Nie wiedzieć czemu, dwójka zakochanych
ludzi szła przez cały ten czas w absolutnej ciszy. Nie była ona niezręczna.
Znali się już tak długo, że nie było między nimi uczucia niezręczności. Ten
rodzaj ciszy, bez wątpienia dawał im czas do przemyśleń i refleksji. Harry był
bardzo zdziwiony zachowaniem blondynki. Miał tak wiele pytań, a tak mało
odpowiedzi. Absolutnie nie miał pojęcia o co dziewczynie może chodzić i
dlaczego zaciąga go do miejsca dalekiego od domu. Może chciała powspominać?
Może chciała wyznać jak bardzo tęskniła i go kocha? Sam już gubił się w tych
przekonaniach. Znienacka obudził się z transu i zauważył, że idą wzdłuż mostu
Tower Bridge. Nie byli tu od dawna. Dokładnie pamiętał jak na ich pierwszym
spotkaniu we dwójkę, nogi poprowadziły ich prosto w to samo miejsce. Mogli
wtedy porozmawiać naprawdę szczerze, kompletnie bez jakiejkolwiek krępacji.
Retrospekcja
Harry podążył wzrokiem za dziewczyną
i sam wciągnął się w trans patrzenia w otchłań koloru ciemnego atramentu.
- O czym myślisz? – zapytał, gdy
doszli do środka Tower Bridge. Widok był wręcz zjawiskowy, multum ludzi
oddałoby wiele, żeby ujrzeć ten wspaniały krajobraz pod gołym niebem.
- O rodzicach. Jestem ciekawa jak
sobie radzą kiedy mnie z nimi nie ma – westchnęła, kierując swój wzrok na Tamizę.
- Oni zapewne zastanawiają się jak
ty sobie radzisz bez nich, w końcu jesteś ich córką. Sama, w Londynie.
- Przyjechałam tu z zamiarem
poznania wrażeń, zawarcia nowych znajomości, a przede wszystkim
usamodzielnienia się – odezwała się, patrząc tym razem na Niego, bowiem
wiedziała, że od pewnego czasu ją obserwuje.
- Niewątpliwe czują strach, bo wiele
rzeczy dzieje się na świecie, ale jestem pewien, że są z Ciebie bardzo dumni –
powiedział z chrypką w głosie, która tak bardzo dodawała mu męskości. Dziewczyna
uśmiechnęła się do Niego i podziękowała. Po chwili szeptem wypowiedziała tylko
krótkie – Wracajmy. – chłopak nie sprzeciwiając się, podążył za dziewczyną w
celu odprowadzeniu jej bezpiecznie do domu.
Można
by rzec, że w tamtej chwili, zachowywali się o wiele bardziej swobodnie niż
teraz. Od pewnego czasu, zauważył, że już nie jest tak jak na początku ich
relacji. Wiadomo, że rzadko kiedy w związkach jest kolorowo, a on w prawdzie
naprawdę nie mógł narzekać. Rzadko się kłócili, nawet bardzo. Akceptowali swoje
wady, mieli do siebie zaufanie, rozumieli się bez słów. Po prostu się kochali.
Ktoś z zewnątrz mógłby rzecz, że jest to naprawdę wyjątkowy rodzaj uczucia,
którym się darzą i na pewno multum innych par okropnie im tego zazdrościło. Ale
on nie chciał niczego zmieniać. Planował z nią przyszłość. Wiedział, że jest
osobą, która wzniosła do jego życia wiele szczęścia i nadziei. Tak bardzo się
cieszył, że padło akurat na niego. Nie chciał, żeby odeszła. Pragnął, by była z
nim już na zawsze. Lecz czy ona pragnęła tego samego?
-
Pamiętasz jak byliśmy tu pierwszy raz?- zaśmiała się i
zamknęła oczy. Chłopak spojrzał na jej perfekcyjną twarz, która odbijała się w
świetle kolejnych latarni.
-
Pamiętam – odparł bez ogródek, po raz kolejny przypominając sobie ową sytuacją.
-
Czułam się wtedy samotna i zagubiona. Nie wiedziałam co dalej będzie z moim
życiem i czy wytrwam – odezwała się, przystając tuż koło mostu, wpatrując się w
rzekę.
-
Ale wytrwałaś. I nawet nieźle sobie poradziłaś – zaśmiał się, patrząc na jej
profil.
