Music on
Czarnowłosy mulat siedział aktualnie na
obszernej kanapie w salonie. Wrócił do posiadłości, która należała do niego,
jak i do reszty chłopaków z zespołu. Swoją twarz trzymał w dłoniach, a łokcie
oparte były na kolanach. Nie wiedział co mógł jeszcze powiedzieć. Wyznał im
wszystko od samego początku. Począwszy od pierwszego spotkania ze Stellą, aż po
ostatnie dni. Liam siedział wygodnie w hotelu, obserwując cały czas chłopaka,
lecz nie był zaskoczony całą tą opowieścią. Brązowooki od niedawna zaczął
podejrzewać, że coś jest między tą dwójką. Nie miał do nich pretensji, bo
widocznie tak właśnie musiało być. Uważał Zayn’a, za jednego ze swoich
najlepszych przyjaciół i chciał dla niego dobrze, bowiem wiedział, że mulat
wycierpiał się już w swoim życiu wystarczająco. Louis stał z założonymi rękoma,
a jego mina nie wskazywała nic dobrego. Był zły. Tu zaś sytuacja była odwrotna,
bo jednak każdy wiedział, że traktuje on Harry’ego jak brata i nie pozwoli, aby
stała mu się krzywda, albo ktoś przyprawiał mu rogi. To co zrobił Zayn wraz ze
Stellą, było kompletnie nie w porządku i nie sądził on, że prędzej czy później
do tego dojdzie. Malik widział wzrok pasiastego i miał świadomość, że nie wróży
to jednak nic dobrego. Największym zaskoczeniem pozostał jednak Niall, który
siedział obojętnie na kanapie naprzeciwko mulata i nie wyrażał on żadnych
emocji. W sumie było mu to prawie obojętne, tak się przynajmniej zdawało
pozostałym. To dziwne, bowiem blondyn zazwyczaj potrafił znaleźć rozwiązanie z
każdej sytuacji i wypowiedzieć się na absolutnie każdy temat.
Zayn był trochę zawiedziony,
bo niegdyś wraz z Horan’em byli prawie nierozłączni, lecz od jakiegoś czasu
zauważył on, że Niall nie wiedzieć czemu, o wiele lepiej dogaduje się ze Styles’em.
Może dlatego stąd ta bezinteresowność? Tylko jednego z nich nie było na tej
rozmowie i chyba każdy podejrzewa kogo. Harry nie miał zamiaru pokazywać się mulatowi
na oczy, wiedząc, że gdy tylko zobaczy Malik’a, możliwe, że rzuci się na niego i
pobije do nieprzytomności. Miał świadomość, że jest jego przyjacielem i w głębi
duszy nie zrobiłby mu nic złego, ale czy do cholery tak się właśnie zachowują prawdziwi
przyjaciele?
-
I co z tym zrobisz? – zapytał w końcu blondyn, przerywając niezręczną ciszę.
-
O co Ci dokładnie chodzi? – zapytał zdezorientowany brunet.
-
Po prostu nie potrafię sobie wyobrazić Ciebie i Harry’ego w jednym domu. Nie
wydaję mi się też, żeby to nam specjalnie pomogło w koncertach i relacjach
między nami.
-
Daj spokój Niall. To co się dzieję, nie wdroży się w nasze rela..- nie dokończył,
bowiem w szybkim tempie przerwał mu Tomlinson.
-
Mylisz się Zayn. I to cholernie się mylisz. Myślisz, że fani tego nie zobaczą?
Myślisz, że na koncertach nie będzie widać, że jesteście przyjaciółmi na pokaz,
a tak naprawdę skaczecie sobie do gardeł? Proszę Cię. Odnosiłem wrażenie, że
jesteś bardziej błyskotliwy – zakpił, a Malik od razu wstał, zaciskając pięści.
-
O co Ci chodzi stary? Cały czas mówisz te złe rzeczy, ale nigdy nie
przechodzisz do sedna! Powiedz mi, czego ode mnie oczekujesz!? – przybliżył się
do niego i spojrzał poważnym wzrokiem. – No powiedz to Louis! – krzyknął, na co
szatyn westchnął głęboko.
-
Może byłoby lepiej jakby ona się nie pojawiła? Jakby zniknęła z waszego życia
raz na zawsze. Wtedy każdy z was o niej zapomni i będzie lepiej – odparł, ale
nie dokończył mówić, bo Zayn roześmiał się rygorystycznie, odwracając się i
zakładając ręce na tył głowy.
-
Żartujesz sobie człowieku? Kurwa ja ją kocham, rozumiesz to!? Kocham ją. Czy kiedykolwiek
powiedziałem Ci, żebyś zrezygnował z Eleanor do cholery jasnej? Zawsze chciałem
Twojego, waszego – skierował się do pozostałych – szczęścia. A ty mi
wyskakujesz, że powinienem o niej zapomnieć? Ja pierdole Louis!
