PRZECZYTAJ
NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!
Zrezygnowany mulat spojrzał po
wszystkich osobnikach, którzy do tej pory stali zdziwieni w salonie. Chłopcy
mieli do niego żal, a w ich oczach można było dostrzec zdziwienie i kompletny
brak zrozumienia, lecz z drugiej strony współczucie. Teraz już wszyscy
wiedzieli o tym, że jego dziewczyna przyprawia mu rogi i czuł się z tym
niesamowicie źle. Lecz kogo chciał oszukać? Nawet on zdawał sobie sprawę, jak
to wszystko się potoczy i wiedział, że Perrie go zdradza. Jego wzrok utkwił w
postaci tlenionej blondynki, która widząc spojrzenie swojego chłopaka,
przełknęła jedynie ślinę, zastanawiając się nad kolejną wymówką. Sądziła, że
pójdzie jej łatwiej niż zwykle, bo w końcu do całego tego zamieszania nie
doszłoby, gdyby brunet nie stanął w jej obronie, więc istniała szansa, że
jednak nie uwierzył przyjacielowi i dalej trzyma jej stronę. Zastanawiała się
tylko, jak mogła sobie pozwolić na tak poważne potknięcie. Z Robert’em
spotykała się już od trzech miesięcy. Powód był jak najbardziej zrozumiały. Po
prostu nie kochała już Zayn’a, jeśli w ogóle kiedykolwiek wcześniej go kochała.
Lecz w tym momencie to już nie było zbyt ważne. Tkwiła u jego boku, tylko ze
względu na sławę i rozgłos, dzięki któremu, przynosił jej i całemu Little Mix
niewiarygodne zyski. Najchętniej poszłaby teraz do Stelli i jej cholernego
chłopaka i powydłubywała im oczy, za to, że całkowicie rujnują jej plany. Skoro
ta cholerna blondynka nic nie czuje do Malika i jest jedynie jego
‘przyjaciółką’, to dlaczego tak bardzo się o niego troszczy i robi wszystko,
żeby usunąć Perrie z jego drogi? Edwards, wbrew pozorom nie była głupia i miała
świadomość, że Tanner nie traktuje bruneta tylko jako znajomego. Widziała to w
jej oczach.
-
Wyjdź z tego domu – znienacka doszedł ją poważny głos bruneta
-
Co? – dziewczyna oniemiała. Spokojnie, jeszcze nie było za późno.
-
Do cholery, słyszałaś mnie dokładnie! Wyjdź i nigdy nie próbuj znów wkroczyć do
mojego życia! – krzyk rozbił się po całym pomieszczeniu. Każdy stał i osłupiały
patrzył w postawę Malika. Nikomu nie przyszło do głowy, aby się ulotnić i dać
parze spokojnie porozmawiać, a gdzieżby. Chociaż tym lepiej. Wtedy może mulat
bez problemu zmieniłby zdanie i po raz kolejny dał się omotać blondynce.
-
Zayn! Chyba nie powiesz mi, że im wierzysz! Od samego początku mówiłam Ci, że
ta cholerna suka zacznie kręcić i zrobi wszystko, żeby nas rozdzielić! –
odezwała się zdenerwowana całą sytuacją Edwards. Bała się. I to cholernie.
-
Czy ty siebie słyszysz dziewczyno? Tu nie chodzi o Stelle, ani o Harry’ego, czy
o mnie. Tu chodzi tylko i wyłącznie o Ciebie! Bawiłaś się mną przez długi czas,
a ja głupi nie słuchałem nikogo i tępo wierzyłem, że tak nie jest, z nadzieją,
że to ty masz rację, a tymczasem okazało się, że wykorzystywałaś mnie jak nic
nieznaczącego śmiecia – podszedł do niej bliżej patrząc w niebieskie,
wystraszone, ale i przepełnione złością oczy. – Ale nie martw się, ostatnie
czasy nie byłem Ci dłużny, bo byłem z tobą tylko i wyłącznie dla jednej rzeczy.
