czwartek, 3 stycznia 2013

6.There is nothing so unlucky as depending on luck.


Music On


- Harry jesteś szalony! Gdzie mnie niesiesz ? – krzyczała śmiejąc się wniebogłosy, choć z jednej strony też trochę z przerażenia, które gdzieś głęboko dało się odczuć w Jej organizmie. Oczywiście bezwzględnie ufała swojemu chłopakowi. Tak CHŁOPAKOWI, bowiem Styles mniej więcej trzy tygodnie temu poprosił Stellę, aby została Jego dziewczyną. Choć w sumie było to raczej wiadome, że są razem ponieważ spędzali ze sobą multum czasu i zdecydowanie zachowywali się jak para, lecz brunet wolał zapytać blondynkę o to oficjalnie, na co ta od razu się zgodziła, bowiem teraz niewyobrażana sobie życia bez Niego. To zabawne, że ludzie, którzy pojawiają się tak niespodziewanie w Twoim życiu potrafią je wywrócić do góry nogami i sprawić, że wszystko nabiera barw. Jeśli chodzi o Jej relację z chłopakami z zespołu było świetnie. Dogadywała się z nimi wręcz idealnie, nawet z Zayn’em, do którego ciągnęło ją niemiłosiernie i to ze wzajemnością, choć sama nie wiedziała dlaczego, ale musiała się opanować, bowiem wiedziała, że to Harry jest jej chłopakiem i to on zawrócił Jej w głowie, a nie mulat. Poza tym miał dziewczynę, która ani trochę nie darzyła Jej sympatią. W sumie Stella też za nią nie przepadała. Edwards była niewyobrażalnie zarozumiała i robiła z siebie gwiazdę światowego formatu, a tak naprawdę była nic nie warta. Przykre, ale prawdziwe. Niestety gdy Tanner przebywała w domu chłopaków, Malik przyprowadzał często także swoją dziewczynę, więc nieuniknione było spędzanie czasu w Jej towarzystwie, ale tak jak radził Harry, starała się po prostu nie zwracać na nią uwagi, co rzeczywiście przynosiło rezultaty.  
Z zawiązaną opaską na oczach była właśnie niesiona na rękach u Styles’a. Szli już tak dobre dziesięć minut i choć błagała go, by w końcu wyjawił gdzie zmierzają, on pozostawał nieugięty tłumacząc się, że to niespodzianka. Przed wyjściem kazał tylko ubrać Jej coś ładnego i tyle z jego wyjaśnień. Dziewczyna nie zastanawiając się długo nałożyła na siebie kremową, świecącą sukienkę i do tego szpilki w podobnym kolorze. Na tajemniczy wieczór chyba nie wyglądała najgorzej. Harry natomiast ubrał białą koszule, ciemne rurki i do tego szarą marynarkę. Jak zwykle wyglądał zabójczo, ale Stella zdążyła się już przyzwyczaić, że chłopak często chodzi ubrany modniej od niej, lecz nie mówiła, że Jej to nie pasowało, wręcz przeciwnie, była zachwycona, że loczek potrafi tak o siebie zadbać. 
- Skarbie jeszcze dwie minuty, wolisz chyba niespodzianki niż z góry wiedzieć co zamierzam – powiedział całując ją przy tym w policzek, Jej delikatna skóra wpływała na niego jak narkotyk, nie mógł się Jej oprzeć.