-
Mówię tylko, że tak byłoby lepiej dla zespołu – starał się go uspokoić.
-
Mam to w dupie kurwa! Mam gdzieś dobro zespołu! On się nie rozpadnie przez
jeszcze długi, długi czas, a jeśli zrezygnuje ze Stelli, już nigdy nie będę tak
szczęśliwy jak jestem teraz! Ale ty przecież masz na to całkowicie wyjebane, bo
sam nie musisz się niczym przejmować. Może ty zrezygnowałbyś z Eleanor, dla
DOBRA zespołu, ale ja na pewno nie zrezygnuje ze Stelli – krzyknął i skierował
się na górę do swojego pokoju, zostawiając osłupiałych przyjaciół samych. Kompletnie
nie mógł uwierzyć, ze słowa tego typu wyszły z ust Louis’a. Boże. Przecież
kiedyś wszyscy byli tak dobrymi przyjaciółmi. Nie mieli przed sobą sekretów i zawsze
starali się sobie pomóc, a teraz? Dlaczego wszystko tak nagle trysnęło jak
mydlana bańka?
-
Zayn? – usłyszał cichy szept swojego przyjaciela, który o dziwo, jeszcze nim
był.
-
Proszę Cię Liam, jeśli masz zamiar przyznać mu rację, to lepiej wyjdź –
westchnął, kładąc poduszkę na twarzy.
-
Przecież wiesz, że nie po to tu jestem – odpowiedział, siadając po chwili na
łóżku obok mulata.
-
Zayn. Ja wiem jak się czujesz. To znaczy, może niedosłownie, ale potrafię sobie
to wyobrazić. Nie możesz słuchać ich głupiego gadania. Zawsze powtarzałem Ci,
że to miłość jest najważniejsza i dla niej trzeba poświęcić wszystko co
najlepsze. Nawet, jeśli nie jesteś pewien, czy jest to miłość na całe życie, to
i tak musisz podjąć ryzyko, jeśli wiesz, że to właśnie to, co Cię najbardziej
uszczęśliwia.
-
Tak jest Liam. To przy niej czuję, że żyję. To ona dała mi nadzieję na lepszą
przyszłość. Jest wszystkim czego potrzebuję. Wiem, że zespół przetrwa, bo
przecież nie może być inaczej, a nasi fani zrozumieją. Prawda Liam? – spojrzał na
przyjaciela, doszukując się nadziei w jego głosie.
-
Oczywiście Zayn. Oni zawsze rozumieją. Tym razem też tak będzie. Nie martw się.
Wszystko będzie dobrze. – uśmiechnął się i uściskał bruneta, na co chłopak
odwzajemnił gest. Teraz wiedział, kto tak naprawdę zawsze był i zawsze będzie
przy jego boku. Cieszył się, że tą właśnie osobą będzie Payne.
Tanner przemierzała kolejno znajome
jej ulicy, by w końcu dotrzeć do domu, który dzieliła z Mią, a od niedawna wraz
z Margaret. Ich współlokator, o którym prawie nie słyszały ostatnie czasy, postanowił
wyprowadzić się jakiś miesiąc temu, a ślad po nim zaginął. Miała nadzieję, że w
posiadłości zastanie swoje przyjaciółki i tak po części było, ale to co
zobaczyła przy okazji, przybrało ją o niedoskwierające wcześniej palpitacje serca.
-
Ekhm, cześć- powiedziała zszokowana, stojąc we framudze drzwi, prowadzących do
pokoju gościnnego, gdzie dostrzegła siedzącego Harry’ego, i klęczącą przed nim
Margaret, która trzymała drobne dłonie na jego kolanach. Obydwoje mieli smutne,
a zarazem wściekłe miny. Co się tu do cholery dzieje?
-
Co tu robisz? – skierowała swoje słowa w stronę lokowatego szatyna, gdy nie usłyszała
żadnego powitania z ich ust.
-
Jak widzisz, przyszedłem w odwiedziny. Nie myśl sobie, że czekałem na Ciebie –
westchnął, wstając nagle z miejsca. Margaret stała bezczynnie i przypatrywała
się pozostałej dwójce.
-
Nie oczekiwałam tego Harry.. – przełknęła ślinę – Co u Ciebie? – zapytała po
chwili, zerkając na niego ukradkiem, gdy zdała sobie sprawę, że on cały czas
obserwuje ją beznamiętnie.
-
Lepiej niż myślałem – zakpił, a w jego oczach widać było obojętność, gdy w jej
umyśle doskwierał tymczasem dostrzec ból, połączony z rozpaczą. Dlaczego
pogrywał z nią w ten sposób? Hmm, pomyślmy. Może dlatego, że zraniła go jak
nikt inny w świecie?
-
To dobrze – odpowiedziała szeptem, spuszczając wzrok.