Chociaż nawet w tym nie jesteś wyjątkowo dobra – dokończył, a już po chwili na
swoim lewym policzku poczuł piekący ból. Może z jednej strony mu się należało,
bowiem usłyszenie tak wrednych słów od swojego chłopaka, no już teraz byłego
chłopaka, nie było jedną z najmilszych rzeczy, lecz biorąc pod uwagę fakt, co
do tej pory zrobiła mu Perrie, było nic nieznaczącym wątkiem. Na twarzach
chłopców obserwujących przez cały czas zaistniałą sytuację pojawił się ogromny
uśmiech i satysfakcja, a zarazem zachwyt, że ich przyjaciel w końcu przejrzał
na oczy i potraktował Edwards w należyty sposób. Mieli ochotę urządzić wielką
imprezę z tej okazji, ale przeoczyli fakt, który niewątpliwie w tym
przeszkadzał. Mianowicie kłótnie i zdarzenia, które miały miejsce jeszcze parę
chwil temu między trójką przyjaciół.
-
Powtarzam po raz ostatni. Wyjdź z tego domu – odparł po raz kolejny zaciskając
szczękę. – Świetnie, w takim razie ja wyjdę – odezwał się znowu, gdy nie
doczekał się jakiejkolwiek reakcji ze strony niebieskookiej i biorąc jeszcze
skórzaną kurtkę z przedpokoju, założył w szybkim tempie swoje czarne trampki i
wyszedł z posiadłości trzaskając mocno drzwiami. Wszyscy oniemieli z wrażenia i
z kpiną spojrzeli na bezbronną w tym momencie Perrie.
-
Czekasz na jakąś specjalną prośbę opuszczenia tego mieszkania, czy jednak znasz
drogę powrotu? – zapytała tym razem Margaret, której Edwards już od samego
początku niezbyt spasowała. Zdezorientowana blondynka zmarszczyła brwi i z
ogromną wściekłością wzięła z kanapy swoją podręczną torebkę i biorąc przykład
z Malika, wyszła z domu trzaskając drzwiami frontowymi.
-
Nie wierzę – odezwał się Niall, po dość długiej chwili ciszy
-
Jak Boga kocham, Zayn jest moim mistrzem! – powiedział podekscytowany Liam,
siadając wygodnie na kanapie tuż obok zadowolonej Mii.
-
W końcu zrozumiał i zachował się godnie pochwały! – odarł tym razem Louis,
dając tym samym szybkiego całusa swojej dziewczynie - Tylko ciekawe co będzie,
kiedy Malik wróci. W końcu nasza zakochana, obrażona dwójka nie będzie siedzieć
w pokoju w nieskończoność – dodał po chwili
-
Wiesz, no w sumie mają ku temu powody – rzekła Mia, której wszyscy w między
czasie przyznali rację, bowiem atak Zayn’a był dość niespodziewany i
zdecydowanie niezbyt przyjacielski.
-
Nie zamartwiajcie się tym na razie, cieszmy się z tego co się stało i że mamy w
końcu tą tlenioną małpę z głowy ! – odezwała się Eleanor, na której twarzy
widniał ogromny uśmiech
-
Jestem tego samego zdania, tak więc kto ma ochotę na pizze? – zaproponowała
Charms wstając ze swojego miejsca
-
O tak! Moja krew! – krzyknął zachwycony Horan i już po chwili zamawiali
upragniony posiłek.
*
Tymczasem Harry przebywał w łazience
i wpatrywał się w swoje odbicie w lustrze. Na dolnej wardze, można było
dostrzec jedno rozcięcie i małe opuchnięcie w wyniku ciosu zadanego przez
Malik. Zmarszczył na chwilę oczy i jednym ruchem zmierzwił lekko swoje tym
razem proste włosy. Oparł ręce o białą umywalkę i westchnął głośno. Po chwili
jednak poczuł ciepłe dłonie oplatające jego umięśniony brzuch. Spojrzał
ponownie w lustro i dostrzegł piękną blondynkę, opierającą podbródek o jego prawie
ramię. Była tak cudowna, że zdążył zapomnieć o wardze i złości, która jeszcze
przed chwilą w nim kipiała.