-
Tak.. – zawahała się – Ty mi w tym pomogłeś. Zawsze byłeś dla mnie oparciem i
pomocną dłonią. Kiedy Cię potrzebowałam, byłeś i chroniłeś mnie przed całym
złem i ludźmi, którzy chcieli nas zniszczyć. Nigdy nie spotkałam kogoś takiego jak
ty – mówiła, a w jego oczach pojawiły się iskierki radości, lecz i niepewności.
-
Dlaczego mi to teraz mówisz Stello? – zapytał zdezorientowany, nie spuszczając
z niej oczu.
-
Ponieważ chcę, żebyś wiedział, że jesteś najcudowniejszym człowiekiem jakiego
kiedykolwiek spotkałam. Zrobisz wszystko dla kogoś kogo kochasz, nie ważne
jakie byłyby tego skutki. Nigdy mnie nie okłamałeś, nigdy nie zraniłeś i
zapewne nigdy byś tego nie zrobił. – w jej oczach pojawiły się nagle łzy –
Boże, pamiętam naszą randkę, kiedy zorganizowałeś dla nas kolacje w tym
wspaniałym domku. – zaśmiała się – Powiedziałam wtedy, że jest cudownie, ale
nie jestem gotowa by przeżyć z Tobą coś więcej. Pamiętasz co mi wtedy
powiedziałeś ? – zapytała, wpatrując się w jego zielone oczy.
-
Że nie przyprowadziłem Cię tam dla jednego – uśmiechnął się na wspomnienie o
tej chwili.
-
Nie tylko to. Powiedziałeś coś, co na zawsze utkwi mi w pamięci.
„Przyprowadziłem
Cię, bo chciałem Ci sprawić choć trochę radości i wynagrodzić to, ile dla mnie
robisz i że sprawiasz, iż każdy mój kolejny dzień jest przyjemnością, gdy tylko
wiem, że ze mną jesteś. Jeśli chodzi o to o czym myślisz, poczekam ile tylko
będziesz chciała. Najważniejsze jest dla mnie to, że jesteś tu dziś ze mną
właśnie Ty i sprawi mi ogromną radość fakt, że po prostu zaśniesz u mojego
boku.”
– odparła, powtarzając jego wcześniejsze słowa. Pamiętała je tak dokładnie,
jakby wymówił owe zdania przynajmniej parę minut temu. – Wydaję mi się, że
właśnie wtedy się w Tobie zakochałam – dokończyła i popatrzyła po raz kolejny
na jego twarz, na której było widać dziesiątki różnych emocji jednocześnie. Nie
wiedziała czy jest szczęśliwy, czy może smutny. Nie miała też pojęcia, czy wie
w jakim celu mu to wszystko mówi.
-
Chciałam, żebyś to wiedział – odparła po chwili ciszy. – Chcę, żebyś miał
świadomość, że nigdy niczemu nie zawiniłeś i nie zrobiłeś nic złego, że to
wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej.
-
Harry, ja.. – zawahała się, lecz wiedziała, że nie może tak nagle odpuścić.
Musi znaleźć w sobie odwagę i wyjawić mu wszystko, bowiem wszystkie te kłamstwa
zabijały ją od środka – Nie wiem kiedy to się stało. To uczucie przyszło samo,
bez mojej zgody. Ale przecież uczucia nie mogą przyjść za naszą zgoda. To
byłoby głupie – zakpiła – Wiem, że możesz mnie zaraz spostrzegać za najgorszą
dziewczynę na świecie i nie dziwię się, tylko proszę, żebyś obwiniał tylko i
wyłącznie mnie za to co zaraz powiem. Nikogo więcej – przełknęła ślinę, a on
spojrzał na nią zdenerwowany i zagubiony – Zakochałam się w Zayn’ie, Harry. –
dokończyła, sprawiając, że w klatce piersiowej poczuł ogromny ucisk, tak, jakby
ktoś wbijał mu tysiące szpilek w sam środek serca.
-
Co? – zapytał marząc brwi, niedowierzając w wypowiedziane przez blondynkę
słowa. Stella była jego największą, pierwszą miłością. Nigdy nie dawała po
sobie poznać, że jest coś nie tak. Pamiętał różne zagrywki Zayn’a, lecz ona zawsze
mówiła, że są tylko przyjaciółmi. Wierzył jej, więc co nagle musiało się stać,
że się w nim zakochała?
-
To stało się tak po prostu. Nie planowałam tego Harry, przecież chyba zdajesz
sobie z tego sprawę!
