy znienacka usłyszeć można było tylko pisk hamujących opon i słowa mulata wykrzykujące krótkie – Stella uważaj ! – i ciemność.

***

Zamiast uczyć się do matury, ja postanowiłam założyć bloga z opowiadaniem o tym cudownym zespole jakim jest One direction. W sumie myślę, że będzie ono głównie raczej o Zaynie, ewentualnie Harrym, pozostali również będą się pojawiać, ale nie tak często jak ta dwójka. Mam nadzieję, że prolog się podoba. Oczywiście kolejne rozdziały będą dłuższe więc nie ma się co obawiać, mam nadzieję, że to opowiadanie przyniesie trochę czytelników i że spodoba wam się bo to dla mnie bardzo ważne. 1 rozdział już niebawem, jeśli chcecie być informowani możecie zostawiać swoje nr gadu, lub znaleźć mnie na twitterze gdzie będą umieszczała na profilu powiadomienia o kolejnych odcinkach. Bohaterów możecie znaleźć w podstronie, którą znajdziecie po prawej stronie bloga. Jeszcze raz zachęcam do czytania i komentowania. 
Buziaczki :* / paulinxoxo

Magia opowieści

Polecam [kolejność przypadkowa]

Bohaterowie

Stella Tanner (1993, Poland)  


"Pamiętam każdą wspólnie spędzoną chwilę. A w każdej było coś wspaniałego. 
Nie potrafię wybrać żadnej z nich i powiedzieć: Ta znaczyła więcej niż pozostałe.
Nie chcę też, byś choć przez chwilę pomyślał, że nie znaczyłeś dla mnie tyle co ja dla Ciebie."


Harry Styles (1994, England)

 
"Jesteś każdą moją myślą, każdą nadzieją, każdym moim marzeniem, i nieważne, 
co przyniesie nam przyszłość: każdy wspólnie spędzony dzień to najwspanialszy dzień mego życia. Zawsze będę należał wyłącznie do Ciebie"


Zayn Malik (1993, England)


„W chwilach bólu i cierpienia, będę Cię tulił i kołysał, zabiorę Twą mękę i uczynię ją swoją. 
Kiedy płaczesz, i ja płaczę, a gdy Ty cierpisz, ja też cierpię. I wspólnie spróbujemy powstrzymać potoki łez i zwątpienie, by dalej brnąć po wyboistych ścieżkach życia.”


Mia Jones (1992, Ireland)

 
"Kiedy człowiek się zakochuje, jego życie nieodwracalnie się zmienia i choćby nie wiedzieć jak się próbowało, to uczucie nigdy nie zniknie."


Margaret Charms (1993, England)


"Wiem ze każde moje poprzednie wcielenie poszukiwało Ciebie. Nie kogoś takiego jak Ty, lecz Ciebie, nasze dusze bowiem zawsze muszą się połączyć."


 Perrie Edwards (1993, England)


"Za to wszystko dostaje się najważniejszą nauczkę w życiu, a mianowicie, że trzeba żyć na własną odpowiedzialność i lepiej robić to dobrze."

 
Liam Payne (1993, England)

 

",,cisza bowiem jest czysta. Cisza jest święta. Zbliża ludzi, gdyż tylko ci, którzy się dobrze ze sobą czują, mogą siedzieć w milczeniu"

 
Niall Horan (1993, Ireland)


"Rozstanie boli tak bardzo dlatego, że nasze dusze stanowią jedno. Może zawsze tak było i może na zawsze tak pozostanie. Może przed tym wcieleniem żyliśmy po tysiąc razy i w każdym życiu siebie odnajdywaliśmy. I może za każdym razem z tego samego powodu nas rozdzielano."



Louis Tomlinson (1991, England)


"(...) najsmutniejsi ludzie jakich w życiu spotkałam, to ci, którzy nie interesują się niczym głęboko. Pasja i zadowolenie idą ze sobą w parze, a bez nich każde szczęście jest wyłącznie chwilowe, 
nie ma bowiem bodźca, który by je podtrzymywał."


 
Matthew Evans (1991, England)

"Jeżeli z czymś się borykasz, rozejrzyj się dookoła, a zobaczysz, że wszyscy ludzie z czymś się borykają i że dla nich jest to równie trudne, jak dla ciebie."



Pozostali:
 Eleanor Calder
Danielle Peazer
Peter Holmes 

CYTATY:
"Pamiętnik", "I wciąż ją kocham"