-
A co? Wolałabyś usłyszeć, że fatalnie? Że nie mogę sobie poradzić i pluję sobie
w twarz, że mnie nie kochasz? Że jest mi ciężko i nie wiem co dalej ze sobą
począć? – zapytał z kpiną, zbliżając się do drobnej blondynki – No powiedz. To
chciałabyś usłyszeć?! – podniósł ton, a ona wzdrygnęła się, bowiem nie chciała
już nigdy widzieć go w tym stanie.
-
Nie! – krzyknęła – Chcę, żebyś był szczęśliwy – powiedziała już ciszej,
wpatrując się w jego oczy, w których nie widziała już tej miłości i troski co
kiedyś.
-
Ohh, naprawdę? Tak bardzo doceniam Twoje starania Stello – powiedział spokojny
tonem, ale definitywnie słychać było w nim olbrzymią ironię.
-
Przestań! - załkała.
-
Wiesz Stello żal mi Cię. Ja sobie poradzę. Na pewno tak będzie, ale zobaczymy
co ty zrobisz, gdy okażę się, że Zayn przeszedł tylko chwilowe zauroczenie i
prędzej czy później Cię opuści.
-
Opuści ? – prychnęła mu prosto w twarz – Obawiam się, że to ty właśnie byłbyś
tą osobą, której dałabym wszystko i mogłaby mnie opuścić. Po tych wszystkich
chwilach i wyznaniach, ty nie traktujesz mnie jak osobę, którą się kochało,
lecz tą, której się wręcz nienawidziło. Zachowujesz się jakbym była dla Ciebie
nikim, a przecież nie widzieliśmy poza sobą świata Harry! – zmarszczyła brwi i
pociągnęła nosem, gdy coraz więcej łez zalewało jej twarz. Chłopak spojrzał na
nią smutnym wzrokiem i momentalnie go zatkało.
To nie prawda, że nie żywił do niej
żadnych uczuć, poza nienawiścią, choć tak właśnie ją traktował. Ale tak było mu
lepiej. Oczekiwała, że zaproponuje jej, żeby pozostali przyjaciółmi, gdy
tymczasem ona była szczęśliwa z jego przyjacielem? To było niemożliwe.
-
Mam tylko nadzieję, że nie będziesz żałowała tej decyzji, bo jeśli tak, będzie
już za późno – odezwał się po chwili ciszy i nie mówiąc już nic, wyminął
osłupiałą dziewczynę i wyszedł z posiadłości, zostawiając dziewczyny same. Stella spojrzała z bólem na przyjaciółkę,
która patrzyła na nią złym wzrokiem, co zdziwiło ją do granic możliwości.
-
Jesteś egoistką Stello – burknęła Charms, podchodząc bliżej brązowookiej.
-
Co? – zapytała, zupełnie nie rozumiejąc co blondynka ma jej do powiedzenia.
-
Miałaś przy sobie takiego chłopaka, o którym marzy każda dziewczyna na ziemi, a
ty tak po prostu to spierdoliłaś, okłamując go przez ten cały czas i na samym końcu,
wybierając jego przyjaciela. – zakpiła, patrząc wrogo na bezbronną Stellę.
-
Dlaczego mnie tak ranisz Margaret?
-
Ja ranię Ciebie? Jeśli to Cię rani, to pomyśl sobie jak czuje się Harry! –
podniosła ton, wymachując przy tym dłońmi.
-
No tak ! Pewnie ty coś o tym wiesz, skoro zamiast być po stronie przyjaciółki,
którą jeszcze kilka dni temu pocieszałaś, teraz wspierasz jej byłego chłopaka,
który zapewne szuka tylko odskoczni! – krzyknęła również, bowiem nie miała
zamiaru dalej grać słabej dziewczyny, bowiem wszystkie te okoliczności, które
miały miejsce ostatnie czasy, nauczyły ją walki i ogromnej siły.
-
Proszę Cię! Nie ośmieszaj się Stello – zaśmiała się niebieskooka – Wcale nie jesteś
taka niewinna. A może od samego początku sobie to zaplanowałaś, co? Cholera,
Perrie miała jednak rację. A my tak bardzo jej nie docenialiśmy – westchnęła –
Założę się, że reszta pluje sobie w twarz, że wszystkie słowa, które wyszły z
jej ust, kiedy Cię zobaczyła, tak po prostu puścili mimo uszu..
Retrospekcja
- To niesamowite, że jesteście tak zgrani i związani
ze sobą – odezwała się uśmiechając się do każdego z osobna, lecz Jej wzrok
zatrzymał się szczególnie na brunecie, który siedział naprzeciwko Niej
- Tak masz rację, są zgrani maksymalnie, więc nie
wiem po co w ogóle się pojawiłaś i wkroczyłaś do naszego kręgu i starasz się to
rozwalić. Nie każdy może tak po prostu się do nas dołączyć ! – naskoczyła
na nią znienacka Edwards, która przerwała równocześnie wpatrywanie się jej
chłopaka z brązowooką.
