Trzy dziewczyny siedziały tymczasowo
w swoim salonie, oglądając już od godziny przypadkowo wybrany film. Każda z
przyjaciółek myślała o czymś zupełnie innym, nie dając nic zupełnie po sobie
poznać. Stella jak zwykle rozmyślała o całej tej przedziwnej sytuacji, która
wtargnęła do jej życia, oraz o tym, by wybrać najbardziej odpowiedni moment, by
powiedzieć o wszystkim Harry’emu. Odkąd Margaret dowiedziała się całej prawdy,
minęły dokładnie trzy dni. W chwili, w której Tanner napotkała na swojej drodze
Mię, opowiedziała jej o całej sytuacji. Wiedziała, że może jej zaufać, a w
końcu była jedną z jej najbliższych przyjaciółek, więc miała prawo o wszystkim wiedzieć.
Na szczęście okazało się, że Jones z całego serca wspiera przyjaciółkę i
wierzy, że podejmie słuszną dla siebie decyzję. Tu już nie chodziło o to, że
gdy wyjawi prawdę, straci któregoś z chłopaków. Tu chodziło o coś zupełnie
głębszego. Porażką, byłoby nie przyznanie się do winy i nie poniesienie za to
odpowiednich konsekwencji, ale gdy myślała sobie, że wygraną może być
bezgraniczna miłość, wierzyła, że będzie dobrze.
W tym momencie w głowie Charms również
kłębiło się wiele myśli. Z jednej strony ogromnie współczuła swojej
przyjaciółce, że znajduje się w takiej, a nie innej sytuacji i czeka ją wiele
trudnych decyzji i refleksji, lecz z drugiej cieszyła się, że to nie ona jest
na jej miejscu, bowiem wątpiła czy przebolałaby całe to zamieszanie i
roztargnienie w uczuciach. Była szczęśliwa tak jak było. Miała cudowne
przyjaciółki oraz wspaniałych przyjaciół. Miała również Niall’a. Odkąd
zobaczyła po raz pierwszy tego słodkiego głodomora, zakochała się w nim od
pierwszego wejrzenia. ‘Zakochała’ może nie do końca w znaczeniu miłosnym, ale
wiedziała, że stanie jej się bliski jak nikt inny na świecie. Dogadywali się
znakomicie. Najbardziej chyba połączyła ich miłość do jedzenia. O tak, ta
dwójka wprost uwielbiała jeść i pochłaniała tak wielkie ilości przysmaków, że
sama zastanawiała się czy wszystko z nimi w porządku. Dziewczyna mogła jednak
przyznać, że czasami, a nawet dość często, myślała o przyjacielu w sposób inny,
niż ich łączy. Zastanawiała się jakby to było, gdyby połączyło ich gorące
uczucie, zwane miłością. A może już dawno ich połączyło, lecz sami o tym nie
wiedzieli?
Mia dzisiejszego dnia była całkowicie
inna niż dotychczas. Zawsze uśmiechnięta, pełna radości i pozytywnego
nastawienia do życia. Niestety sytuacja, która wydarzyła się wczorajszego dnia,
zmieniła całkowicie jej dotychczasowe życie o sto osiemdziesiąt stopni. Czy
była zadowolona? Wręcz przeciwnie. Ta piękna brunetka po raz pierwszy w życiu,
nie wiedziała kompletnie co dalej zrobić. Nie mówiła o zaistniałym wydarzeniu
swoim przyjaciółką, bo sądziła, że mają dość swoich problemów i nie chciała ich
w to wszystko mieszać. Szczególnie Stelle. Gdy tylko dowiedziała się, w co
wpakowała się dziewczyna, było jej ogromnie żal przyjaciółki. Nie prawiła jej
kazań lub cokolwiek podobnego. Nie. Po prostu przytuliła ją i słuchała do końca
opowieści, gdy blondynka próbowała powstrzymać wszystkie łzy, co nie było
łatwe. Sama Jones uroniła parę kropel słonej wody, przy wysłuchaniu historii
dziewczyny. Pluła sobie w twarz, że wcześniej nic takiego nie zauważyła i była
pochłonięta wyłącznie sobą i Liam’em. No właśnie. Nie zauważała tego, tak jak
teraz, jej przyjaciółki nie zauważają, że to z nią dzieje się coś niedobrego.
Ale czy ma im to za złe? W tej sytuacji absolutnie nie.
-
Mia, stało się coś? Jesteś dzisiaj jakaś smutna. – odezwała się znienacka
Stella, przypatrując się przyjaciółce. A jednak nie były aż tak głupie i od
razu zauważyły, że Mia jest całkiem inna. Przecież takie zachowanie kompletnie
nie było do niej podobne.
-
Wszystko w porządku. Po prostu boli mnie głowa – oznajmiła dziewczyna, lekko
się uśmiechając, lecz spuszczając po chwili głowę.
-
Mia. Proszę Cię. Widzę, że coś Cię trapi. Znam Cię nie od dzisiaj, a jeśli masz
problemy, to śmiało możesz nam o nich powiedzieć. Każda z nas coś przeżywa. I
wszystkie musimy się wspierać, więc proszę, powiedz nam. – powiedziała
brązowooka, przysiadając się do przyjaciółki, a sama Margaret widząc tą
sytuację i rzeczywiście zdając sobie sprawę, że coś musi nie grać, przysunęła
się bliżej do dziewczyn.