-
Twoja warga – spojrzała na niego w lustrze, a rozmazana krew u dołu jego ust
nie przeszła jej uwadze obojętnie
-
To nic. – objął jej ręce, a po chwili podniósł, by ucałować obie z nich
-
To przeze mnie. Może rzeczywiście nie powinnyśmy mu mówić. Przecież chcieliśmy
tylko pomóc – odparła zdezorientowana
-
To nie twoja wina – zaczął, odwracając się tym razem do dziewczyny – Postąpiliśmy
prawidłowo, a co dalej z tym zrobi, to zależy wyłącznie od niego – uśmiechnął się
dotykając jej rozgrzanego policzka
-
Boli? – zapytała, a jej wzrok od razu wylądował ponownie na jego ranie
-
Tylko trochę. – na te słowa, brązowooka przybliżyła się do chłopaka na
niebezpieczną odległość i dotknęła ustami miejsce zranienia. Po chwili odsunęła
się lekko i tym razem musnęła leciutką całą ich powierzchnię, by nie sprawić mu
przy tym bólu, lecz czując, że jej chłopak coraz bardziej pogłębia pocałunek,
szybko dostosowała się do jego ruchu i rozchyliła mimowolnie wargi, by jego
język dostał się do jej wnętrza. Całowali się namiętnie i powoli, a ich dłonie
błądziły wzajemnie po swoich ciałach, jakby pragnęli poznać każdy nieznany
dotąd centymetr.
-
Chyba wiem, jak poprawić Ci humor – odciągnęła się od niego i podniosła jedną
brew, zagryzając przy tym swoją dolną wargę
-
W takim razie jestem otwarty na Twoje propozycje – oznajmił uśmiechając się
szeroko, a ta bez zastanowienia chwyciła szybko jego dłoń i pociągnęła w stronę
dużego łóżka Harry’ego. Popchnęła go na materac, a sama usiadła na nim
okrakiem. Po kolei muskała każdą część jego twarzy, zaczynając od czoła i
kończąc na idealnych wargach. Stykali się nosami i patrzyli w swoje głodne
pożądania oczy. Jej dłonie zatrzymały się na jego karku, znów ręce Harry’ego
powędrowały szybko pod bluzkę blondynki, dotykając jej pleców. Po chwili
obydwoje pozbyli się górnych części garderoby, by rozkoszować się widokiem
swoich półnagich ciał.
-
Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widziałem – odezwał się
znienacka chłopak, patrząc głęboko w jej brązowe tęczówki. Obrócił się tak, że
teraz to ona była pod nim i nie czekając dłużej, ponownie zagłębił swe usta w
jej, nie zwracając już kompletnie uwagi na wcześniej doskwierający mu ból.
-
Kocham Cię. Zawsze będę Cię kochał – wypowiedział wprost do jej ust, powodując
tym nieznośne mrowienie w jej podbrzuszu
-
Ja Ciebie też Harry – oznajmiła po czym, wpiła swe wargi ponownie w jego, a po
chwili mogła poczuć, że szatyn mimowolnie uśmiecha się przez pocałunek. Ręce szatyna
szybko sięgnęły do zapięcia stanika dziewczyny, a już po chwili obejmowały jej
nagie, pełne piersi. Blondynka jęknęła cicho, gdy jego usta przeniosły się w
dół, w cudowny sposób zagryzając i ssąc jej twarde od podniecenia sutki. Swoje
dłonie wplotła w brązowe włosy, lekko je przy tym pociągając. Kiedy chłopak po
raz kolejny powrócił do jej ust, w szybki sposób rozpięła jego pasek i
przesuwając nogami w dół, by pozbyć się jego spodni i bokserek za jednym razem.
Chłopak pomagając jej w zanadrzu, zdjął do końca dolną część garderoby, a po
chwili całował ją w okolicach szczupłego brzucha, schodząc stopniowo w dół.
Blondynka po raz kolejny jęknęła cicho i poczuła, iż na ustach jej chłopaka
widnieje satysfakcjonujący uśmiech. Jego zręczne palce zaczepiły się o jej
czarne, koronkowe majtki i już po chwili, owa część garderoby leżała gdzieś
poza ich punktem widokowym. Jego dłonie po raz kolejny wędrowały do jej
kobiecości, a już po chwili mogła odczuć dwa palce wpijające się w nią z
zachłannością, ale i swojego rodzaju delikatnością. Jej oddech stawał się coraz
szybszy, po chwili jednak mocno przywarła do niego, oplatając ramionami i szukając ustami jego
ust.
- Harry – jęknęła cicho, a chłopak bez
jakiegokolwiek problemu zrozumiał, co ma dalej zrobić, by spełnić oczekiwania i
fantazje swojej kobiety.