- Perrie, w tym momencie masz skończyć ! – odezwał się
do niej Zayn, zaś Harry już miał coś dopowiedzieć, gdy usłyszeli słowa Stel.
- O co Ci dziewczyno w tym momencie chodzi? Przyszłam
tu tylko po to, żeby poznać przyjaciół Harry’ego, bo sam mnie zaprosił! Nie
musisz mnie lubić, ale co ja Ci takiego zrobiłam, że musisz na mnie naskakiwać
? – tym razem tego było już za wiele. Brązowooka pozwoliła sobie na małą
wiązankę skierowaną do blondynki. Nie potrzebowała, żeby ktokolwiek Jej bronił,
bowiem sama sobie umiała z tym poradzić.
- Chodzi mi o to kelnereczko, że wkraczasz na zły
teren! Lepiej się zastanów zanim namieszasz ! – krzyknęła podchodząc do
blondynki, na co ta wstała z kanapy, znajdując się teraz naprzeciwko Edwards,
patrząc tym samym w jej niebieskie oczy.
- Nie martw się, nie zajmę Twojego miejsca
gwiazdeczko – rzekła, by po chwili skierować się w stronę przedpokoju. Narzuciła
na siebie kurtkę i w pośpiechu wyszła z domu.
W tej sytuacji nikt nie wiedział co ma zrobić. Harry
czym prędzej podążył za dziewczyną, nie zakładając nawet niczego na plecy i
dopiero po chwili stwierdził, że był to zły pomysł, bo na zewnątrz lało
niemiłosiernie, ale nic w tym momencie się nie liczyło oprócz NIEJ. W środku
zaś panowała atmosfera nieprzyjemna do granic możliwości. Każdy miał ochotę albo
walnąć Perrie w pysk, albo kopnąć w tyłek tak, aby poleciała na księżyc i już
nigdy do nich nie wróciła.
- Czy ty kurwa jesteś normalna ? Znasz tą dziewczynę,
że ją oceniasz ?!- krzyknął do niej Zayn,a jego irytacja w tej sytuacji sięgała wręcz zenitu
- Nie ! Ale widzę, że ty ją dobrze znasz bo
jeszcze nigdy nie widziałam, żeby nieznani ludzie, aż tak pożerali się wzrokiem
!
- Ogarnij się Perrie, ona przyszła z Harry’m !
Dotarło, czy jeszcze ? – zapytał Tomlinson. Zayn na te słowa poczuł lekki ucisk
w klatce piersiowej. Przyszła tu z Harry’m. No właśnie, więc jak mógł pomyśleć,
że jest Nim zainteresowana chociaż przez chwilę, skoro to właśnie ze Styles’em
spędzała ostatni czas. Mulat znał tylko Jej imię, czyli był dla Niej nikim.
- Mam dość, idę na górę, a ty rób co chcesz, ale nie
chcę Cię na razie widzieć. Przesadziłaś i to grubo –odezwał się znienacka, po
czym skierował się w stronę schodów by po chwili znaleźć się w swoim pokoju.
Dziewczyna omijając wszystkich po kolei wyszła, a po chwili można było usłyszeć
tylko pisk opon Jej samochodu, który odjeżdżał spod willi chłopaków.
Blondynka na wspomnienie owej sytuacji,
automatycznie znieruchomiała. Pamiętała te wszystkie słowa, i nigdy nie
przypuszczałaby, że okażą się one prawdą. To fakt. Wtargnęła do ich życia tak
po prostu i zniszczyła wszystko co dobre. Zresztą w tym zespole nie działo się
zbyt wyśmienicie, nawet przed poznanie blondynki. Ona była tylko dodatkiem, do
całkowitej porażki zespołu. Czy tak właśnie było? Czy mogła się obwiniać za
wszystko co złe?
- Jeśli
skończyłaś, to proszę opuść ten dom, bo nie chcę dłużej z Tobą rozmawiać –
powiedziała na jednym wdechu, patrząc na niewzruszoną Margaret.
- Nie martw
się. Wcześniej o tym pomyślałam i spakowałam swoje rzeczy. Wyprowadzam się do
chłopaków – oznajmiła dziewczyna, szokując przy tym do granic możliwości
blondynkę. – Zaskoczona? Myślisz, że po co Harry tu przyszedł? Chciał, żebym
się do nich wyprowadziła, bo widzi, że jako jedna z nielicznych, jestem po jego
stronie. Jako jedna z nielicznych mam jeszcze trzeźwy rozum Stello.
- Jak możesz
Margaret? – zapytała mrużąc oczy, które były mokre od łez - Po tym wszystkim,
ty nas opuszczasz i tak po prostu zostawisz same? Czy ty w ogóle byłaś naszą
przyjaciółką do cholery!?