-
Ja. Straciłam go. Straciłam go na zawsze. – załkała, a po chwili odpoczynku
zaczęła opowiadać historię, która całkowicie wstrząsnęła życiem brunetki.
Dzień wcześniej
Przepiękna ciemnowłosa
dziewczyna oraz krótko ścięty brązowooki chłopak, leżeli w dużym, dwuosobowym
łóżku, rozkoszując się swoim ponętnym zapachem i ciepłem swoich nadzwyczaj
seksownych ciał. Wczorajsza noc była nie do opisania dla ich obojga. Kompletnie
nie spodziewali się, że kolejna wspólna kolacja potoczy się tak wspaniałym
zakończeniem. Oboje wiedzieli, że właśnie tego chcą. Łączyło ich gorące
uczucie, któremu nie mogli, a nawet nie chcieli zaprzestać. Jeszcze parę miesięcy
temu, absolutnie nie spodziewali się, że ich życie potoczy się tak, a nie
inaczej. Zawsze pewna siebie i kokietująca Mia, znajdowała przypadkowych
facetów i zupełnie nie zwracała uwagi na ich uczucia. Bawiła się nimi niczym
profesjonalistka i porzucała, zostawiając ich ze złamanym sercem. Natomiast
Liam, który po stracie swojej ukochanej Danielle, zaczął imprezować i tak jak
Mia, brać się za zupełnie przypadkowe dziewczyny i zostawiając je po nocy, w
końcu zaczął wierzyć, że i dla niego jest wyjście z tego potwornie smutnego
funkcjonowania. Spotkał kobietę, która była jego ideałem. Doskonała w każdym
calu, piękna, mądra i zabawna. Właśnie tego szukał w każdej dziewczynie, z
którą chciałby spędzić resztę swojego życia. Co prawda najważniejsze było to,
żeby mógł się z nią swobodnie dogadywać i z Mią tak właśnie było. Nie musieli
mówić kompletnie nic, by rozumieć co mają sobie do powiedzenia. Cisza była ich
wybawieniem. Cudownym spełnieniem, w którym czuli się swobodnie i absolutnie
bez krępacji. Ta nieświadoma dwójka połączyła się w jedność, nie zdając sobie
chyba nawet sprawy, jak ogromnie wielkie uczucie ich połączyło, które z dnia na
dzień stawało się coraz silniejsze.
- Mogłabym się
budzić u Twego boku już zawsze – wtuliła się bardziej w jego nagą klatkę
piersiową, rysując palcem nieznane figury na torsie.
- Jeśli tylko
tego pragniesz, możesz to robić, bo ja też niczego więcej w tym momencie nie
potrzebuję. Chcę jedynie słyszeć Twój spokojny oddech, gdy zasypiasz, i zaspany
głos gdy się obudzisz. Chcę być z Tobą w każdej minucie życia. Nie ważne, czy
będzie ona radosna czy smutna, ponieważ wiem, że przezwyciężymy wszystko. –
zakończył i złożył delikatny pocałunek na jej czole, zaś ona słuchając tak
pięknych słów, które padły w jej kierunku, uroniła jedną łzę. Podniosła głowę,
by być bliżej swojego ukochanego i pocałowała jego lekko rozchylone wargi.
- Kocham Cię
Liam.
- Ja Ciebie też
kocham Mio. – oznajmił powtarzając gest dziewczyny. Była godzina poranna, a w
ich brzuchach można było usłyszeć ciche burczenie, na co obydwoje się zaśmiali.
- Śniadanie? –
zapytał zachęcająco chłopak.
- Tak, po proszę
– odpowiedziała, wyswobadzając się z jego uśmiechu. – W takim razie jeśli już
zaproponowałeś to ja pójdę się ubrać, a ty pokaż na co Cię stać kucharzu –
odezwała się, kierując do łazienki z ogromnym uśmiechem na ustach. Nie
wierzyła, że naprawdę spotyka ją tak wiele szczęścia. W tym momencie mogłaby
zacząć latać i wykrzyczeć całemu światu, że jest najszczęśliwszą osobą na całym
świecie, ale słysząc kolejne odgłosy wychodzące z jej brzucha, postanowiła, że
najpierw jednak może zje to śniadanie. Odświeżyła się, a po chwili wyszła z
toalety, by ubrać na siebie koszulę chłopaka. Pachniał cudownie. Gdyby mogła
wybrać jeden zapach, który musiałaby wdychać przez całe swoje życie, byłby to
właśnie zapach jego.
- Ktoś puka –
zawołał z dołu chłopak.
- Otwórz. Zaraz
przyjdę – odezwała się, zapinając guziki kraciastej koszuli. Zastanawiała się
tylko, kto mógł być tym niespodziewanym gościem, bo jakoś od wczoraj nikt się
nie zapowiadał.
*
- Słucham? –
zapytał szatyn, stojąc w drzwiach frontowych domu dziewczyn.
- Przepraszam,
kim jesteś? – zapytał nieznany mu dotąd postawny brunet.