- Chcę, żebyś tym razem ty rządziła – oznajmił z
uśmiechem na ustach. Dziewczyna patrząc w jego zielone, błyszczące tęczówki,
znienacka obróciła chłopaka tak, że znowu ona była na górze. Blondynka przybliżyła
się do szatyna jeszcze bardziej, przegryzając lekko płatek jego ucha, na co ten
momentalnie wydał z siebie nieznany dotąd odgłos. Po chwili błądziła ustami po
jego szyi i niezwykle efektownym, wytatuowanym torsie, który tak bardzo uwielbiała.
Stopniowo ocierała się o jego gotowego już członka. Swoją dłoń zniżyła ku jego
miejscu intymnemu, po czym chwyciła go i ocierała dłonią po całej jego
długości, sprawiając mu tym samym niewiarygodnie ogromną przyjemność.
- Stella, proszę! – krzyknął pełen obaw, że jeszcze
w nią nie wejdzie, a już osiągnie szczyt swoich intymnych doznań.
- Myślałam, że ja tu rządzę – wyszeptała wprost do
jego ust, lecz nie drażniła się z nim więcej i czym prędzej sięgnęła ponownie
po jego męskość, tym razem wbijając go w głębie swojego ciała.
- Stella! – powiedział nagle wystraszony
-
Spokojnie Harry, biorę przecież tabletki – uspokoiła go znienacka, na co
zadowolony jedynie westchnął cicho i tym razem już zbliżył się do niej maksymalnie,
podnosząc się z łóżka, tym samym siadając na wygodnym materacu. Patrzyli na
siebie z bardzo małej odległości, a ich zadarte noski stykały się ze sobą
ocierając się o siebie nawzajem. Chłopak będąc w dziewczynie zanurzony do
końca, trzymał ją na miejscu przez kolejne sekundy, wpatrując się w jej idealne
rysy twarzy. Po chwili wygiął się i zakołysał biodrami, na co ona głośno
jęknęła i przegryzła dolną wargę.
- Szybciej – wymsknęło się
blondynce, na co chłopak momentalnie słuchając jej nakazu, zwiększył ruch,
trzymając kurczowo za jej biodra. Kolejny raz jęknęła i odrzuciła głowę do
tyłu, pozwalając swoim rozpuszczonym włosom swobodnie opadać na rozgrzane
plecy. Ramiona Harry’ego
drżały lekko, czuł też dygotanie oplatających go ud. Widział, jak drżą jej
zamknięte powieki i przygryziona dolna warga. Gdy tylko pozwoliła mu na to,
uniósł się, i podziwiał jej cudowne, pasjonujące ruchy, które podniecały go jak
nic innego w świecie. Przypadli znów do siebie. Jęczeli i wczepiali się
jedno w drugie. Jej ramiona zamknęły się na jego szyi. Miażdżyli sobie wargi
zębami. Szatyn po raz kolejny sięgnął po omacku do jej piersi, by po chwili z
łatwością pieścić je w swoich dużych, doświadczonych dłoniach. Dziewczynę
wypełniła głębia podniecenia i po niedługim czasie dostała upragnionego orgazmu,
który w pełni usatysfakcjonował ją w doznanym przeżyciu. Chłopak ponownie
chwycił jej biodra i odchylając głowę w tył, z zaciśniętymi ustami, zaraz po
niej osiągnął cicho szczyt. Blondynka opadła na jego klatkę piersiową, napełniona
nim, gdzieś pomiędzy fantazją a rzeczywistością.
- To był najlepszy seks w moim
życiu – odezwał się, gdy ich oddechy były w miarę opanowane
- Miło to słyszeć – uśmiechnęła się
do siebie, wciąż trzymając głowę na jego torsie. Nie mówiąc już nic, pozostali
w swoim uścisku delektując się w nieskończoność swoim zapachem i przepełnionymi
romantyzmem duszami.
*
Brązowooki mulat
pochłaniając kolejny kieliszek whisky, nie przejmował się zupełnie niczym.
