KONIECZNIE PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!
Impreza urodzinowa Stelli przebiegła
całkowicie bez jakichkolwiek komplikacji i w dobrym humorze. Każdy z zebranych
bawił się naprawdę doskonale, a wygłupów nie było końca. Dziewczyna była
dozgonnie wdzięczna swoim przyjaciołom za zorganizowanie tak wspaniałej
niespodzianki urodzinowej. Żałowała jedynie, że jej rodzice nie mogli się
pojawić. Jeśli Margaret ściągnęła znajomych z Polski, to dlaczego mama i tata
nie pofatygowali się, żeby wpaść? Trochę intrygowała ją odpowiedź na to
pytanie, lecz nie oczekiwała, że rodzice pokonają tysiące kilometrów, tylko na
skinienie jej palca. Nie była przyzwyczajona do czegoś takiego, dlatego w pełni
ich rozumiała, lecz i tak nie zmienia to faktu, że żałowała i było jej przykro,
bowiem nie widziała ich przed długi czas.
Z
racji tego, iż jej przyjaciele z kraju spędzają jeszcze jeden ostatni dzień w
Anglii, postanowiła spędzić ten czas tylko z nimi i nacieszyć się ich niezapomnianymi
twarzami, bowiem ponownie czekała ich zapewne długa rozłąka. Wstała prawie w
południe, ponieważ z całej imprezy urodzinowej wróciła wraz z resztą dopiero o
szóstej nad ranem, dlatego pragnęła się wyspać choć trochę, żeby być w miarę do
życia w ten szczególny dzień. Wiedziała, że czeka ją wspaniała zabawa i masa
wspomnień, bowiem jej przyjaciele z dawnego kraju, byli dla niej naprawdę
ogromnie ważni, a przed jej wyjazdem, byli niemalże nierozłączni i zawsze
wspaniale się dogadywali. W ich gronie nie było czegoś takiego jak odmienne
grupki. Wszyscy trzymali się razem i wiedzieli, że mogą powiedzieć sobie
absolutnie wszystko. Zaufanie, było zawsze kluczem do sukcesu, również i w tym
przypadku. Postanowiła ubrać na siebie coś wygodnego, bowiem z jej przyjaciółmi
nigdy nie wiadomo, a że do ich zwariowanych główek często wpada masa szalonych
i kontrowersyjnych pomysłów, wolała raczej być przygotowana. Na swoje smukłe
ciało założyła uniwersalny bordowy sweterek, do tego czarne rurki oraz jej
ulubione vansy w tym samym kolorze.
Uwielbiała ten rodzaj obuwia, bowiem był
niezmiernie wygodny i pasował niemalże do wszystkiego. Na głowę założyła
również jedną ze swojej czapek, z którymi ostatnio się nie wiedzieć czemu nie
rozstawała. Wyszła z łazienki i skierowała się na dół, gdzie o dziwo wszyscy
już wstali i siedzieli konsumując obiad. No w końcu dziwne, żeby o godzinie
trzynastej w południe jedli śniadanie.
-
Cześć kochani – przywitała wszystkich z ogromnym uśmiechem. Usiadła tuż obok
swojego chłopaka dając mu przy okazji szybkiego całusa w usta, oraz naprzeciwko
Zayn’a. Wspaniały zbieg okoliczności.
- Jak
tam? Podobała się niespodzianka? – zapytała Margaret podchodząc do dziewczyny i
ściskając ją od tyłu. Blondynka nie była przyzwyczajona, że gdy sypia u Harry’ego,
to widzi swoje przyjaciółki w domu chłopaków, ale w tej sytuacji sprawa była
usprawiedliwiona, bo ze względu na dużą powierzchnie budynku, każdy mógł się
swobodnie pomieścić, a dzisiejszego rana, już nikomu nie chciało się wracać
osobno do swoich domów, więc dziewczyny postanowiły, że prześpią się u
chłopców.
-
Oczywiście, że się podobała. To chyba najlepsza rzecz jaką ktoś dla mnie
zrobił. Jesteście naprawdę cudowni – uśmiechnęła się do niej obdarowując ją
buziakiem w policzek. Stella miała naprawdę niesamowitych przyjaciół i śmiało
zdawała sobie z tego sprawę. Czego jeszcze mogłaby potrzebować do szczęścia
skoro ma wszystko?