-
Jak to się stało? – zapytał z niemałą wściekłością w oczach, nawet na nią nie spoglądając.
-
W tę noc, kiedy pokłócił się z Perrie, a my spaliśmy w pokoju, usłyszałam
jakieś dźwięki na dole. Zeszłam i zobaczyłam, że Zayn siedział przed domem.
Wyszłam do niego. Wiem, że Cię wtedy uderzył, ale było mi go po prostu żal.
Chwilę rozmawialiśmy i wtedy – zacięła się, a jej łzy swobodnie spływały po
bladych policzkach.
-
Wtedy co! Wtedy co Stello!? – krzyknął lokowaty chłopak, co przeraziło lekko
dziewczynę, bowiem nigdy nie zachowywał się w tej sposób. Nigdy nie podniósł na
nią głosu, lecz czemu się dziwi, skoro mówi mu te wszystkie straszne rzeczy?
-
Pocałowałam go. – odparła, a jego oczy były ogromnej wielkości. Można było w nim
odczuć szok, zdenerwowanie, wściekłość i to, że go zawiodła. Cholernie
zawiodła.
-
Tak Harry! Byłam z Tobą, ale go pocałowałam do cholery! Zrobiłam to! Ja! Nie
on, tylko ja. Wiem, że jestem cholerną egoistką i możesz mi to wykrzyczeć, ale
nic na to nie poradzę, nie cofnę czasu!- tym razem ona podniosła ton,
wybuchając niekontrolowanym płaczem.
-
Dlaczego mi nie powiedziałaś od początku, dlaczego robiłaś ze mnie idiotę? Podobały
Ci się te wszystkie gierki? Lubiłaś patrzeć na mój widok, kiedy kochałem Cię do
szaleństwa, a o niczym nie wiedziałem? Do jasnej cholery, dlaczego to zrobiłaś?!
Nie cofniesz czasu bo nie chcesz go cofnąć! Spójrz w końcu prawdzie w oczy i
nie rób z siebie cholernej zagubionej dziewczynki! – krzyknął, podchodząc do
niej coraz bliżej, a ona z każdym jego kolejnym krokiem, cofała się do tyłu.
-
Harry, proszę Cię – załkała.
-
Żałujesz tego, że się w nim zakochałaś? Powiedz. Żałujesz, że go pocałowałaś? –
zapytał, spoglądając na nią takim wzrokiem, jakim jeszcze nigdy nie spoglądał.
Można było powiedzieć, że dziewczyna przeraziła się widząc ten widok. Nie miała
pojęcia, że Harry może się zmienić w takiego tyrana.
-
Żałujesz, czy nie do cholery!?
-
Nie! – krzyknęła mu prosto w twarz, a on automatycznie się od niej odsunął.
Zamurowany kompletnie jej słowami, spojrzał na nią oblizując wargi.
Prychnął tylko i odwrócił się do niej plecami, by iść w zupełnie przeciwnym
kierunku niż ich dom.
-
Harry, poczekaj! – zatrzymała go ciągnąc za ramię.
-
Nigdy więcej mnie nie dotykaj. Nigdy więcej do mnie nie mów. To koniec,
rozumiesz? Jesteś najgorszą rzeczą jaka mi się przytrafiła. Ty nie żałujesz, że
się zakochałaś w Zayn’ie, lecz ja żałuję, że zakochałem się w Tobie – odparł po
raz ostatni, po czym wyrwał swoje ramię z jej dłoni i poszedł nieznaną drogą.
Jego słowa zabolały ją jak jeszcze nic innego. Sama była sobie winna i
wiedziała, że Harry się na nią wścieknie, ale nie przypuszczała, że nagle
wszystkie te chwile, które przeżyli razem i cała ich miłość wyparuje ot tak.
Powiedział jej, że żałuje zakochania, z czego wynikało, że żałował wszystkie co
było z nią związane. Ona nigdy nie powiedziałaby mu czegoś podobnego, bo prawdą
było, że uwielbiała wszystkie momenty, które z nim spędzała. Nie żałowała, że
to właśnie z nim się kochała, a nie z Zayn’em. Nie żałowała tego, że to on był
przy niej w tych przykrych chwilach, a nie na przykład mulat. Zdawała sobie
sprawę, ze swoich czynów i było jej wstyd, lecz czy wszystkie słowa,
wypowiedziane przez lokowatego musiały być tak drastyczne? Wiedziała, co musi
teraz zrobić. Wyciągnęła z kieszeni jeansów telefon i wybrała odpowiedni numer,
a już po dwóch sygnałach odezwał się znany głos.