Chociaż nie, to kompletna bzdura. Jego marzeniem byłoby nieprzejmowanie się
kompletnie niczym, lecz niestety należał do osób nad wyraz wrażliwych, dlatego
pragnienia te nigdy nie miały okazji się spełnić. Czując w głowie, że świat
niemiłosiernie mu wiruje, wstał z wcześniej zajmowanego miejsca, zapłacił
majątek za cholernie drogi trunek, który wpoił tego wieczora i skierował się w
stronę wyjścia. Idąc przez ciemne ulice Londynu, które oświetlały jedynie
pojedyncze, małe latarnie, jakimś cudem szybko odnalazł drogę do domu, wszedł
do niego i nie mając zamiaru nikogo budzić, nie zapalił nawet światła, tylko
skierował się szybko przez drzwi balkonowe na mały taras, znajdujący się tuż
pod ich posiadłością. Usiadł na dużej, drewnianej huśtawce i czym prędzej wyjął
z paczki czerwonego malboro, po czym wkładając go do ust, odpalił, rozkoszując
się już po chwili upragnionym dymem. Dzisiejszej nocy, jego myśli absolutnie
nie krążyły wokół Perrie, która zrobiła mu tak wielkie świństwo, ani nie wokół
Harry’ego, jego przyjaciela, którego dziś uderzył z dość mocną siłą. W głowie
siedziała mu jedynie piękna blondynka, która mimo wielu zaprzeczeniom i własnych
kłótni z samym sobą, była jego upragnioną miłością. To ona trzymała go przy
życiu i dawała nadzieję na lepsze jutro, lecz po dzisiejszych wydarzeniach, z
całych sił obawiał się, że to wszystko po prostu dobiegło końca. Prysło jak
bańka mydlana i już nigdy nie wróci, a tego niewątpliwie by nie zniósł.
Wiedział, że postąpił źle i niesamowicie ją zranił. Przecież chciała tylko jego
dobra. Chciała jedynie, żeby w końcu przejrzał na oczy. Rozumiał to w pełni,
ale co ona sobie myślała? Że ot tak po prostu rzuci Perrie i znajdzie sobą inną
dziewczynę, z którą będzie szczęśliwy do końca życia i która nie będzie go
robiła przy każdej okazji w konia? A może miała nadzieję, że w końcu będzie
miała okazję ujrzeć go samego, jako singla, który jest w nią tak bardzo
wpatrzony i do szaleństwa zakochany, ale i tak nie może z tym nic zrobić,
bowiem dziewczyna jest z jego przyjacielem. Sam nie wiedział co o tym wszystkim
sądzić i choć w jakiś sposób, miał ochotę ją tak po prostu znienawidzić, to
jednak nie potrafił. Nie potrafił darzyć nienawiścią kogoś, w kim się zakochał.
Nagle dobiegły go odgłosy kroków, a już po chwili miał przyjemność usłyszeć ten
upragniony głos. Głos, który był idealną muzyką dla jego uszów.
- Zayn? Co robisz o tej porze na
dworze? Jest trzecia nad ranem – zaczęła, stojąc parę kroków za nim.
- Usiądź ze mną – powiedział po
chwili nie odwracając się nawet w jej stronę. Po chwili zastanowienia,
brązowooka podeszła niepewnie w jego stronę, siadając tuż obok na huśtawce.
- Zerwałem z nią – oznajmił po
chwili. Dziewczyna przełknęła ślinę i nie mówiąc nic, wzięła od niego odpaloną
fajkę, zaciągając się jej dymem. Kiedyś paliła, ale starała się do tego nie
wracać. Może tylko wtedy kiedy była bardzo zdenerwowała, lub nie wiedziała co
ze sobą zrobić. I w tym przypadku tak było. Zszokowany brunet spojrzał na nią
po chwili i dopiero teraz dostrzegł, że dziewczyna ma na sobie jedynie czarny,
cienki, atłasowy szlafrok sięgający do połowy ud. W tym wydaniu była jeszcze
bardziej seksowna i namiętna, a zarazem delikatna i bezbronna.
- Przepraszam, że dowiedziałeś
się tego w taki sposób. I przepraszam za moje wcześniejsze słowa. Wiem, że to był
dla Ciebie szok i tak naprawdę wcale nie chciałeś uderzyć Harry’ego.– oznajmiła
oddając mu papierosa
- Właściwie to nie jestem pewien,
czy właśnie z tego powodu go uderzyłem – oznajmił patrząc przed siebie
- Co masz na myśli? – zapytała wpatrując
się nieśmiało w jego profil
- To, że Cię kocham Stello! I nie
mogę patrzeć, że on Cię ma, a ja nie. Po prostu nie mogę.
- Zayn, przestań. Jesteś teraz
pijany i mówisz to wszystko pod impulsem – odpowiedziała, chwytając jego
chłodną dłoń.