- Tak Stello…
Byłam. Kocham was, ale nie mogę patrzeć na to co robisz. – zakończyła i biorąc
walizkę w dłoń, ominęła osłupiałą blondynkę.
- Co ja robię?
A co ty robisz z Niall’em!? Widać, że on Cię kocha Margaret i nawet myślałam,
że ty jego też. Ale z tego co widzę, to raczej masz większe plany w stosunku do
Harry’ego niż Horan’a. – odezwała się, zatrzymując blondynkę w drzwiach.
- Tyle, że
ja nigdy nie byłam z nim w związku. I tak też pozostanie. – popatrzyła po raz
ostatni na swoją towarzyszkę i zostawiła ją samą w domu. Gdzie jest Mia?
Dlaczego nie było jej w czasie, kiedy działo się to wszystko. Minęło zaledwie
dziesięć minut, a tak dużo zdążyło się wydarzyć.
Po krótkiej chwili, usłyszała otwieranie
drzwi, a w progu zastała piękną brunetkę, która uśmiechała się do niej lekko,
lecz w jej oczach można było dostrzec rozczarowanie i ból, lecz tym razem nie z
powodu Tanner.
- Minęłam
się z Margaret. – westchnęła, patrząc na zdruzgotaną blondynkę – Pokłóciłyśmy się.
Powiedziała mi wszystko. – mówiła w przerwach – Chodź tutaj – odezwała się znów
po chwili, tuląc do siebie ciało brązowookiej.
- Oni
wszyscy mnie nienawidzą Mio. Jestem dla nich nikim.
- Nie mów
tak – szepnęła jej do ucha, siedząc z dziewczyną na podłodze, bujając ją w
międzyczasie w ramionach – Jesteś najwspanialsza dziewczyną jaką poznałam. Ja
nigdy Cię nie zostawię. Zayn też nie. Masz nas oboje. Założę się, że Liam
dołączy do naszej skromnej grupy. – zachichotała, wprawiając tym samym swoją
przyjaciółkę w stan ukojenia i większej ulgi – Razem damy radę. Obiecuję Ci.
Miesiąc później
- Zayn,
proszę Cię. Nie przeszkadzaj mi w gotowaniu, bo wiesz, że nie jestem w tym
najlepsza, a muszę się jakoś skupić – zaśmiała się, stojąc tyłem do swojego
chłopaka, który całował ją po delikatnej szyi.
- Wybacz,
ale nie mogę się powstrzymać. Jesteś taka seksowna w tym fartuszku – odpowiedział, odwracając
ją do siebie przodem. Zaśmiał się, a dziewczyna nie mówiąc nic, przypatrywała mu się z wielką
uwagą, co lekko go zaskoczyło.
- Co? –
wydobył z siebie, a na jego twarzy gościł pogodny uśmiech.
- Nic –westchnęła
– Po prostu nie wierzę, że jesteś cały mój – odwzajemniła jego gest, po czym
musnęła delikatnie jego usta.
- Wzajemnie,
moja piękna – przyparł czołem do jej czoła. – Teraz już będzie dobrze. Musi
być.- odparł i przywarł do jej warg, błądząc tym samym dużymi dłońmi, po jej
udzie. Byli tak bardzo szczęśliwi. Czasem zachowywali się jak zakochane
nastolatki, które nie widzą poza sobą świata. Lecz czy był to już koniec ich
problemów?
- Zostawiamy
was chwilę samych, a tu już takie rzeczy się dzieją – zaśmiała się Mia, wchodząc
do kuchni ze swoim chłopakiem iiii jeszcze jednym gościem.
- Eleanor! –
krzyknęła uradowana Tanner, podbiegając do brunetki i tuląc ją tym samym do
siebie.
- Witaj
kochana – zaśmiała się jej do ucha – Musiałam was odwiedzić. Zaczęło mi was
brakować – odparła ze smutkiem w głosie. Po chwili podszedł do niej radosny
mulat i powtórzył gest swojej dziewczyny.
- Siadajcie,
już podaję obiad – oparła blondynka, przychodząc po chwili do salonu, z
gotowymi już posiłkami. Zajęła miejsce obok Zayn, oraz Calder, która siedział po
środku stołu.
- Co u was? –
zapytała dziewczynę Mia, nakładając na swój talerz spagetti.
- Nic
nowego. – westchnęła z niezadowoleniem – Strasznie mi głupio z tego co się
dzieję. Louis’owi już w miarę przeszło, ale dalej trochę ciężko mu was
odwiedzić. Twierdzi, że postąpił źle i wstydzi się do was przyjść, zresztą
Niall to samo. Chyba trochę się zawiódł na swoim najlepszym przyjacielu, odkąd
dowiedział się, że spotyka się z Margaret.
- No cóż... –
zaczęłam – Nikt z nas nie spodziewał się, że Harry będzie z nią w związku.