-
Halo?
-
Liam? Podaj mi tymczasowy adres Zayn’a.
*
Czarnowłosy chłopak leżał na białej
sofie, w obszernym salonie swojego nowego apartamentu. Wynajął go na parę
kolejnych dni, bowiem potrzebował odpocząć od całego tego gwaru i zamieszania.
Nie miał ochoty patrzeć na widok dwóch zakochanych. Stella pewnie przyjedzie z
odpoczynku i wpadnie w ramiona Harry’ego, a tego widoku na pewno nie zniósłby
po raz kolejny. Sam już nie wiedział co ma robić ze swoim życie. Dlaczego
musiał zakochać się akurat w niej? Przecież pokochać dziewczynę przyjaciela, to
jak wbić sobie nóż w plecy, a on wbił sobie go zupełnie osobiście. To wszystko
nie miało najmniejszego sensu, a Zayn dobrze o tym wiedział, lecz dalej tkwił w
tym niczym wariat. Niestety nie mógł poradzić zupełnie nic, gdy na jej widok
czuł ogromną radość i zachwyt całą jej osobą. Kiedy go pocałowała, czuł się jak
dziecko, które dostało upragnioną zabawkę, lub nawet lepiej, co w sumie było
mało możliwe, a jednak. Wiedział, iż jeśli żywi do Stelli jakiekolwiek
silniejsze uczucie poza przyjaźnią, to rani nie tylko Harry’ego i ją samą, lecz
także siebie. Bo to właśnie on cierpiał najbardziej. Gdy dziewczyna spoglądała
na niego z ukrycia, lub obdarowywała go skrytym uśmiechem, w jego sercu pojawiała
się iskierka nadziei, że może jednak coś się zmieni. Może będzie lepiej, ale
czy lepiej dla niego?
Z
rozmyśleń wyrwał go dźwięk dzwonka do drzwi apartamentu. Był lekko zdziwiony,
tudzież nikogo się nie spodziewał, a jego tymczasowy adres zamieszkania, znał
jedynie Liam i Niall.
Podszedł
do drzwi w samych jeansach, bowiem skoro był sam w domu, swobodnie mógł chodzić
lekko roznegliżowany, a że było dość ciepło, to absolutnie się tego nie
krępował.
Na
parę chwil znieruchomiał, gdy w drzwiach zobaczył tą uroczą blondynkę, za którą
oddałby niemalże wszystko. Jej oczy były lekko podpuchnięte i widać było, że
parę chwil temu płakała, lecz wciąż wyglądała nadzwyczaj pięknie. Ubrana w
zwykłe jeansy i bordową bluzkę z rękawem 3/4 , eksponowała się bez żadnego
wyróżnienia, ale dla niego wyglądała nieziemsko.
-
Co ty tu robisz? – zapytał, stojąc dalej w szoku.
-
Miłe powitanie Zayn. U mnie średnio, a u Ciebie? – zapytała, uśmiechając się
lekko, na co odwzajemnił gest. W tym momencie zupełnie nie wiedział co ma
zrobić, a jej towarzystwo absolutnie mu tego nie ułatwiało.
-
Przepraszam – ocknął się z transu – Wejdź. – odezwał się ponownie, po czym
wpuścił ją do pomieszczenia. Niepewnie zrobiła parę kroków, by po chwili
dostrzec piękno i luksus apartamentu, który wynajmował aktualnie mulat.
-
Ładnie tu – odparła, na co on ponownie się zaśmiał. To było w tym wszystkim
najpiękniejsze. Ich uczucia szalały do granic możliwości, a sytuacja w której
się znajdowali, nie była za ciekawa, a ona tak po prostu komentuje wystrój jego
apartamentu. To właśnie było w niej tak bardzo niezwykłe.
-
Chciałem się trochę odizolować – odparł, idąc w jej stronę.
-
Dlaczego? – zapytała, odwracając się do chłopaka, który wyglądał naprawdę
niesamowicie. Jego tatuaże, dodawały mu jeszcze bardziej uroku. Nie był tak
umięśniony jak Harry, ale i tak prezentował się bardzo apetycznie. Jeszcze
nigdy nie widziała go bez koszulki, więc to była dla niej całkowita nowość.
-
Chyba powinnaś znać odpowiedź na to pytanie.