- To chyba ja
powinienem zapytać kim jesteś – odezwał się marząc lekko brwi, bowiem nie wiedzieć
czemu, już od pierwszej chwili nie spodobał mu się owy człowiek.
- Jestem Peter.
Przyszedłem do Mii. Nie oddzwoniła wczoraj do mnie, więc postanowiłem ją
odwiedzić – odpowiedział z wielkim spokojem. Widać, że człowiek był dość wysoko
ustawiony, co jeszcze bardziej upewniał jego ubiór, który składał się z białej
koszuli oraz spodni od garnitury i eleganckich butów.
- A, że się tak
zapytam, kim jest dla Ciebie Mia?- zapytał po chwili nie wpuszczając wciąż do
środka owego mężczyzny.
- A ty kim
jesteś, że chcesz to wiedzieć? – odezwał się zdezorientowany i lekko
podirytowany tym, że nie może swobodnie wejść.
- Zapytałem
pierwszy – odpowiedział Liam, zdając sobie sprawę, że coś tu chyba nie gra.
- Jestem jej
chłopakiem, a niedługo pewnie i narzeczonym, więc proszę, wpuść mnie z łaski
swojej – odezwał się Peter, patrząc zdziwionemu chłopakowi w oczy.
- Wybacz gościu,
ale nie dzisiaj – zdążył rzec, po czym zamknął głośno drzwi przed owym
mężczyznom. Sam nie wiedział co ma o tym myśleć. Chłopak? Narzeczony? Nie wiedział
czy to jakiś kompletny żart, czy tylko mu się wydaję, ale chciał aby ten
koszmar jak najszybciej się zakończył. Po chwili jednak z rozmyśleń dobiegł go
głos schodzącej po schodach brunetki.
- Kto to był? –
zapytała stojąc w jego koszuli. Wyglądała tak cholernie seksownie i pięknie, że
na chwilę zaniemówił z wrażenia, ale wiedział, że teraz nie może poddać się
pragnieniu, lecz wyjaśnić tą cholernie pokręconą sytuację.
- Może ty mi
powiesz. – odezwał się, krzyżując ręce na klatce piersiowej. – Kim jest Peter?
– zapytał wprost, patrząc pewnie na dziewczynę, widząc przez to, jej ogromną
zmianę mimiki twarz, gdy usłyszała imię owego mężczyzny.
- On tu był? –
zapytała ze strachem w oczach. Była tak bezbronna, że chłopak miał ochotę do
niej podejść i przytulić, ale wiedział, że w tej chwili jest to zupełnie
niemożliwe.
- Tak. I pytam
po raz kolejny. Kim dla Ciebie jest. – powiedział ponownie, na co dziewczyna po
raz kolejny zaniemówiła. Nagle jej całe życie stanęło przed oczami, zupełnie
nie wiedząc co ma odpowiedzieć. Dlaczego do cholery nie powiedziała mu o Peter’ze
wcześniej? Teraz nie byłoby tej całej sytuacji i komplikacji. Przecież nie
kontaktowała się z nim prawie od dwóch tygodni. Prawdą jest, że nic nawet z nim
nie robiła, odkąd bliżej poznała Liam’a, więc nawet nie posiadała w tym
jakiejkolwiek winy. Tylko jak tu teraz cokolwiek wytłumaczyć, widząc go
pierwszy raz w takim stanie? W stanie złości i kompletnej dezorientacji.
- A co Ci
powiedział? – zapytała podchodząc bliżej chłopaka, na co on automatycznie się
cofnął.
- Parę ciekawych
rzeczy, ale chcę je usłyszeć od Ciebie.
- Liam, on jest
nikim. Spotykaliśmy się zanim poznałam Ciebie. Zrozum to – odparła ze smutkiem
w oczach i nadzieją, że chłopak jej uwierzy. Niestety tak też się nie stało.
- W takim razie,
oboje macie sprzeczne opinie na ten temat, bo podobno jest Twoim chłopakiem, a
nawet niedoszłym narzeczonym! – podniósł ton, na co dziewczyna się wzdrygnęła i
zarazem ogromnie zdziwiła wypowiadającymi słowami. Narzeczonym? Czy tego
człowieka kompletnie poturbowało? Rzeczywiście, gdy spotykała się z brunetem,
wiedziała, że jest dobrym mężczyzną, przede wszystkim dobrze ustawionym, który
zapewni jej w życiu wszystko czego chcę i nieraz mówili o ślubie, mimo krótkiej
znajomości, lecz gdy poznała Payn’a, dopiero wtedy zrozumiała, ile traciła i
czym jest prawdziwa miłość.
- Liam, nie
wierz mu! Nie możesz mu wierzyć! To nieporozumienie!
-
Nieporozumienie? – prychnął – Nieporozumienie? Nieporozumieniem były Twoje
wszystkie kłamstwa! Nieporozumieniem było to, że najprościej w świecie
wykorzystałaś mnie całkowicie bez skrupułów, choć wiedziałaś, jak bardzo
przeżyłem ostatnie rozstanie w dawnym związku! Nieporozumieniem była wczorajsza
noc, rozumiesz? – odezwał się zbliżając się do niej na niebezpieczną odległość
i w prawdzie mówiąc, normalnie w tej sytuacji rzuciłaby mu się na szyi, ale
teraz, nadzwyczaj w świecie się go po prostu bała.