-
Niestety nie zjem z wami, bo muszę się za moment zbierać – odparła po chwili
- Jak
to? Chyba nie idziesz dziś do pracy? – zapytał zdezorientowany Styles
przysuwając się bliżej dziewczyny, co oczywiście nie uszło uwadze mulatowi.
-
Nie, nie. Po prostu ekipa z Polski wraca jutro do domu, więc chciałam z nimi
spędzić ten ostatni dzień – westchnęła smutno.
- Nie
smuć się skarbie. Jeszcze nie raz Cię odwiedzą, a jeśli nie, to my wpadniemy do
nich – pokazał jej rząd swoich piękny zębów oraz dwa dołeczki w policzkach, na
co ona oczywiście odwzajemniła gest, bowiem jak można było się nie uśmiechnąć,
patrząc na jego cudowną rozpromienioną twarz?
- A
gdzie się wybieracie? – zapytała blond włosa siadając właśnie na kolanach
Horan’a. Jeśli ktoś się zastanawia czy ta dwójka jest ze sobą, odpowiedź brzmi
NIE. Otóż ich relacje wciąż się zbyt nie zmieniały i dalej byli tylko i
wyłącznie przyjaciółmi, co oczywiście jak najbardziej im pasowało.
- A
no wiesz na razie szykujemy się na obiad do takiej knajpki na przedmieściach,
nazywa się Bedford. Kojarzy Ci się coś? – zapytała blondynka marszcząc brwi, chichocząc
przy tym cicho.
- No
jasne! Nawet chyba tam pracuję! I to z Tobą – zaśmiała się dziewczyna – Świetnie
się składa bo mam za pół godziny zmianę, więc jak dobrze pójdzie będę was
obsługiwać. No kto to widział? – odpowiedziała dziewczyna wzdychając i
przewracając przy tym na żarty oczami, co rozśmieszyło pozostałych domowników.
- W
takim razie potrzebujecie podwózki moje drogie kelnereczki? – zapytał tym razem
lokowaty ściskając swoją dziewczynę, śmiejąc się przy tym w stronę Charms, bowiem wiedział, że ta nazwa ją denerwowała.
-
Hej! Tylko nie kelnereczki – pogroziła mu palcem Margi.
- Tak
kochanie, byłoby miło. Dziękuje – odezwała się Tanner dotykając jego malinowych
ust swoimi. W tym momencie dało się usłyszeć głośne chrząkniecie, na co Stella
oderwała się od Styles’a przełykając ślinę i patrząc zszokowanym wzrokiem na
Malik’a.
-
Wybaczcie. Chyba się przeziębiłem – westchnął i spojrzał na nią lekko
zawiedziony, po czym wstał ze swojego krzesła i skierował się w stronę swojego
pokoju. Dziewczyna miała ogromną ochotę z nim porozmawiać i wyjaśnić te
śmieszne gesty, ale na ten moment nie miała czasu, bowiem jej celem było
spotkanie z przyjaciółmi. Zdawała sobie sprawę, że jest cholerną egoistką, bo niby
o co oskarża Zayn’a? Jest w niej zakochany i po prostu nie chcę patrzeć, jak
miłość jego życia obściskuje się z chłopakiem, z którym on nigdy nie będzie
mógł się zamienić. Chociaż kto wie? Czasami sama siebie nie rozumiała, bowiem
obwiniała o wszystko mulata, a tak naprawdę to jedynie ona była sprawcą
wszystkich tych konfrontacji i nieporozumień. To ona pocałowała Malik’a, to
właśnie ona dawała mu nadzieję każdego dnia, choć robiła to w sumie
nieumyślnie, ale jednak. Dziwne, że jeszcze nikt nie kapnął się, że patrzy na
chłopaka w inny sposób jak na przykład patrzy na Louis’a czy Liam’a i Niall’a.
W końcu on, podobnież był jej przyjacielem takim samym jak pozostała trójka. A
jednak nie. To było zupełnie coś innego. To nawet nie była przyjaźń. W sumie
ciekawe jest, czy istnieje na świecie ktoś, kto mógłby z łatwością nazwać ten
rodzaj zjawiska i ich wspólnych relacji. Obawiała się, że nie, więc jakim cudem
ona miała wiedzieć co jest między nią, a Zayn’em? Przecież do cholery ma
chłopaka, więc co ona sobie w ogóle wyobraża? Takie właśnie myśli chodziły jej
po głowie każdego dnia, gdy w zasięgu jej wzroku pojawił się Harry i Zayn razem
wzięci. Na dodatek najlepsze jest to, że minął długi czas, a ona wciąż nie
powiedziała chłopakowi o pocałunku z brunetem. Była na siebie tak cholernie
zła. Czasami zamykała się w pokoju i siadała w małym kącie, by ponieść się
chwili wzruszenia i płakała do poduszki, bo była tak cholernie wielką egoistką.