- Niespodzianki oczywiście, ale to podchodzi mi już pod porwanie – zaśmiała się przytulając się bardziej do szyi ukochanego. Oczywiście tylko się z nim droczyła bo w Jego ramionach czuła się bezpieczniej niż gdziekolwiek indziej, mogłaby już tak zostać na zawsze.
- Chyba koniec naszej trasy – odezwał się po chwili, po czym postawił ją na ziemie i powoli zaczął odwiązywać czarną, atłasową wstążkę z oczu blondynki. Dziewczyna, gdy tylko ujrzała widok przed sobą, stanęła jak wryta nie mogąc wydusić z siebie ani jednego słowa. Po prawej stronie widniały dwa białe fotele oraz stolik, na który był nałożony obrus w tym samym kolorze, wszędzie świece, po lewej stronie oświetlony basen, a na końcu wejście do apartamentu. Najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek miała okazję zobaczyć i to wszystko tylko dla niej.
- Harry, nie musiałeś. Pewnie kosztowało Cię to fortunę – powiedziała patrząc dalej na walory tego wspaniałego miejsca
- Cii – powiedział podchodząc do niej – Dla Ciebie zrobię wszystko – odezwał się po czym musnął Jej usta. Po chwili odsunął się od niej i pośpiesznie podszedł do stolika odsuwając jeden z foteli.
- Pani pierwsza – powiedział ukazując rząd śnieżnobiałych zębów. Dziewczyna sama automatycznie podnosiła kąciki swoich ust, gdy tylko widziała Jego uśmiech i cudowne dołeczki w policzkach, które były Jego ogromnym atutem.
- Dziękuje Panu – rzekła siadając w jakże wygodnym fotelu, by po chwili móc skosztować zimnego szampana, którego chłopak nalał do obydwóch kieliszków.
- Jesteś niesamowity – odezwała się chwytając Jego rękę i zerkając na niego z naprzeciwka. Chłopak wciąż wpatrując w Jej czekoladowe tęczówki rozpływał się. Była taka perfekcyjna, zupełnie niezastąpiona. Dziękował Bogu, że pojawiła się w Jego życiu, bo zmieniła go nie do poznania.
-  Nie… To ty jesteś niesamowita. Nie masz nawet pojęcia jak jestem wdzięczny, że na Ciebie trafiłem. Co więcej, że zwróciłaś na mnie uwagę. Na MNIE. Mam wrażenie, że nie zasługuję na taką kobietę jak ty. Bo nie dajesz mi szczęścia, lecz jesteś moim szczęściem. I choć nie znamy się bardzo długo, czuję, że się w Tobie zakochałem – powiedział, a w Jego oczach można było dostrzec iskierki zachwytu jak i wzruszenia. Dziewczyna nie czekając długo odeszła od stolika, po czym podeszła do szatyna siadając mu na kolanach
- I jest tak idealnie, że boję się, że mogę Cię stracić – odezwał się ponownie przytulając głowę do jej klatki piersiowej.
- Nie stracisz. Będę przy tobie zawsze – odpowiedziała podnosząc Jego podbródek i całując w usta, które miały posmak połączenia zimnego szampana z truskawkami.
- Czas coś zjeść.