- Nie – pokręcił głową, kierując
wzrok tym razem na jej osobę – Podobno pijani mówią największą prawdę – zaśmiał
się lekko. Zszokowana dziewczyna wpatrywała się w jego przepełnione tęsknotą za
miłością tęczówki. Była załamana, bowiem nie miała pojęcia co o tym wszystkim
sądzić. Kiedy siedziała teraz z Zayn’em, miała wrażenie, że nic więcej nie jest
jej potrzebne do szczęścia. Wpływał na nią w tak bardzo intymny, niezrozumiały
dla niej sposób. Broniła się od tego z całych sił, ale jak miała tego dokonać,
skoro wyraźnie czuła, że również nie jest jej obojętny?
- Proszę, spójrz mi w oczy i
powiedz, że nie chciałabyś być ze mną. Że nie chciałabyś budzić się koło mnie każdego
ranka i zachowywać się jak para zadłużonych w sobie kochanków, którzy nigdy się
sobą nie znudzą. Przyznaj, że nie chcesz poczuć tego zakazanego dreszczyku
emocji, który doskwierałby nam przy każdym zbliżeniu.
- Zayn.. – zaczęła zamykając przy
tym oczy, by powstrzymać pojedyncze łzy, lecz nie mogła, bowiem same pociekły
niewielkim strumieniem, sprawiając, że jej twarz po chwili zrobiła się mokra.
-
Proszę Cię pocałuj mnie. Daj mi poczuć to, co może czuć Harry za każdym razem
gdy to robisz. Daj mi chociaż to poczucie pewności, że moja miłość do Ciebie
jest prawdziwa. – powiedział szeptem, dotykając przy tym jej policzka, by zetrzeć
przy okazji kolejne spływające łzy. – Proszę – dokończył patrząc w jej przepełnione
bólem oczy.
Dziewczyna, wiedząc, że już więcej nie jest w stanie wytrzymać,
poniosła się tej intymnej chwili i zatopiła swoje słone od łez usta w
rozgrzanych wargach Malika. Całowali się z ogromną pasją i uczuciem. Chłopak
delektując się tym cudownym momentem, zagłębił się jeszcze bardziej w
pocałunek, dotykając dłonią jej drżącej od zimna szyi. Ich usta delikatnie
współgrały ze sobą, jakby były dla siebie stworzone. Trwali tak złączeni, aż
wydawało się, że można usłyszeć syk unoszącej się z ich ciał pary. Kiedy chciała
się cofnąć, przytrzymał ją ustami. Nie miał najmniejszej ochoty opuszczać tej
pięknej krainy, do której zawędrował dzięki niej. Chciał, aby ta chwila trwała
wiecznie. Blondynka przepełniona bólem i żalem, lecz z drugiej strony ogromną
radością i namiętnością, nie mogła oprzeć się ruchom bruneta. Wiedziała, że
robi źle, ale w tym momencie nie liczyło się nic innego oprócz nich. Po chwili
odsunęła się jednak na dobre, lecz na niewielką odległość, by spojrzeć w jego
oczy, które w tym momencie były jednak zamknięte.
-
Dziękuje. – odezwał się znienacka. – Upewniłaś mnie w tym co wcześniej było dla
mnie tylko nieodgadnioną zagadką. Sprawiłaś, że będę na Ciebie czekał. Tyle,
ile trzeba – odparł stykając się nosem o jej nos. Blondynka wyswobadzając się w
końcu z jego uścisku wstała z huśtawki i spojrzała na niego po raz ostatni.
-
Dobranoc Zayn. – i zostawiła go zupełnie samego z tym ogromnym natłokiem myśli,
które wiedział, że dzisiejszej nocy, już nie pozwolą mu zasnąć.
***
O
mamciuuuuuu! Co wy na to? Ja dalej nie mogę się pozbierać po napisaniu tego
rozdziału i chyba po raz pierwszy naprawdę jestem usatysfakcjonowana z tego, co
napisałam. A wy jak sądzicie? Mam nadzieję, że podoba wam się taki obrót akcji.
Sama nie wiem, co dalej począć z tym opowiadaniem i coś wydaję mi się, że nie
będzie łatwo wymyślić coś takiego, innego, co będzie wyróżniało to opowiadań od
innych, podobnej o tej tematyce, ale może dam radę.
Proszę o
komentowanie każdego, kto przeczytał! To dla mnie strasznie ważne!