Jeśli rzeczywiście kocha loczka, to dlaczego go okłamywała? Dlaczego robiła niepotrzebną
nadzieję jego przyjacielowi i dlaczego do cholery nie mogła ot tak po prostu
się odseparować od mulata? No właśnie. Sama nie potrafiła odpowiedzieć na to
proste pytanie. Obawiała się tego, co przyniesie jej los i jak potoczy się jej
przyszłość, bo w końcu nic nie jest łatwe, a każdemu wiadomo, że kłamstwo ma
krótkie nogi, więc Harry prędzej czy później na pewno się dowie, a tego chyba nie
przeboleje.
Po
kilku minutach znalazły się pod restauracją, w której obie dziewczyny pracowały
już dłuższy czas. Grzecznie podziękowały, po czym wyszły z samochodu, kierując
się do drzwi budynku.
Stella
rozglądając się po całym pomieszczeniu, od razu dostrzegła szóstkę swoich
przyjaciół i czym prędzej podeszła do nich witając się z każdym po kolei,
natomiast Margaret uśmiechając się na ten widok i widząc, że jej przyjaciółka
kipi szczęściem, uśmiechnęła się pod nosem i skierowała w stronę pomieszczenia
dla personelu, by ubrać na siebie codzienny fartuszek.
- Jak
tam? Podobała wam się impreza? – zapytała blondynka siadając pomiędzy Robertem,
przystojnym brunetem, którego znała od dziecka, oraz Alicją, niebieskooką
wysoką dziewczyną z burzą blond loków na głowie. Śmiało można powiedzieć, że
choć uwielbiała wszystkich z jej grona, to tą dwójkę darzyła podwojoną sympatią.
Może główną przyczyną było to, iż znała ich najdłużej i to właśnie oni znali
jej najskrytsze sekrety i wiedzieli o niej absolutnie wszystko.
-
Oczywiście, że się podobało. – zaśmiała się Alex, drobna szatynka z dużymi
brązowymi oczami, z którą Stella chodziła do liceum.
-
Twoi przyjaciele stąd są naprawdę cudowni. Zostawiliśmy Cię w dobrych rękach.
Są bardzo godnymi zastępcami – uśmiechnął się Robert, przytulając Tanner do
swego boku, na co dziewczyna wtuliwszy się w jego klatkę piersiową, delektowała
się jego zapachem i bliskością, bowiem tęskniła za nim niemiłosiernie.
- To
prawda. A ten Harry, uhu – odezwała się znienacka czarnowłosa dziewczyna
machając przy tym ręką jakby zabrakło jej tchu.
-
Wiedziałam kochana, że masz gust, ale jak na moje oko to Zayn jest lepszy –
odparła tym razem Karolina, niska czarnowłosa piękność z głęboko zielonymi
oczami. Stella słysząc te słowa natychmiast odchrząknęła i spojrzała na nią
dużymi oczami. Próbowała nie dać nic po sobie poznać, ale średnio jej to
wychodziło.
-
Nigdy nie zrozumiem kobiet – westchnął drugi z przyjaciół, tym razem płci
męskiej.
-
Zamówcie coś do jedzenia. Ja muszę iść na chwilę do toalety – odparła blondynka
wstając z krzesła, kierując się do wcześniej zaplanowanego miejsca. Musiała
trochę odetchnąć i próbować przybrać poważną twarz, bowiem nie chciała, aby
wyszło na jaw, że choć ma chłopaka, to czuje coś również do jego przyjaciela.
To zdecydowanie nie pokazałoby dziewczyny w pozytywnym świetle.
Po
chwili usłyszała kroki dobiegające ku jej osobie. Spojrzała w lustro i okazało
się, iż tuż za nią stoi jej najlepsza przyjaciółka.
-
Stella, co się dzieje? – zapytała smutnym wzrokiem wiedząc, że ze Stellą coś
się dzieje – Od razu zauważyłam, że coś jest nie tak, kiedy dziewczyny zaczęły
gadać o Harry’m i Zayn’ie. Czy jest coś czym powinnam się niepokoić? – zapytała
po raz kolejny podchodząc bliżej dziewczyny.