- Nie wiesz co
mówisz – odezwała się z łzami w oczach.
- Doskonale wiem
co mówię. Myślałem, że spotkałem w końcu bratnią duszą. Kogoś prawdziwego i
niewiarygodnego. Kogoś kto całkowicie mnie oddalił od tej szarej
rzeczywistości. Kogoś, kto nigdy mnie nie okłamie i będę mógł go darzyć
bezgranicznym zaufaniem. Ale widać, to też było nieporozumieniem – odezwał się po
raz kolejny z bólem w oczach.
- Liam, błagam Cię!
– szepnęła, lecz wiedziała, że i tak nic z tego nie będzie, a chłopak za nic w
świecie nie da jej wytłumaczyć całego tego zamieszania.
- Nie Mio. Po
prostu zapomnij. – odparł po raz ostatni, po czym wyszedł z jej domu trzaskając
mocno drzwiami. Zostawił ją. Zostawił ją całkiem samą, osłupiałą, załamaną, z
milionem negatywnych uczuć, które kłębiło się teraz w jej delikatnej duszy.
Całkowicie zraniona i zdesperowana, zsunęła się po białej ścianie i wybuchnęła
gromkim płaczem. ‘Teraz już nigdy nie będzie tak jak kiedyś’.
*
Nazajutrz, atmosfera w domu się
minimalnie poprawiła. Dziewczyny nie chodziły tak bardzo przygnębione, choć
zdecydowanie miały ku tego powody. Postanowiły odpocząć od tego wszystkiego i
wyjechać na dwa dni nad jezioro Windermere, gdzie wynajmą mały, parterowy
domek, by choć trochę odpocząć od tego wszystkiego i zacząć rozmyślać nad swoim
życiem. Miały nadzieję, że miejscowość nad jeziorem, do której jeździły dość
często, da im wiele natchnienia i pomoże w rozmyślaniu nad dokonaniem
właściwych decyzji.
Aktualnie
Stella przebywała w swoim pokoju, pakując do niedużej torby potrzebne ubrania
na wyjazd, a jej towarzyszem był uwielbiany przez nią szatyn o zielonych
tęczówkach. Wciąż nie powiedziała mu o tym, co tak bardzo trapiło ją przez
ostatni czas. Miała ogromną nadzieje, że gdy przyjedzie z odpoczynku, wszystko
się wyjaśni, lecz zdawała sobie sprawę, że jej życie może się wtedy całkowicie
zmienić.
-
Na pewno nie chcesz, żebym z Tobą jechał? – zapytał chłopak leżąc na jej dużym
łóżku, bawiąc się przy tym swoimi dłońmi.
-
Nie, Harry. Nam wszystkim należy się odpoczynek. Muszę na spokojnie spędzić
czas z dziewczynami, a ty też powinieneś spędzić trochę więcej chwil z
chłopakami. – odezwała się wyjmując z szafy czystą bieliznę, by po chwili
wsadzić ją do torby.
-
Mówisz teraz, jakby nasz związek mi w tym przeszkadzał. Albo, że co najmniej od
czasu gdy jesteśmy razem, coś się zmieniło – odpowiedział, przybierając postawę
siedzącą.
-
Nie chodzi o to. Po prostu wydaję mi się, że każdemu z nas jest to potrzebne. –
odezwała się siadając mu na kolanach.
-
Pewnie masz rację. Ale proszę Cię, wracaj szybko bo nie wytrzymam – zaśmiał się,
całując ją delikatnie w usta – Uzależniłem się od Ciebie do tego stopnia, że
nie potrafię długo wysiedzieć bez Twojego towarzystwa. Gdy się nie widzimy,
sekunda staję się minutą, minuta godziną, a godzina nieskończonością. Nie
potrafię tego pojąć i jeśli by Ci się coś stało, nie wybaczyłbym sobie tego –
odpowiedział po chwili, patrząc na jej przyciemnione tęczówki. Dziewczyna słysząc
te wszystkie niesamowite słowa, miała ochotę rozpłakać się i walnąć samą siebie
w twarz. Ten chłopak był w niej zakochany do granic możliwości i wiedziała, że
dałby popalić każdemu, kto mógłby zrobić jej coś złego. I to nie tak, że ona
patrzyła na niego z żalem, bo nic do niego nie czuła. Wręcz przeciwnie bo naprawdę
go kochała. Może to wydawać się dziwne, bo w końcu jak można być zakochanym w
dwóch mężczyznach jednocześnie? Przecież to absurd. A może ona nie kochała
żadnego z nich? Może była tak ogromną egoistką, że tylko sobie to wmawiała?
Nie, to niemożliwe.
-
Harry – zaczęła – Muszę Ci coś powiedzieć – odezwała się z wahaniem w głosie,
ale w tym momencie czuła, że za to co chłopak dla niej robi, ona też nie może
być dłużna i podświadomość każe jej być szczerą.
-
Coś się stało? – zapytał niepewny, muskając przy tym jej szyję. Znieruchomiała
na moment, aby zebrać wszystkie myśli w jedno sensowne zdanie, ale przychodziło
jej to z większym trudem niż myślała.