*

Śliczna, wysoka brunetka wraz z Jej przystojnym współlokatorem siedzieli właśnie w salonie przy kominku grając w szachy. Kiedy nie mieli co do roboty, grali w przeróżne gry i zabawy. Uwielbiali spędzać czas w swoim gronie, do którego zaliczała się również Stella, która w tej chwili niestety nie mogła do nich dołączyć, czego bardzo żałowali.
- Dlaczego ty poznałaś tego całego Harry’go a ja nie ? – zapytał Matthew zastanawiając się przy tym nad kolejnym ruchem w grze
- Bo przeważnie gdy tu przychodzą Ciebie nie ma w domu. A z tego wychodzi, że nie ma Cię często bo bywają tu dużo razy. A czemu Ci tak zależy ?
- Bo Petera poznałem, więc w sumie tego drugiego też bym chciał. A jeśli to jakiś psychol ? –skierował do zielonookiej kolejne pytanie
- A ty skarbie jesteś naszym ojcem, że musisz znać naszych mężczyzn ? My nie znałyśmy, ani nie znamy żadnej z tych Twoich przypadkowych dziewczyn – odezwała się upijając łyk wcześniej zrobionego kakao
- No właśnie „przypadkowych”, odpowiedź sama w sobie. A u was to widzę, że raczej znajomość na stałe dlatego chcę coś wiedzieć o waszych chłopcach, przecież wiesz, że traktuję was jak siostry. SZACH MAT – zaśmiał się cicho zdając sobie sprawę, że wygrał z Mią po raz trzeci dzisiejszego wieczoru
- Nie jest żadnych psychopatą, to naprawdę świetny chłopak tak jak reszta Jego kumpli z zespołu. Tylko coś mi nie pasuję w tym Zayn’ie. To znaczy jest bardzo sympatyczny nie mogę powiedzieć, ale zauważyłam, że kiedy Stella jest w Jego towarzystwie zachowuję się jakoś inaczej. Bardziej się pilnuje i nie okazuję Harry’mu uczuć tak jak to robi, gdy są sami – odpowiedziała przypominając sobie parę sytuacji o których była mowa
- To przecież normalne, że nie polecą w ślinę przy wszystkich czy coś z tych rzeczy. Też raczej nie okazuję uczuć przy osobach trzecich – powiedział wstając od stołu kierując się do kuchni
- Przecież wiesz, że nie o to mi chodzi. Po prostu w Jego obecności jest jakaś zagubiona, zauważyłam, że często spoglądają na siebie gdy nikt ich nie obserwuje, nie wiem jak to wyjaśnić – mówiła kierując się w stronę pomieszczenia, w którym Evans szykował sobie małe cappuccino.
- Pewnie przesadzasz, w każdym razie to nie zmienia mojego zamiaru poznania tych kolesi. Chcę wiedzieć w jakim towarzystwie obraca się nasza mała Stell. Martwię się o nią.
- Nie masz o co, zaufaj mi. A tak zmieniając temat, nie gram już z tobą – powiedziała śmiejąc się i wyciągając równocześnie z lodówki dwa jogurty naturalne.
- Jestem mistrzem.