KOCHAM
WAS
Buzi
buzi :*
świetny rozdział. naprawde. i chociaz wole zayna, to mam wrazenie, ze stella powinna byc z harrym. sama sie sobie dziwie, na prawde. juz od kilku dni sprawdzalam czy jest nowy rodzial. wrecilam sie i to bardzo!! :D
OdpowiedzUsuńno i oczywiśćie zapraszam do mnie, bo natchnelas mnie do opublikowania moijego pomyslu:)
past-will-always-come-back.blogspot.com
Hej. Ś-W-I-E-T-N-E !!! Kocham to opowiadanie, uwielbiam Twój styl pisania. Super scena łóżkowa. Końcówka również, choć nie była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Po przeczytaniu fragmentu, że Zayn był pod wpływem alkoholu, pomyślałam sobie - "Oho, pewnie będzie jakaś akcja ze Stellą". No i zgadłam :) Ale piszesz bardzo fajnie i niezwykle ciekawie i wciągająco. No, jestem ciekawa co będzie dalej. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Pozdrawiam, Twoja fanka Maarit ;)
OdpowiedzUsuńUMARŁAM.
OdpowiedzUsuńTak, po prostu.
Chwilę potrwa zanim dojdę do siebie po przeczytaniu tego rozdziału, na prawdę...
Szczerze, nie wiem. Nie wiem jak Ty to robisz... że czytam rozdział (który nawiasem mówiąc jest nieziemski, ale w sumie, nie – jego nie da się opisać słowami) i mam po prostu wrażenie, że tam jestem. Wiesz, można pisać dobrze, ale pisać tak jak Ty, jak już wspominałam, urodziłaś się z tym, pielęgnuj ten dar i, kurcze dziewczyno. JESTEM DUMNA że mam Cię w znajomych na face, ha ha ha :D
Jak widzisz, moje zdania nie są składne, nie trzymają się niczego, więc teraz postaram napisać się coś inteligentnego.
Kompletnie rozwalona jestem na scenie, wiadomo czego :D trochę się zawstydziłam, takie igraszki, to każda by chciała mieć. Zwłaszcza z Harrym, który stał się dla mnie teraz prawdziwym mężczyzną. W dosłownym tego słowa znaczeniu oczywiście! Ha ha ha.
A Zayn! Ty mój bohaterze. Jestem dumna x2! Pozbył się Perrie, ale oczywiście musiał coś wywinąć ze Stellą. Kurcze, nie mogę :D on ją na prawdę kocha. I normalnie, zaczynam mieć jakieś myśli egzystencjonalne, czy prawdziwa miłość istnieje? Wiem, wiem, to trochę głupie, ale czemu by się nad tym po prostu nie zastanowić? Czemu by tego nie przeanalizować przy herbatce i ciasteczkach? ;)
Apropo reszty rozdziału... Można to wszystko teraz rozłożyć na części pierwsze – mamy tutaj trzy osoby, jedną kobietę, dwóch mężczyzn, ona kocha ich dwóch, a oni kochają ją jedną... Eeeee... z tego można, kochana, na prawdę kontynuować dobrą historię. Założę się, że coś Cię zainspiruje i nie raz nas zaskoczysz. Że będzie inaczej, wierzę w Twój talent i pomysły!
Ty mój geniuszu! :) powodzenia jutro na geografii – ucz się ucz do maturki, przyda się! (będziesz dobrym przewodnikiem po Anglii :D)
Chciałam napisać coś na prawdę dobrego, starałam się, ale nie mogę! Nadal wracam myślami do tego rozdziału. Wiem jedno, jest to jeden z Twoich lepszych rozdziałów, jak nie najlepszy!
Zostawiam Cię z porannym głosem Harrego, dwie, błogie sekundy, milion ciar na ciele - http://www.youtube.com/watch?v=68m2xRUHFPA
Całujęęęęęęęęę, wyczekujęęęęę, aaaa! ~maturzystka <3
HAHAHAHA LEAVE ME ALONE<3 KOCHAM TO! Oj mnie na pewno by tak nie mówił, już bym tego dopilnowała! Kochanie, Twoje słowa zawsze są pięknie napisane i z przyjemnością je czytam! Normalnie bym Cię wyściskała i również jestem dumna ze znajomośći na fejsbuczku! haha<3 dziękuje kochanaa, Tobie też życzę powodzenia na dalszej części maturek! kochaam :*:*
UsuńJeeny cudowny rozdział ; ) wydaje mi się że mimo wszystko Zayn i Stella wylądują w łóżku, jest między nimi tak niesamowita chemia że aż boli.