-
Alicja, ja nie wiem. Nie wiem co mam robić – odezwała się znienacka, a w jej
oczach pojawiało się coraz to więcej łez.
W tym
samym momencie Margaret, która zdążyła zebrać zamówienie ze stolika swojej
przyjaciółki, postanowiła pójść do toalety, bowiem widziała iż Stella
skierowała się wcześniej właśnie w tą stronę. Będąc coraz bliżej usłyszała
załamane głosy, a nawet łkanie i płacz, co ogromnie ją zaniepokoiło, i już
miała z rozpędem wejść, gdy usłyszała słowa, które niekoniecznie chciała
usłyszeć. Słowa, które zdruzgotały i zszokowały ją do tego stopnia, iż sama
zadawała sobie pytanie czy czasem się nie przesłyszała.
-
Jestem z Harry’m, kocham go. Ale od pewnego czasu… Zayn – próbowała mówić, lecz
średnio jej się to udawało bowiem jej głos niemiłosiernie drżał, co nie było
dziwne, bowiem w końcu miała okazję wyrzucić z siebie te wszystkie emocje,
które ciążyły nad nią od pewnego czasu.
-
Stella uspokój się. Mów co się stało. Zawsze będę po Twojej stronie choćby nie
wiem co – odparła blondynka przytulając Tanner do klatki piersiowej.
-
Alicja, ja. Ja jestem zakochana też w Zayn’ie – wybuchnęła gromkim płaczem, na
co jej przyjaciółka przytuliła ją jeszcze mocniej. Tanner wiedziała, że zawsze
może na nią liczyć. Zawsze jej wysłucha i nie będzie prawiła kazań, lecz
doradzi najlepiej jak potrafi.
- To
się całkowicie wymknęło spod kontroli. Wszystko było dobrze, ale w końcu
obydwoje się do siebie zbliżyliśmy. Później on powiedział co do mnie czuję, ale
go odtrąciłam, bo wiedziałam, że nie mogę zrobić tego Harry’emu, ale kilka
tygodni temu, my.. – zastopowała by wciąć głęboki oddech – My się całowaliśmy.
Powiedział, że będzie na mnie czekał ile tylko będę chciała. Ja, nie wiem co
mam zrobić Alicjo. Po prostu nie wiem – zakryła twarz w dłoniach nie wiedząc co
ma w tej sytuacji uczynić. Zapadła gromka cisza, dało się usłyszeć jedynie
ciche westchnięcie i krótkie „O mój Boże”, ale po chwili zdały sobie sprawę, że
żadna z nich tego nie powiedziała. Popatrzyły na siebie zdezorientowane, po
czym Alicja odezwała się kierując się w stronę wyjścia toalety.
-
Ktoś tu jest? – lecz zupełnie nikogo nie ujrzała. Po chwili zamknęła drzwi i
wróciła do swojej przyjaciółki.
-
Masz zamiar powiedzieć Harry’emu? – zapytała załamaną blondynkę
- W
końcu będę musiała, ale to złamie mu serce Alicjo – oznajmiła patrząc w dół.
-
Wiem. Widziałam jak na Ciebie patrzy. On Cię niewyobrażalnie kocha Stello. I
mam nawet wrażenie, że będzie w stanie Ci bez problemu wybaczyć ten pocałunek –
uśmiechnęła się lekko dodając dziewczynie otuchy.
-
Tak… Tylko, że ja nie wiem czy chcę żeby mi wybaczył.
- Co
ty mówisz? – zapytała ponownie przyglądając się brązowookiej.
- On
na mnie nie zasługuje. Potraktowałam go okropnie. I do tego wszystkiego
dochodzi Zayn. Powiedz mi Alicjo, co byś zrobiła na moim miejscu? – odezwała
się zdezorientowana.
-
Sama wiesz co musisz zrobić Stello.
-
Jeśli wybiorę jednego, to w ten sposób stracę drugiego. Na zawsze. – załkała
głośno nie dopuszczając nawet do siebie takiej myśli.
-
Kochanie, nie można mieć wszystkiego. Musisz wybrać. I wiem, że przed tobą
prawdopodobnie najważniejsza decyzja w życiu, to mam doskonałą świadomość, że
postąpisz właściwie – odparła głaszcząc ją po głowie, na co dziewczyna wtuliła
się w ciało przyjaciółki i uśmiechnęła lekko.
-
Dziękuje. Jesteś najlepsza na świecie. Brakuje mi Ciebie – odparła spoglądając
na wyższą od siebie dziewczynę.