Zaskoczyli nas wszystkich .
- Taaa, a
gdyby nie ty, to zapewne byśmy się o tym nie dowiedzieli. Wszyscy wiemy, że
odkąd Zayn i Liam z nami mieszkają, to widują się z chłopakami tylko na
koncertach, wywiadach, próbach i inne tego typu sprawy. Mało z nimi rozmawiają.
– odezwała się Mia, podając dłoń swojemu chłopakowi, na co ten ją podniósł i
lekko pocałował. Byli tak bardzo zakochani.
- Tak.. To
trochę przykre, że wszystko się tak potoczyło, ale nie mam zamiaru trzymać z
ludźmi, którzy nie widzą nic poza czubkiem swojego nosa. Wybacz El, ale Louis również
po części się do nich zalicza – oznajmił chłopak, patrząc przepraszająco na
piękna brunetkę.
- Wiem Liam.
Zdaję sobie z tego sprawę i właśnie dlatego przychodzę do was sama. Trochę
denerwuje mnie fakt, że Margaret jako jedyna dziewczyna, mieszka z trójką
facetów, pośród których jest i mój chłopak. – westchnęła ponownie – Ale muszę
się z tym pogodzić.
- Na ile
przyjechałaś ? – zapytał tym razem mulat, przypatrując się przyjaciółce.
- Na tydzień.
Później znowu wracam do Manchesteru, więc miejcie oko na Margaret – zaśmiała się
– Nie chcę ryzykować związku z chłopakiem.
- Nie masz
się o co martwić. – pocieszyła ją blondynka – Louis kocha Cię jak nikogo innego.
Możesz być spokojna. – uśmiechnęła się, a już po chwili zmienili temat swojej
rozmowy na coś o wiele bardziej przyjemnego i tak właśnie minęła im reszta
całego dnia. Wszyscy cieszyli się, że El mimo wszystkich wydarzeń, wciąż była
wierna nie tylko Stelli oraz Mii, ale również Liam’owi i Zayn’owi. Zawsze ich
lubiła i nie potrafiła ot tak zerwać z nimi kontaktu, tylko dlatego, że zrobił
to jej chłopak.
Miała tylko
nadzieję, że to wszystko potoczy się w inny sposób i jest jakaś możliwość, by
ich przyjaźń została odnowiona. Bo właśnie tego wszyscy chcieli najbardziej.
Ale czy jest na to jakaś szansa?
***
Witajcie
kochani!:*
Szczerze wam
powiem, że średnio miałam pomysł na ten rozdział i można powiedzieć, że w jakiś
sposób męczyłam się w trakcie pisania. Zdaję sobie sprawę, że może być to już
nudne i monotonne i naprawdę nie winie was za mniejszą ilość komentarzy itp.
Wiem, że miałam pisać jeszcze jeden do trzech rozdziałów, ale z racji tego, że
nie mam zbytnio pomysłu, przed wami jeszcze tylko epilog, który wyjaśni
wszystko i w jakiś sposób, wprowadzi was w drugą część opowiadania, jeśli
oczywiście tylko ją chcecie.
Jak na razie
zapraszam was na dwa nowe opowiadania, które piszę wraz z Horan’ową.
Pierwszy
opowiada o historii dwóch przyjaciółek, mianowicie Vanessy oraz Gabrielle no i
oczywiście naszych chłopców z One Direction oraz Ed’a Scheerana. Jeśli któraś z
was jest wielką fanką Harry’ego i Niall’a, zdecydowanie powinna wpaść! BADDIRECTION
Natomiast
drugi blog to dopiero początek, pojawił się dopiero prolog. Może nie będę
opowiadała zbyt dużo, ale mogę jedynie wspomnieć, że miłośniczka każdego z
chłopaków, definitywnie znajdzie coś dla siebie! FAMEMISTAKEN
Kocham was!
Jak się okaże, że będzie z Zaynem to Cię osobiście zatłukę, czaisz?! (żartuję) Ale na pewno będzie mi smutno, bardzo smutno...
OdpowiedzUsuńChcę Happy End.A i zapomniałam o najważniejszym chcę, by Stella była z Haroldem!
Co tu dużo pisać jak i tak zrobisz jak będziesz chciała! Kocham Cię i mam nadzieję, iż wybierze Harolda. *,*
ooo mój boze wreście są razem szczęśliwi...
OdpowiedzUsuńtak nie robi prawdziwa przyjaciółka;/
ehhh szkoda mi mojego Nailla ;/
biedny on...
ciesze sie ze Stella i Zayn są razem....
Ehhh szkoda mi ze nie mieszkają juz razem...
ale tak musiało być mam nadzieje że Zayn i Stella bedą na zawsze razem...
awww.... i uwielbiam Mia i li :)
ZASKOCZYŁAŚ MNIE! Jeszcze zbieram szczękę z podłogi. HARRY I MARGARET? To jest jakiś podstęp, chcą im zrobić na złość, czy jak? Ale szczerze powiedziawszy, wkurzyło mnie to! No, bo przepraszam... ale przyjaciółki (te prawdziwe oczywiście) tak nie postępują. Poleciała do Harolda, no, super. Super. Super. Gratuluję Margaret...