-
Ja.. Chodzi o to, że.. – i znienacka do jej pokoju wpakowała się niczego nie
świadoma Mia, pytając czy wszystko w porządku i czy dziewczyna jest już
spakowana, bowiem wszystko było już gotowe do wyjazdu.
-
Tak, tak, zaraz przyjdę – uśmiechnęła się blondynka wzdychając ciężko. A może
to jakiś znak? Może to znak, żeby jeszcze chwilę z tym poczekać? Ale do
cholery, ona i tak już czekała z tym prawie miesiąc, więc jakim cudem w ogóle przychodzi
jej to do głowy? Nie wiedziała co o tym myśleć, ale że wierzyła w różne tego
typu przepowiednie, i wydawało jej się, że jeśli miałaby mu to dzisiaj wyznać,
to nikt by jej nie przeszkodził, a tu proszę. Stwierdziła, że te dwa kolejne
dni jej zapewne nie zbawią, skoro do tego czasu tak długo zwlekała, wiec
poczeka.
-
To co chciałaś mi powiedzieć? – zapytał uśmiechając się szeroko w jej stronę.
-
Że również będą za Tobą tęsknić – uśmiechnęła się niepewnie stykając się czołem
o jego czoło. – I, Harry.. Pamiętaj, że cokolwiek by się nie stało to zawsze
Cię kochałam i kocham. Bez względu na
wszystko – odparła muskając delikatnie jego usta, na co on odwzajemnił
gest z o wiele większym pożądaniem i pragnieniem. Po chwili obydwoje zatracili
się w tym całkowicie, bowiem Stella miała po części świadomość, że może jest to
ostatni raz, gdy go całuje. Może.
*
-
Wszystko mamy? – zapytała zabiegana Charms, stojąc pod autem, wpakując już do
bagażnika ostatnią torbę, która należała do niej samej.
-
Spokojnie Margi, tam są sklepy w razie czego, więc nie dramatyzujmy – odezwała się
Mia, z uśmiechem na ustach. Ta dziewczyna zdecydowanie lepiej wyglądała gdy
była radosna i ciesząca się życiem. Na szczęście jej przyjaciółki o stokroć
poprawiły jej humor i zapewniły, że na pewno będzie wszystko dobrze i w końcu
wraz z Liam’em dojdą do porozumienia. Oby tylko miały rację.
-
No to komu w drogę temu czas. W końcu należycie odpoczniemy – odparła niebiesooka,
wsiadając do auta, na miejsce pasażera. Postanowiła, że to ona dziś poprowadzi,
ze względu na stan swoich dwóch przyjaciółek. Czasem jednak jeszcze chodziły
zamyślone, a z tego co każdy się domyślał, Margaret miała najlepszą sytuacją z
nich trzech, bowiem nie musiała się o nic zamartwiać. Jones usiadła na tyłach
samochodu, natomiast Stella skierowała się na miejsce pasażera. Wszystkie
zapięły kolejno pasy i uśmiechnęły się do siebie serdecznie, by po chwili już
kierować się w stronę celu.
W
pewnym momencie blondynka poczuła wibrację w tylnej kieszeni, co informowało o
przyjściu sms’a. Spojrzała na ekran telefonu i dostrzegła nie jedną, lecz dwie
nieodczytane wiadomości. Weszła szybko w skrzynkę odbiorczą i przeczytała
pierwszą z nich, która była od jej chłopaka.
[‘Kocham
cie za to ,co już wspólnie przeżyliśmy, a także kocham Cie w oczekiwaniu na to,
co się wydarzy. Nie ma na świecie nic lepszego od Ciebie. xx’]. – w wyniku
przeczytanych słów, na twarzy Stelli pojawił się ogromny uśmiech, który był
połączony z bólem i żalem. Żalem do samej siebie. Żalem jak wielką jest egoistką
i nie może na to nic poradzić. Nie czekając dłużej, postanowiła wejść na drugą
wiadomość, która tym razem była od.. ZAYN’A?
[‘Czuję
pustkę w duszy, nie mogąc trzymać Cię w ramionach. Wśród tłumu szukam Twojej
twarzy - wiem, że to niemożliwe, ale nie mogę nic na to poradzić.’]. Po
odczytaniu obu treści, spojrzała w szybę, a smutny wzrok skierował się w stronę
mijanego krajobrazu. W tym momencie nie była w stanie zrobić kompletnie nic, z
wyjątkiem zadania sobie jednego pytania. Czy mogła wpakować się w coś bardziej
niedorzecznego?
***
Witajcie
słońca moje najukochańsze!