-
Mnie też kochana. Mnie też. Ale damy radę. Mamy telefony, skype i inne bajery.
Będziesz mnie odwiedzała, a ja Ciebie. Zawsze możesz na mnie liczyć –
pocałowała ją w czoło, a po kilku chwilach ogarniecie się, bowiem Stella
zdecydowanie nie mogła wyjść do reszty przyjaciół zapłakana, skierowały się w
stronę reszty, zajadając się po chwili smakołykami, które donosiła im
Margaret.
*
-
Wróciłam – krzyknęła blondynka wchodząc do domu swojego chłopaka i reszty
przyjaciół.
- Nie
ma ich. Pojechali na próbę, a Mia jest w pracy – rzekła blond włosa dziewczyna siedząc
na kanapie i wpatrując się nieobecnym wzrokiem w ekran telewizora.
- No
tak zapomniałam. Harry wspominał coś rano – odezwała się siadając koło
dziewczyny.
- I
jak? Pożegnałaś przyjaciół? – zapytała Margi nie patrząc nawet na brązowooką.
-
Tak. Strasznie mi smutno, ale takie są uroki pożegnań, cóż zrobić. Jeszcze raz
Ci bardzo dziękuje za zorganizowanie całej tej niespodzianki. Bez Ciebie nie
byłaby tak wyjątkowa – odezwała się Tanner przytulając do siebie blondynkę, na
co ona jedynie uśmiechnęła się chwilowo i znów powróciła do oglądania
pierwszego lepszego serialu, który aktualnie puszczali w stacji.
-
Margaret, coś się stało? – zapytała zdezorientowana blondynka wpatrując się w
przyjaciółkę.
-
Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- O
czym?
-
Stella, proszę Cię, nie jesteś głupią osobą. Chyba, że się mylę co do Ciebie.
Już sama nie wiem czy Cię znam tak dobrze jak myślałam – odpowiedziała kierując
wzrok tym razem na dziewczynę, która była w ogromnym szoku słysząc słowa
przyjaciółki. Dopiero po chwili zorientowała się o co może chodzić. Toaleta,
rozmowa, nieznane westchniecie, Margaret. Ona wie.
-
Margaret pozwól mi wyjaśnić – odezwała się po chwili.
- Tu
nie ma co wyjaśniać Stella – powiedziała wstając z kanapy – Jesteś moją
przyjaciółką! Moją i Mii, a nie powiedziałaś nam o tak ważnej rzeczy, która
widzę, że dzieję się już jakiś czas w Twoim życiu. O co chodzi? Nie ufasz nam,
czy boisz się, że Cię oskarżymy o to, że robisz Harry’ego w konia, miziając się
po boku z jego przyjacielem? – podniosła ton, a zdesperowana blondynka nie
wiedziała kompletnie co powiedzieć. Jak takie słowa mogły w ogóle wyjść z ust
Margi? Najgorsze jest to, że Stella wiedziała, iż dziewczyna ma absolutną
rację.
- Jak
możesz? Zrozum w końcu, że nie możesz mieć ich obydwóch! Całując się z Zayn’em
i nawet nie mówiąc o tym swojemu chłopakowi, ranisz przy tym Harry’ego, a będąc
cały czas ze Styles’em, robisz niepotrzebną nadzieję Malikowi! Nie zdajesz
sobie z powagi sytuacji Stello? – zapytała patrząc na dziewczynę z niemałą
wściekłością.
-
Masz rację. Masz całkowitą rację Margaret – odparła wstając i podchodząc do
dziewczyny – Ale czy w tym momencie pomyślałaś o tym jak ja się czuję?
Pomyślałaś jak bardzo jestem zdesperowana i zrozpaczona nie wiedząc kompletnie
co robić? Myślisz, że jest mi łatwo kochać dwóch mężczyzn? Nie planowałam tego,
zrozum! To po prostu samo przyszło i uwierz mi, że zrobiłabym dosłownie
wszystko, żeby tego uniknąć, ale nie mogę! – odpowiedziała łkając siadając po
chwili z bezsilności na kanapie – Po prostu nie mogę. – Margaret widząc całą tą
sytuację, zdała sobie sprawę, iż rzeczywiście zareagowała chyba zbyt pochopnie
i gwałtownie, bowiem kompletnie nie przejmowała się Stellą. Nie miała pojęcia
co dziewczyna czuje i jak faktycznie musi być załamana całą tą sytuacja. Charms
nigdy nie znalazła się w takiej sytuacji jak jej przyjaciółka. Nigdy nie
kochała dwóch mężczyzn jednocześnie, więc może dlatego łatwo było jej mówić i
bezpodstawnie osądzać. Westchnęła głęboko i klęknęła obok Stelli.