OdpowiedzUsuńAle kurcze, dobrze, że Stella jest z Zayn’em, bo kibicowałam im od samego początku. Było mi oczywiście także szkoda Harrego (ale mi minęło po tym numerze z Margi, serio...)! teraz mogę odetchnąć z ulgą i cieszyć się w pełni z miłości naszych gołąbeczków. Zayn jest taki słodki kiedy jest zakochany. Ale też trochę napalony :D co mnie oczywiście w ogóle nie dziwi, bo Stelli niczego nie brakuje! ;) Trzymam za naszą parkę kciuki i oby to była MIŁOŚĆ do końca życia!
I oczywiście szkoda mi Niall’a, bo się zakochał, a ona poleciała do jego przyjaciela. :< Chodź Horci, przytulę Cię, misiu mój słodki <3 I cieszę się, że tacy ludzie jeszcze istnieją. Mam tu na myśli Liam’a, jego kochaną dziewczynę, Eleanor. A zwłaszcza tą ostatnią, bo widać, że prawdziwa przyjaźń zawsze wygrywa. ;)
Ech, kochanie, bardzo podoba mi się ten rozdział ale z bólem w sercu, muszę stwierdzić, że będzie mi brakować tego bloga (do czasu drugiej części, która jest dla mnie wielką TAJEMNICĄ, ech...). Wiem, że jest jeszcze loveispleasure [bardzo mnie to cieszy, bo kocham to jeszcze bardziej! :D] ;) i dzięki tamtemu blogu poznałam Ciebie (<33333333), ale kiedy zobaczyłam, że masz także drugiego, cieszyłam się tak samo mocno! Bo mogłam poczytać trochę więcej Twojej twórczości ;) KOCHAM CIĘ bardzo mocno, Twoja fanka, Horanowa <3
Hej. Nudne, monotonne?? No proszę Cię, to było ŚWIETNE!! Każdy z Twoich rozdziałów mnie urzeka i wciąga. Szkoda, że to już będzie koniec. Oczywiście, że chcę drugą część i to jak bardzo. Jestem ciekawa jak to dalej będzie. Nie chcę się jeszcze rozstawać z tym opowiadaniem ;( W ogóle nie dało się zauważyć, że pisanie tego rozdziału przychodziło Ci z trudem. Wręcz przeciwnie, był on płynny i przyjemny. Bez zarzutów :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jakie uczucia targały Stellą, gdy dowiedziała się, że Harry jest z Margaret. Zresztą zachowanie jej "przyjaciółki" mnie naprawdę zaskoczyło. Najpierw ją wspierała i w ogóle, a tu teraz wyskoczyła z takimi tekstami i dziwnym zachowanie. I ona śmie się nazywać jej przyjaciółką? Śmieszne. Przyjaciółka powinna być z nią mimo wszystko, nawet jak popełni jakieś głupstwo. Wspierać ją, a nie być przeciwko niej.
Chłopcy w stosunku do Zayna, też nie zachowali się jakoś świetnie. Tylko Liam go zrozumiał i go nie zostawił. I to jest prawdziwy przyjaciel. Eleonor i Mię też można nazwać prawdziwymi przyjaciółkami, gdyż nie odwróciły się od Stelli i od Zayna.
Nie mogę się doczekać epilogu, a za razem go nie chcę, bo jeszcze bym poczytała kilka rodziałów. No ale cóż... Jestem bardzo ciekawa jak zakończy się ta część. Życzę weny. Ściskam, Maarit :)
Cześć :* Oczywiście, że chcemy drugą część!!!! I to jak!!! Nie mogę się już doczekać jak to wszystko potoczy się dalej i jestem cholernie ciekawa co tam czyha w twojej główce... :D Jestem po prostu rozpieszczona, bo wszystkie twoje i Horanowej blogi są po prostu świetne i awwwwwwww... nie mogę wytrzymać bez tych rozdziałów. Powodzenia z pisaniem <3
OdpowiedzUsuńKocham cię :******
Awwwwww i tylko tyle mogę powiedzieć! Dawaj nn i oczywiście czekam na drugą część ♥
OdpowiedzUsuńŚciskam
xoxo
Kiyoko
P.S. Nie musisz mnie informować, mam Cię w obserwowanych ♥
Już ci napisałam co myślę o twojej twórczości etc. ; D Rozdział mnie totalnie rozwalił... Ale że Hazz i Margaret? No błagam... ODDAJ MU STELLĘ.! Ja wiem, że to prawie nie możliwe ale wciąż mam nadzieję... Co ja pitolę, ona wyjdzie za Zayna a ze Stylesem stanie się nie wiadomo co... xoxo W każdym razie, czekam na więcej i mam nadzieję, że sytuacja w zespole jakoś się unormuje. ;3
OdpowiedzUsuńBuziaaki. : *
[secret-of-true-love]
klashfjksfga genialne!