Jak
widzicie, w tym rozdziale więcej Mii oraz Liam’a. Wydaję mi się, że
potrzebujemy wszyscy odpoczynku od tego miłosnego trójkąta, więc opisałam przeżycia
innych bohaterów. Mam nadzieję, że w miarę wam się podoba. W kolejnym rozdziale
zacznie się dopiero dziać. Aż sama się tego boję. Na koniec postanowiłam ot tak, że zrobię
sondę. Wybieracie osobę, która waszym zdaniem powinna być ze Stellą i wpisujecie ją w komentarzu. Nie
ukrywam, że nie będę jej bardzo brała pod uwagę, bo już mam wizję na całe
opowiadanie jak i drugą część, o której mówiłam wam w poprzedniej notce, ale
tak po prostu chcę wiedzieć, kogo darzycie większą sympatią. Zapewne postać
Stelli was ogromnie denerwuje, zresztą tak jak mnie, ale dobra wiadomość jest
taka, że nieznacznie od jej wyboru, nikt aż tak bardzo nie ucierpi, o czym
dowiecie się w drugiej części, ale teraz już koniec, nic więcej nie mówię.
Wyrażajcie swoje opinie i co najważniejsze GŁOSUJCIE na któregoś z chłopaków!
Kocham
was z całego serca!
Buzi
:*
ooo boze co za rozdział normalnie niesamowity!!
OdpowiedzUsuńjuz sie nie moge doczekać kolejnego:)
jak dla mnie Ona by mogła być z Zaynem, nie wiem czemu ale bardziej pasuje jak dla mnie każdy ma inne zdanie... chciała bym zobaczyć ich razem :)
ale wybór należy do cb :)
trzymam kciuki i czekam na kolejny rozdział i życzę weny :)
pozdro
Co do tego z kim ma być... Nie wiem. Harry jest taki kochany i idealny, że serce mięknie jak się ich 'widzi' razem. Za to Zayn ma tyle samozaparcia do walczenia o nią i jest taki romantyczny... Chyba wybieram Zayna! :)
OdpowiedzUsuńA to, że ma wspaniałe przyjaciółki to się zgodzę. Szkoda mi Mii. Liam nie dał sobie wbić do tej głowy jak było, ale poczekamy zobaczymy jak to się im ułoży. W każdym bądź razie dziewczyna ma szczęście, dwóch takich przystojniaków!
Mnie tam jej postać nie denerwuje, wręcz przeciwnie - w ostatnich rozdziałach nabrała więcej barw jej postać :)
Weny kochana, weny!
www.got-to-be-you.blogspot.com
O bosz *,*
OdpowiedzUsuńJesteś kokosem, to jest... Smutnę Ten fragment z życia Mii i Liama, biedni. Sytacja Stelli raczej siè nie polepszyła, jest w takiej rozbitce, że JA CIĘ.
Co do tej sondy, trudno jest zadecydować z kim ma być Stella, bo jak mówiłaś w następnym ma się duuużo dziać, więc wszystko może się zmienić. Jak dla mnie to może być z obydwoma, nie naraz oczywiście. Chociaż..
Wszystko zależy od Ciebie, więc czekam na kolejny rozdział z ogromną niecierpliwością. Daję Ci kopa na szczęście i weny Ci życzę. Coś czuję, że ostro namieszasz w tej historii. Będzie ciekawie..
Och, strasznie szkoda mi Mii. Ale z drugiej strony Stella już ją ostrzegała, by ta nie bawiła się dwójką na raz i dopiero jak zakończy jeden związek, niech zaangażuje się w drugi. Tak czy siak mi jej szkoda, że aż chciałoby mi się popłakać. Ostatnio często zdarza mi się wzruszać, często jestem zmęczona, często nie mam na nic siły. Jakbym była balonikiem z którego uszło powietrze. Masakra. Jakim ja kurdę jestem poetą. NO NIE? HEHE XD No i było tak blisko powiedzenia Hazzie o pocałunku, ale nie, stchórzyła głupia. Nie, no dobra, ja też bym stchórzyła. Chociaż z drugiej strony nie mogłabym pokochać kogoś kochając Nialla, więc jednak nie, nie stchórzyłabym, bo TAKA SYTUACJA by się nie wydarzyła. Ja pierdolę, przespałam się, a i tak jestem zmęczona i jeszcze zaczęła nade mną dudnić jakaś muzyka. Chyba skoczę na linę albo coś, bo już mam wszystkiego dosyć. No omg. Jeszcze koleżanka chce urządzić sobie wycieczkę rowerową, a ja nie potrafię nawet dojść do łazienki. Pozdro!
OdpowiedzUsuńOczywiście wiesz, że jestem za Harrym i zawsze będę, ale za Stellą niekoniecznie. Mrrr ♥
cudowny rozdział! zdecydowanie jestem za Harry'm :)
OdpowiedzUsuńRozdział fenomenalny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńChciałabym by była z Zayn'em, nawet w prologu jest, że oni są razem. Ja od samego początku tego opowiadania czekam na moment w którym się spikną xD
Wspaniały rozdział, tylko szkoda, że nie było w nim Zayna. Ogółem masz wielki talent i mam nadzieje, że to nie będzie twoje jedyne opowiadanie. Jak możesz już wywnioskować z mojej wypowiedzi, to pragnę z całego serca, aby Stella była z Zaynem. Dlaczego? Dlatego, że według mnie bardziej do siebie pasują, a zresztą na początku pokochała Harrego, a później Zayna. A jak wiadomo, jeżeli pokochała drugiego to pierwszego nie kochała wystarczająco. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZapraszam cię na mojego bloga, poświęconemu opowiadaniu o One Direction.