*


Chłopcy z One Direction zdecydowali zrobić dzisiejszego wieczoru małego grila, tylko i wyłącznie dla siebie. Nie było jakoś specjalnie zimno dlatego czemu nie? Ostatnio znacznie się do siebie zbliżyli i kiedy tylko mogli spędzali razem każdą wolną chwilę. Szczupły szatyn z zaczesanymi włosami do góry, w sweterku w paski, rozkładał sprzęt do grila i czekał na brykiet, który za parę chwil miał przynieść farbowany blondyn, natomiast chłopak o brązowych oczach ze znamieniem na szyi, które było jego charakterystyczną cechą przyprawiał różnego rodzaju mięsa, kiełbaski i skrzydełka na dzisiejszą ucztę. Brakowało tylko kędzierzawego szatyna oraz czarnowłosego mulata, który znając życie przesiadywał w swoim pokoju i nadzwyczaj w świecie spał.
- Nialler zgubiłeś się z tym brykietem ? – krzyknął szatyn coraz bardziej się niecierpliwiąc, bo przecież ileż można czekać ?
- Człowieku uspokój emocje ! Śpieszy Ci się gdzieś? No właśnie, mnie również nie– powiedział niebieskooki podchodząc do Tomlinsona trzymając zgubę
- W końcu, myślałem że jaja zniosę – odezwał się odbierając od chłopaka brykiet – Po co ci do cholery te okulary ? Jest ciemno – odezwał się po chwili patrząc z żalem na chłopaka
- I co z tego ? Mamy grilla. Chcę poczuć ten klimacik – odpowiedział nie zwracając uwagę na Lou, po czym zostawił go samego kierując się na drewnianą huśtawkę.
- Boże, za jakie grzechy ? – powiedział szatyn kierując swój wzrok w górę. Tuż po chwili mogli usłyszeć głos zaspanego mulata.
- Widzę, że szykuje się melanż. A gdzie Harry ? – zapytał siadając w tym samym czasie tuż obok Horana
- Poszedł ze Stellą chyba na jakąś romantyczną kolację – odpowiedział Tomlinson odpalając w końcu brykiet. Na te słowa chłopak o ciemnej karnacji lekko się skrzywił. – Świetnie, oni są na kolacji a ja na grilu, czego chcieć więcej ? – pomyślał.
- Aha – zdążył wydusić z siebie tylko tyle, bowiem tuż po chwili doszedł do nich Liam z wszystkimi smakołykami
- Bardzo się cieszę, że nasz loczek poznał tą dziewczynę. Naprawdę zmienił się nie do poznania, zgadzacie się ? – zapytał patrząc na każdego z chłopaków z osobna
- Taaa nie ten człowiek – syknął brunet, bowiem kompletnie nie podobała mu się ta sytuacja, która miała miejsce już od kilku tygodni. Był zły na siebie, że nie postarał się wystarczająco by skraść serce Stelli, choć miał na to szansę, bo tak naprawdę to przecież on ją pierwszy zobaczył już wtedy w supermarkecie, ale niestety zachował się jak świnia i już na starcie sobie nagrabił, lecz na szczęście dziewczyna mu wybaczyła, za co był Jej ogromnie wdzięczny, bo przecież każdy popełnia błędy. Był zły na Harry’go, bowiem wyprzedził go i to on podszedł wtedy po kolacji do blondynki i tym właśnie sposobem wiedział co ma dalej zrobić by uwieść piękną kelnerkę. Zayn z początku myślał, że loczek chcę tylko ją wykorzystać tak jak wszystkie inne wcześniejsze dziewczyny, ale po jakimś czasie gdy zobaczył jak tylko Harry na nią patrzy, jak o niej mówi i jak się w stosunku do niej zachowuję, wiedział, że to jednak coś poważniejszego. Czy na Stelle też był zły? To chyba jasne. Najbardziej za to, że nie poczekała aż to on zrobi jakiś ruch. Chociaż w sumie nie wiadomo co sobie myślał. Chciał żeby chodziła za nim jak idiotka? Żeby rzuciła mu się w ramiona choć nawet go nie znała? Po przemyśleniu mógł stwierdzić, że rzeczywiście może być zły, ale w tym przypadku tylko i wyłącznie na siebie. Nie mógł winić ani dziewczyny, ani przyjaciela, który o niczym tak naprawdę nie wiedział. Mógł karać tylko i wyłącznie siebie za to, że już na początku wszystko spieprzył, za to, że nic nie zrobił w kierunku by zdobyć blondynkę, a najbardziej za to, że w ogóle ma czelność o takim czymś myśleć, skoro jest w związku z Perrie. Życie naprawdę potrafi płatać ludziom figle.
- Zayn, ostatnio coś jest chyba z Tobą nie tak. Nie cieszysz się szczęściem Hazzy ? – zapytał zdezorientowany Payne. Przecież chyba nie było osoby, która nie byłaby zadowolona z przemiany ich przyjaciela
- Nie no cieszę się naprawdę jest świetnie, nie o to chodzi. Ale już nie ważne, róbmy tego grila – powiedział wstając i podchodząc do Lou by pomóc mu w przygotowaniu jedzenia.