-
No tak.. – zawahała się – Opowiedziałam o wszystkim Harry’emu – odezwała się,
by po chwili móc dostrzec kompletną zmianę emocji w jego tęczówkach. Były
prawie tak samo mocno brązowe jak jej.
-
Jesteś tym faktem zdziwiony? – zmarszczyła brwi.
-
Szczerze mówiąc tak. Myślałem, że jak przyjedziesz to nic się nie zmieni.
-
Musiałam przemyśleć kilka spraw. Nie mogłam tego dalej ciągnąc. On zasługuje na
prawdę. – odezwała się podchodząc do kuchennego blatu.
-
Napijesz się czegoś? – zaproponował, podchodząc do lodówki, która znajdowała
się niedaleko blondynki.
-
Wody. Od tego wszystkiego zaschło mi w gardle – odparła, uśmiechając się lekko
w jego stronę. Po chwili wyjął dwie szklanki, które były zapełnione zimną wodą
z cytryną. Podał jej jedną, a ona wzięła
głębokiego łyka napoju.
-
Co dokładnie mu powiedziałaś? – odezwał się znów po chwili.
-
O moim roztargnieniu w uczuciach; o tym, że parę rzeczy się pozmieniało; o tym,
że Cię pocałowałam – zaczęła wyliczać.
-
Prosiłem Cię o ten pocałunek – przerwał jej.
-
To nie ma znaczenia. Gdybym tego nie chciała, to bym tego nie zrobiła –
odezwała się, rozchylając automatycznie wargi, na wspomnienie o tej chwili.
-
Czyli chciałaś? – zapytał wzdychając.
-
Tak – nastała chwila ciszy, która absolutnie nie była dla nich krępująca, co
zaskoczyło ją dość pozytywnie – Nigdy o tym wcześniej nie rozmawialiśmy –
powiedziała po cichu, patrząc na kafelki podłogowe.
-
A chcesz? – zapytał
-
W końcu mamy na to czas – odparła odstawiając szklankę na stół.
-
Co na to wszystko Harry? – zapytał ponownie zaciekawiony.
-
Zdenerwował się. Powiedział, iż żałuje, że pojawiłam się w jego życiu-
westchnęła.
-
Tylko dlatego, że powiedziałaś mu, że się całowaliśmy? – zapytał zdezorientowany,
kierując wzrok w dół.
-
Nie – odparła – Dlatego, że powiedziałam mu, iż się w Tobie zakochałam –
przełknęła ślinę i spojrzała na jego oczy, które w ekspresowym tempie spoczęły na
niej. Jego szczęka była widocznie zarysowana. W wyrazie jego twarzy przez
chwilę można było dostrzec niepewne szczęście.
-
Dlaczego mu to powiedziałaś? – powiedział po chwili.
-
Ponieważ to prawda Zayn. – odezwała się podchodząc do chłopaka – Zakochałam się
w Tobie. Od chwili, gdy Cię pocałowałam, zająłeś w moim sercu szczególne
miejsce. Nie potrafiłam przestać o Tobie myśleć, a najgorsze jest to, że choć
miałam chłopaka, to właśnie nie chciałam przestać o Tobie myśleć. –podeszła do
niego na niebezpieczną odległość. – W końcu wszystko sobie przemyślałam i może
to wszystko było egoistyczne, ale w końcu wiem czego chcę.
-
Czego chcesz? – przybliżył się do niej tak, że ich nosy swobodnie się o siebie
stykały, a oczy patrzyły smutnym spojrzeniem.
-
Chcę Ciebie Zayn.
***
Cześć
kochani! W końcu akcja ruszyła i toczy się jak się toczy. Miałam dopisać pewną
scenę do tego rozdziału, ale już nie mam siły, więc pojawi się ona w następnym.
Nie wiem jak wam, ale mnie ten rozdział naprawdę satysfakcjonuję! Lekko mnie to
smuci, bo mam wrażenie, że już was trochę męczę tą historią, bo niestety
komentarzy jest coraz mniej i trochę mnie to martwi. Zobaczymy jak dalej będzie,
bo to od was zależy czy druga część się pojawi czy też nie.
Tymczasem
chcę was zaprosić na nowy blog z opowiadaniem <KLIK>, który założyłam z moją ukochaną
czytelniczką, a teraz już siostrą <3 haha. Serdecznie was zapraszam do
czytania, na razie pojawił się prolog, ale postaramy się dodać coś w
najbliższym czasie.
Zapraszam
was również do obejrzenia trailera owego opowiadania:
Kocham
was!
Buziaki
:*