-
Przepraszam. To nie miało tak wyglądać. Nie chciałam, żeby tak właśnie
wyglądało. Po prostu zbyt dużo emocji i świadomość, że nam o tym nie
powiedziałaś wzięła górę – oznajmiła kładąc swoje ręce na jej dłoniach.
- To
ja przepraszam. Powinnam wam powiedzieć, jesteście mi najbliższe, ale
zwyczajnie się bałam. Wiem, że to co robię Harry’emu jest złe i chcę to w końcu
skończyć. Może powinnam wyjechać i odseparować się od nich wszystkich? Nie
chcę, żeby reszta zespołu cierpiała tylko przez moje głupie zakochanie. Nie
chcę żeby cierpieli ONI.
-
Nawet nie próbuj mi mówić takich rzeczy, bo zamknę Cię w pokoju na klucz i nie
będziesz się mogła nigdzie ruszyć. To nie jest rozwiązanie Stello. Tak po
prostu wyjechać i zostawić wszystko. To ucieczka od problemów. A ty nie
uciekasz od problemów. Jesteś dojrzałą i odważną kobietą. Tak naprawdę to w
głębi duszy doskonale wiesz co masz zrobić. – odezwała się siadając obok niej
na kanapie.
-
Przypominasz mi Alicje – zaśmiała się blondynka – Ona też daję mi najlepsze
rady na świecie. Stawia mnie na duchu i pokazuje, że każdy jest Panem swojego
losu. – odparła patrząc w jakiś nieznany punkt w oddali.
- Po
prostu Cię kochamy i wiemy, że masz w sobie dość siły, aby stawić temu czoło.
Musisz tylko w to uwierzyć.
***
Hej moi kochani!
Na samym początku chciałam strasznie podziękować za wszystkie komentarze, które niezmiernie mnie motywują do dalszego pisania. Najbardziej za te długie i pełne emocji, które czytam i sama się śmieje lub płaczę ze szczęścia, że na prawdę tak bardzo mnie doceniacie!
Chciałabym podziękować każdemu z osobna, ale boję się, że kogoś ominę, ale chcę żebyście wiedzieli, że czytam wszystkie komentarze i kocham was bardzo mocno! I najchętniej wdałabym się z wami w rozmowy na milion komentarzy, ale sami wiecie, że te rozmowy nie miałyby końca:d
dziękuje z całego serca za wszystkie życzenie i za Harry'ego <3 kocham kocham! Dużo z was pytało jak poszły maturki, otóż przekazuję, że poszły w miarę okej, wszystko zdane mam nadzieję, więc wakacje! Dużo z was również dziwi się, że mam dziewiętnaście lat i czujecie się zaszczycone, że czytam wasze blogi itp,m otóż kochane moje! Nie czuję się ani trochę starsza od was, traktuje was na równi nie ważne czy macie lat dwadzieścia czy może trzynaście. Jesteście niesamowitymi i utalentowanymi dziewczynami z cudownymi marzeniami i pamiętajcie, żeby nigdy tego nie tracić.
A i najważniejsze o czym chciałam powiedzieć to jest to, iż mam już całą koncepcję na to opowiadania i za ileś tam rozdziałów zakończy się pierwszy tom, by mógł nastąpić drugi. O wiele bardziej kontrowersyjny i na swój sposób dziwny i nie wiem czy nie trochę "patologiczny" :d sama nie wiem jak to nazwać, ale wiem, że nastąpi maksymalnie dużo zmian i nie wiem, czy dalej będziecie chciały czytać tą opowieść, ale mam taką nadzieję. Po zakończeniu tego tomu pojawi się na pewno zwiastun kolejnego, tak więc czekajcie cierpliwie. Zobaczymy czy moja koncepcja się okaże dobra. Kocham was bardzoooo!
+dodałam nowe opisy do bohaterów, które niesamowicie mnie wzruszają i odzwierciedlają uczucia wszystkich naszych postaci, tak więc zapraszam do przeglądnięcia!
+dodałam nowe opisy do bohaterów, które niesamowicie mnie wzruszają i odzwierciedlają uczucia wszystkich naszych postaci, tak więc zapraszam do przeglądnięcia!
buzibuzi :*