OdpowiedzUsuńżyczę weny, jedno z najlepszych opowiadań :) pozdrawiam! xx
O Boziu, Boziu, Boziu całowali się!! Aaaaa!!! No normalnie kocham Cie! <3
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział : D cieszę się że trafiłam na tego bloga ! : 3
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały. Bardzo chciała bym by Stella była z Zayan'em ale też nie chce by Harry był przez to załamany. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział jestem bardzo ciekawa co stanie się dalej. A i buziaki dla autorki
OdpowiedzUsuńPS. Mój login na twitterze to @Jula1095 jeśli by wam się nudziło w każdej chwilki możecie do mnie napisać :3
OMG ;D Rozdział jest cudowny ! Wymarzony ! Po ostatnim rozdziale myślałam że wszystko stracone i Zayn I Stella już na pewno nigdy nie będą razem , lecz teraz cała jestem happy że się całowali ♥ Uwielbiam Ciebie I Twojego bloga !!!
OdpowiedzUsuńBoże. cudowne
OdpowiedzUsuńHej.
OdpowiedzUsuńZanim skomentuję ten rozdział {a nie wiem czy to zrobię}to powinnaś zapoznać się u mnie na blogu z zakładką SPAM pod którą zostawiłaś link do bloga i opis. Chcesz abym czytała twój blog, kiedy ty nie znajdziesz czasu dla mojego? Coś za coś.
Tym bardziej,że ja przeczytałam i skomentowałam poprzedni rozdział.
Pozdrawiam.
Och, ale Zayn był słodki pod koniec <3 Cudne <3
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńAww; Uwielbiam twojego bloga !Dodawaj szybko nexta ♥
OdpowiedzUsuńedcvbgnhjnhb TO JEST CUDOWNE! *-*
OdpowiedzUsuńPays shipping and delivery expenses for youShipping prices can get expensive.
OdpowiedzUsuńThis solution has most recent one.5 versions Bluetooth relationship.
Also visit my weblog ... http://fairtradetowns.ning.com/
Śmieję się właśnie sama z siebie, bo kiedy czytałam moment gdy Stella i Zayn się całowali krzyknęłam na cały dom "YEAH!" hahah aż moja siostra spytała czy wszystko ze mną dobrze XD
OdpowiedzUsuńWidzisz jakie emocje wywołujesz? haha ;D
Rozdział cudowny *O* głowie ze względy na scenę z Malikiem <3 kocham kocham kocham!
Pozdrawiam xxx
PS: Standardowo, co sądzisz o tym odcinku TVD? *O* jak dla mnie genialny <3
Jak dla mnie najlepszy odcinek eveeeeeeeeer *.* tyle się działo, że aż nie ogarnęłam! Klaus z Caroline, Kathrin człowiekiem, Bonnie umarła :c, Jeremy żyje!, Damon i Elena *o* i Rebekah z Matt'em! CUDOOO<3 tylko za cholere nie wiem o co chodzi ze Stefan'em na końcu i boję się tego:o następny sezon dopiero w październiku :c
UsuńO cholera :O
UsuńZapomniałam, że to był ostatni odcinek 4 sezonu!!
Co do Stefana to boję się, że prawdziwego jego nie znajdą w tym jeziorze czy morzu, czy gdziekolwiek go wrzucił Silas ;o
Yeah ! Genialny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńPowiem dwie rzeczy:
OdpowiedzUsuńPiersza to WOW!
A druga - PISZ DALEJ! :D
Super ! Kiedy next ?
OdpowiedzUsuńKocham ♥ Kocham ♥ Kocham ♥
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko next !!! Uwielbiam twojego bloga ♥ Genialny rozdział ;) Scena Stella & Zayn - idealna !
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńIJWDiowmjdmd...! Ja wiem, że to nie umiejętny sposób wyrażania tego co się czuje, ale ja nie mogę, W KOŃCU <3
OdpowiedzUsuńWspaniale! Zayn jest taki kochany... Szkoda mi Harrego, bo któryś będzie cierpiał, ale, no po prostu cudownie!
Liv. / www.got-to-be-you.blogspot.com