http://ciemnosc-wciaz-sie-ukrywa.blogspot.com/
myśle, że nie jedyny, bo i tak mam jeszcze drugiego bloga :D :*
UsuńNiesamowity rozdział ! Jestem za Zayn'em ♥
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł z dodaniem wzmianki o życiu innych bohaterów. Opowiadanie jest niesamowite. Jest jednym z moich ulubionych. Jestem za Zayn'em. Kocham cię :* Powodzenia z kolejnymi rozdziałami :*
OdpowiedzUsuńHej. Jak zawsze świetny rozdział. Współczuję Mii, mam nadzieję jednak, że wszystko się ułoży i wyjaśni tę sytuację z Liamem. Ładna z nich para :)
OdpowiedzUsuńStella też jest w niefajnej sytuacji. Trudno będzie jej wybrać pomiędzy dwoma facetami, których kocha. Nie powiem Ci z kim powinna być, gdyż nie wiem. Gdybym ja była w takiej sytuacji, to nie wiem co bym zrobiła. Tylko wziąć i się pociąć :) Mam nadzieję, że dobrze wybierze. Najważniejsze, żeby kierowała się sercem i decyzja, którą podejmie sprawi, że będzie szczęśliwa i zadowolona.
Kocham Twoje opowiadanie i zawsze nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. Jednym słowem, a raczej trzema - JA CHCĘ WIĘCEJ ! Czekam na dalszy ciąg. Życzę dużo weny. Pozdrawiam, Maarit :)
Chciałam na wstępie napisać coś w stylu... [ktoś tu lubi trójkąty], jednak wyparłam to szybko z mojej mózgownicy, po czym uświadomiłam sobie, że i tak to napisałam, więc... KTOŚ TU LUBI TRÓJKĄTY ;]
OdpowiedzUsuńWiem, wiem... jestem straszna, tak to podsumowując jednak nie oszukujmy się: Harry-Stella-Zayn, a do tego Liam-Mia-Peter.
Mamy dwa, tylko, że w pierwszym sytuacja nie jest tak... hm, szukam odpowiedniego słowa... może jasna? Klarowna? A w drugim? Kurcze, czy Liam nie widzi, że dziewczyna się w nim NA PRAWDĘ zakochała? A może powinnam mu sprawić okulary na urodziny? Chociaż, po części jestem gdzieś z Liam’em, bo w sumie, kiedy bym zobaczyła innego faceta w drzwiach, który dodatkowo oznajmiłby mi, że jest chłopakiem dziewczyny którą kocham, a oprócz tego chce się jej oświadczyć, to zapewne byłabym wściekła... jednak jako kobieta, wyzwolona i twardo stąpająca po ziemi, mam ochotę zlać Liam’a, wziąć go za rączkę, zaprowadzić do Mii i pokazać, mu zapłakaną dziewczynę z której aż kipi uczucie miłości!!
Jestem sprzeczna, serio – jednak trzeba patrzeć na wszystko obiektywnie.
Ważne jest to, że wkurzyłam się w momencie kiedy... była tak blisko, tak bliziutko wyjawienia prawdy. Ale oczywiście COŚ zawsze musi się wydarzyć... ;( tak, właśnie, smuci mnie to... bo oszukiwanie Harolda jest takie niesprawiedliwe. On po za nią świata nie widzi i ona za nim też, tylko gdyby... gdyby ten świat był przeznaczony dla niej, nie zauważyłaby słońca które przebiło się przez małą szczelinkę między światem jej a Harrego.
Tak, nazwałam Zayn’a „słońcem”. Mam dziś dzień na jakieś metafory. xD dziwne, ale jestem prawie jak Dr House, który zawsze musi dodać swoje pięć groszy z metaforami -.- za dużo się naoglądałam, fuck !
A ja? Ja jestem za jej związkiem z Zayn’em ;)
A tak, na marginesie, masz jeszcze w planach wprowadzenie Perrie w życie bohaterów, czy będą prowadzić teraz raczej spokojniejsze życie? :)
YOUR BIGGEST FAN, jest zachwycona. Bardzo utożsamiam się z uczuciami tych bohaterów, lubię takie pomieszanie z poplątaniem, więc czytając to wszystko mam ciarki na całym ciele. Trudno mi to opanować, ale jestem tylko człowiekiem. Z kamienia, ale chyba jakiegoś miękkiego, bo dużo rzeczy mnie tu rozczula, zwłaszcza żarłoczna miłość-niemiłość Niall’a i Margi! Słodziaki, jak ciacho z kremem! :p
Kochana, jesteś niesamowita, rób to co robisz dalej, bo za to Cię uwielbiamy i kochamy! Kochaaaaaaaaaam i całuję, ~maturzystka! :*<3
Oh, chciałabym napisać tutaj coś naprawdę sensownego, ale... matko... chyba nie potrafię *,*
OdpowiedzUsuńCzytając perspektywę Stelli czułam się tak samo rozdarta jak ona - to po prostu jest nie do opisania, ja na jej miejscu nie wiedziałabym kompletnie co mam zrobić... Muszę przyznać, że nadal się waham do którego teamu powinnam należeć... Czy #Harry.. czy #Zayn! Hm, mam takie smutne wrażenie, że na koniec okaże się, że nasza główna bohaterka nie wybierze ani jednego z nich i pozostanie sama, albo będzie miała jakiś straszny wypadek i utarci pamięć o_O
Idąc dalej, to muszę przyznać, że perspektywa Mii i Liama był strasznie rozczulająca :'( Nie spodziewałam się, że ukażesz prawdy o Peterze właśnie w taki sposób... a ten moment gdy Liam mówił, że cała ich znajomość to jedna, wielka pomyłka był dla mnie po prostu okropny... Myślałam, że się poryczę! Oni pasują do siebie niesamowicie! I powinnaś ich jakoś połączyć razem! Z resztą, jeszcze zobaczymy jak to będzie :))
A teraz, skoro już praktycznie zmierzam do końca komentarza... Muszę Ci powiedzieć, że po prostu te smsy do chłopaków były przesłodkie! Ale.. to nie zmienia faktu, że jeszcze bardziej nie wiem kogo on ma wybrać! Mieszasz mi w głowie dziewczyno! Oj, mieszasz! :D
Pozdrawiam! ;*
- Jerr.