*


            - Jestem najedzona jak nigdy ! – powiedziała brązowooka trzymając się za brzuch i popijając kolejny już kieliszek drogiego szampana.
- Mam nadzieję, że Ci smakowało – odezwał się loczek patrząc na dziewczynę swoim hipnotyzującym spojrzeniem
- Jak najbardziej. Zresztą mówiłam Ci już jakieś dwadzieścia razy, że wszystko jest idealne. Dziękuje Ci, jeszcze nikt dla mnie nie zrobił czegoś równie romantycznego i miłego
- To jeszcze nie koniec naszego wieczoru – odezwał się przechylając się w bok i kombinując coś przy dość sporym radiu, które dziewczyna zauważyła dopiero teraz. Tuż po chwili do ich uszu mogła dotrzeć wolna, kojąca muzyka, która idealnie pasowała do całej tej sytuacji.
- Mogę Panią prosić do tańca ? – zapytał szatyn podchodząc do uśmiechniętej dziewczyny
- Na pewno tego chcesz? – zapytała, lecz chłopak nie odpowiadając nic wziął piękność za rękę i zaprowadził na mały parkiet tuż obok basenu. Nie mówiąc nic wtuliła się w jego pierś by poczuć intensywny zapach jego perfum, który tak bardzo uwielbiała. On natomiast oparł się o Jej głowę, bo choć miała szpilki był od niej wyższy. Jego jedna rękę spoczywała na szczupłej talii, a druga trwała w uścisku z Jej dłonią. To co ich łączyło było czymś nadzwyczajnym, niespotykanym, tylko czy prawdziwym? Trwali tak w uścisku przez kilka kolejnych minut, po czym chłopak odrywając się nagle od dziewczyny chwycił ją ponownie za rękę i prowadził w stronę szklanych drzwi, za którymi krył się przepiękny pokój. 
Pomieszczenie było równie okazałe jak cały widok z zewnątrz. Na środku widniało ogromne łóżko z jasną narzuta i poduszkami włożonymi w krwistoczerwone atłasowe poszewki ze zdobieniami, a po obu stronach ozdobne lampki nocne. W romantyczny nastrój najbardziej wprawiało oświetlenie, które zgrywało się z każdym elementem tego magicznego pokoju. Chłopak widział wielkie zdumienie na twarzy partnerki i właśnie o to mu chodziło. Uwielbiał patrzyć na jej radość i zachwyt. Cieszył się, że może dać Jej wszystko na co rzeczywiście zasługuje. Podszedł do niej bliżej i złapał od tyłu za talię opierając głowę o Jej szczupłe ramię.
- Harry to wszystko jest takie cudowne, lecz boję się, że mogę Cię dzisiaj zawieść – powiedziała odwracając się do chłopaka przodem i spuszczając przy tym wzrok
- Ej skarbie, nie przyprowadziłem Cię tu dla jednego. Przyprowadziłem Cię, bo chciałem Ci sprawić choć trochę radości i wynagrodzić to ile dla mnie robisz i że sprawiasz, że każdy mój kolejny dzień jest przyjemnością, gdy tylko wiem, że ze mną jesteś. Jeśli chodzi o to o czym myślisz, poczekam ile tylko będziesz chciała. Najważniejsze jest dla mnie to, że jesteś tu dziś ze mną właśnie Ty i sprawi mi ogromną radość fakt, że po prostu zaśniesz u mojego boku. – dziewczynie pojawiły się w oczach łzy słysząc tak piękne słowa. Harry był chłopakiem idealnym, który cały czas powtarzał, że to Jego spotkało szczęście bo spotkał właśnie ją. Ale to ona była prawdziwą szczęściarą, że taki mężczyzna jak on zainteresował się zwykłą, zupełnie niewyróżniającą się w tłumie kelnerkę, która stopniowo się w nim zakochiwała.
- To ty jesteś moim szczęściem – odezwała się po chwili, po czym zamknęła oczy i delikatnie musnęła jego górną wargę, by po chwili zupełnie się poddać i spocząć w pocałunku tak namiętnym i zgranym jak nigdy wcześniej. Położyli się tuż obok siebie na ogromnym łóżku by patrzeć w swoje oczy w nieskończoność. Tym sposobem zasnęli wtuleni w swoje rozgrzane ciała. To rzeczywiście był ich wieczór.




 **

Nie wiem jak wyszło, oceńcie sami. Brałam się za ten rozdział  od dłuższego czasu, ale średnio mi wychodziło, dlatego bardzo was przepraszam, że dopiero teraz się pojawia! Czytając ten rozdział w niektórych momentach pojawiają mi się w oczach łzy, sama nie wiem czemu. Jakoś się wzruszam. Trochę przesadne romansidło mi chyba wyszło, ale nie wszystko będzie dalej szło tak pięknie i kolorowo więc nie ma się co martwić, jeśli nie jesteście zwolenniczkami takich oto wydarzeń.
Kolejny nie wiem kiedy, mam nadzieję, że pod koniec następnego tygodnia. Na razie jestem chora więc siedzę w domu, coś mnie chyba po sylwestrze wzięło. Chcę wam wszystkim życzyć wszystkiego co najlepsze w nowym roku! żebyście spełniały swoje marzenia, spotkały naszych kochanych misiów z 1D i wogóle dużo dużo szczęścia! <3 dziękuje za wszystkie komentarze i miłe słowa ! 
AHA AHA I JESZCZE JEDNO MOJE MISIE! <3
ZMIENIŁAM KILKA RZECZY W PODSTRONIE O BOHATERACH
WIEC ZAPRASZAM DO OGLĄDANIA!

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
będę wdzięczna!

buziaki!: -*