OdpowiedzUsuńtwoje rozdziały zawsze mnie inspirują ♥
cieszę się, że nie zrobiłaś "and they lived happily ever after", a przecież mogłaś... Przez to opowiadanie jest bardziej prawdziwe *O*
Ale muszę przyznać, że Hazz i Margaret... WTF!? O.O
mam nadzieję, że ogarną dupy...
za to Zayn i Stella kafjaskfdansj ♥ oni są tacy słodcy, uwielbiam ich ♥
Hej. Nominowałam Twojego bloga, do The Versatile Blogger. W 100% na to zasłużyłaś. Więcej o zasadach u mnie, na love-of-accident.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚciskam, Maarit :)
takie trochę zdziwko, że Harry i Margaret ;c czekam na następną część! (http://dreams-faded-fanfiction.blogspot.com/) pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńWow. Genialny Kocham twojego bloga jest niesamowity i wg no po prosty piekny. Czekam na nn <3 :*
OdpowiedzUsuńa więc. zajebiście piszesz. znalazłam twojego bloga przez przez przypadek. przeczytałam wszystkie rozdziały i ogłaszam, że zostaję tu na zawsze. twoje opowiadanie, aż chce się czytać.
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to cudowny. tak zajebiście się cieszę, że Zayn i Stella są razem. ta cała Margaret po chamsku się zachowała. weny życzę i czekam na następny.
Ok, Sofia teraz muszę Cię bardzo przeprosić, za to, że nie skomentowałam Ci ani jednego rozdziału, ale kompletnie nie mam czasu na czytanie blogów i jestem tak w tyle na niektórych, że nawet sobie nie wyobrażaj ;C Ale teraz nadrobiłam wszystkie, które ty piszesz (łącznie z Horanową *o*) i postaram się już komentować za każdym razem :) A no i jeszcze, w sprawie tego szablonu - razem z przyjaciółką (bo blog pisany będzie przez dwie osoby) doszłyśmy do wniosku, że nie będziemy Cię już męczyć, bo ja i ona zamawiałyśmy już u Ciebie szablony i damy spokojnie Ci odzipnąć, bo nie chcemy żebyś zawracała sobie nami głowę :) Przepraszam więc za czas jaki Ci zabrałam :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jedyne co mogę powiedzieć... - wow, z resztą na każdym blogu tak jest! Pierwszy człon rozdziału był niesamowity i po prostu nie mogłam uwierzyć w to, że Lou tak zażarcie bronił Hazzę, nie patrząc na to co, zupełnie przez przypadek się wydarzyć, a na dodatek ta obojętność Niall'a... to było bardzo przykre i pewnie Malikowi nie było za fajnie. Na szczęście prawdziwym i wyrozumiałym przyjacielem okazał się Liaś (nawiasem mówiąc, nie wyobrażam go sobie jako zimnego drania, jest za uroczy *.*)
Moment, gdy Stella spotkała Harry'ego w jej mieszkaniu - przerażający. Gdy czytałam to, czułam się nią i każde słowo loczka strasznie mnie bolało.. Na dodatek ta dwulicowość Margaret była nie do przewidzenia. Nosz, kurwa jak można się tak zachować wobec swojej przyjaciółki? Nie wiem, jak wielką trzeba być suką, żeby na sam koniec, gdy Twoja przyjaciółka jest rozbita - po prostu ją olać i zacząć się spotykać z jej byłym chłopakiem... Znielubiłam ją strasznie. Do tego, wyobrażałam ją sobie z Niall'em... biedy blondynek, co on teraz poczuje? Raczej wszystko wskazywało na to, że będą razem...
Ostatnim fragmentem mile mnie zaskoczyłaś - bardzo podoba mi się to, że Liam i Zayn zamieszkali z dziewczynami, chociaż obawiam się co z 1D... co jeśli przez STELLĘ się ROZPADNIE?! Pozostaje nam czekać na epilog i kolejną cześć opowiadania. Ah, no i czytając przemyślenia Eleanor, doszłam do wniosku, że Margaret była zdolna do odbicia Lou - ciekawi mnie, czy taki wzrok akcji nastąpi.
W takim razie, jeszcze raz Cię przepraszam i obiecuję, że się poprawię, kochana :* Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam i zapraszam do siebie. Liczę, że odwiedzisz mnie i pozostawisz po sobie ślad! :)
- Jerr. Buziaki! :* :*
/ http://opowiadanie-jerr-1d.blogspot.com/
Zapraszam na 19 rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://hollywoodstyle-babe.blogspot.com/ xoxo