Dziękuję za wykonanie dla mnie szablonu! ;**
ojej kochana! ten pomysł z utratą pamięci byłby genialny! szkoda, że już wymyśliłam coś innego :(
UsuńAww... Cudowny :* ja chyba wybrałabym Zayna ;)
OdpowiedzUsuńZa bardzo tu słodzisz.
OdpowiedzUsuńtu Ci mogę przyznać rację, bo rzeczywiście tak jest, a moim opowiadaniu nie było ani jednej kłótni pomiędzy głowną bohaterką a chłopakami, ale do tej pory właśnie o to chodzi :D to ma być kontrast do dalszej części:) pozdrawiam
UsuńZawsze mam wyrzuty sumienia po przeczytaniu Twoich rozdziałów, że są takie długie, a moje komentarze takie krótkie... mam nadzieję, że ten wyjdzie odrobinę dłuższy, bo jakoś nie przywykłam do pisania krótkich opinii. Trzymaj kciuki :p
OdpowiedzUsuńSmutno mi z powodu Stelli, wiesz, tak troszku. No bo zobacz sobie, ona tak bardzo cierpi, kiedy jednocześnie kocha Harry'ego, ale Zayn nie jest jej obojętny, no i tak z nikim nie może być, żeby nikogo nie zranić, ale w ten sposób rani sama siebie. Smutne. A tok myślenia Maggie nawet mnie rozbawił, że nie chciałaby znaleźć się w sytuacji Stelli. Zastanawiam się, czy to nie jest egoistyczne, ale tak sobie myślę, że jednak nie. Cieszmy się z jej szczęścia, bo na pewno ją też kiedyś dopadnie jakieś nieszczęście i role się odwrócą. Los zawsze ma dla nas nowe niespodzianki ;) Ech, no właśnie, jak już mowa o niespodziankach... MIA?! Naprawdę? Ona płacze i to jeszcze przez faceta, nasza kokieteryjna Mia? Och, no dobra... przeczytałam kawałek dalej i już wszystko wiem... jejku, szkoda mi jej, ale z drugiej strony sama jest sobie winna. Mogła przecież powiedzieć o wszystkim, o Peterze (tak Peterze, a nie Peter'ze, moja droga :D) i wszystko byłoby w porządku. No cóż, teraz też trochę mi smutno z powodu Liama, no bo jak on musi się teraz czuć? Tutaj myślał, że się pozbiera po zerwaniu ze swoją dziewczyną, a tymczasem los przygotował dla niego solidny cios z policzek. Ech... a dalej Stella. Matko, tylko nie to, no błagam... -.- Ja rozumiem, że to jest opowiadanie i takie tam, ale na litość boską (i mówię to jako ateistka) dlaczego zawsze w takich chwilach ktoś przerywa? Już myślałam, że jeszcze mu powie, ale nie... dobra, wiem że to ciężki temat, ale jeśli już raz się zabrała, to i tak w końcu mu powie, a wiadomo, że lepiej WCZEŚNIEJ NIŻ PÓŹNIEJ! Dlatego trochę tego nie rozumiem i jestem zła, no ale niech będzie. Przeżyję to.
I dla mnie akcja wcale nie jest za słodka, naprawdę. Może jestem dziwna, ale jakoś... podoba mi się tu. Chociaż nie obraziłabym się, gdyby bohaterowie w końcu wszystko sobie powiedzieli i nie byli takimi tchórzami, serio. TRZEBA MÓWIĆ CO SIĘ MYŚLI. Jak dziewczynom coś na cyckach leży, to niech walą prosto z mostu, bo faceci to głąby i nie zrozumieją metafor. Ale to tylko moje zdanie. Amen.
Pozdrawiam!
Tina ;*
http://sing-as-their-bones-go-marching-in.blogspot.com/
mam nadzieje ze wybierze Zayna,pomimo ,że tak bardzo kocha Harry'ego.
OdpowiedzUsuńjeju gdy ten Peter przyszedl to myslalam ze padne.chcialo mi sie plakać jak Liam powiedzial zeby zapomniala.niech ten Peter znika na zawsze!
kiedy dodasz nowy bo tesknie...