Kolejne
trzy dni minęły dość szybko. Atmosfera była niezręczna i przyklapnięta. Nikt
nie miał na nic ochoty i mało kto się do siebie odzywał. Z Perrie rozmawiał
jedynie Zayn, ze względu na oczywiste okoliczności, które miały miejsce przez
ten cały czas. Stella nawet nie patrzyła na Edwards, bo nie chciała mieć z nią
absolutnie nic wspólnego i była naprawdę zła na Malika, że chłopak broni
tlenioną, choć tylko głupi by się nie domyślał, że to właśnie ona jest sprawcą
wszystkich kłótni. Absolutnie tego nie rozumiała, bo w końcu była przyjaciółką
mulata. Doskonale się z nim rozumiała i wiedziała, że może przyjść do niego ze
wszystkim, a on oczywiście nie był jej dłużny. Można powiedzieć, że w ciągu
tych ostatnich dni wiele się zmieniło. Z jednej strony na lepsze, zaś z drugiej
na gorsze. Tanner była zachwycona, że wraz z Harry’m układa im się naprawdę dobrze.
Mieli swoje wzloty i upadki, ale wiedzieli, że zawsze mogą na siebie liczyć i
żaden z nich nie zrobiłby nic, co mogłoby zranić drugiego. Najważniejsze było
jednak to, że posiadali do siebie bezgraniczne zaufanie, które mogło im
pozazdrościć wiele zazdrosnych par. Harry zawsze powiadał, że zaufanie jest
receptą na dobry związek, bo gdy nie ma zaufania, cała miłosna relacja potrafi
się zburzyć w mgnieniu oka. Dlatego też byli tak bardzo udaną parą. Stella
często zastanawiała się, czy Zayn wraz z Perrie mogą stworzyć taki sam związek
jak jej i Styles’a. Odpowiedź była zresztą oczywista. Zdecydowanie NIE. W tym
związku nie było miłości, nie było zaufania ani szacunku do drugiej osoby.
Jedynie co się odczuwało to ogromna zazdrość ze strony dziewczyny, która
była w stanie zrobić krzywdę komukolwiek, kto stanie na jej drodze, natomiast
ze strony chłopaka można było zobaczyć bezsilność i wielką naiwność, która była
spowodowana ślepym zapatrzeniem w dziewczynę, której tak naprawdę nawet nie
kochał. Blondynka zupełnie nie rozumiała przyjaciela i nie raz chciała mu
wytłumaczyć te głupie posunięcia i zbędne nadzieję na zmianę jego partnerki,
ale uwagi te do niczego nie dążyły, dlatego Tanner stwierdziła, że lepiej będzie
jeśli nie będzie się wtrącała do ich znajomości, zwłaszcza po tym, jak chłopak
odwrócił się do niej i wciąż był po stronie Perrie. Stracił w jej oczach naprawdę
wiele i nie miała zamiaru odezwać się do niego ani jednym słowem.
Cała grupa po kolejnych dniach męczarni,
postanowiła, że lepiej będzie jednak wrócić do domu i nie ciągnąć dalej tej
bezsensownej wycieczki, która miała na celu przede wszystkim odpoczynek i
poprawienie relacji, a nie wręcz na odwrót. Nawet Mia z Liam’em nie poszli na
swoją pierwszą randkę, bowiem nie mieli na to absolutnie nastroju, lecz
wiedzieli, że jak tylko dotrą do swoich domów i w spokoju się zrelaksują,
przyjdzie również i na nich czas.
Margaret każdą wolną chwilę spędzała z
Horanem i wiadomo było, że ta oto dwójka ma się ku sobie, ale nie wiedzieć
czemu, nic nie robili w kierunku, aby zbliżyć się do siebie w innym znaczeniu.
Stwierdzili, że na razie będzie lepiej tak jak jest i obydwoje zobaczą do czego
ich to zaprowadzi. Na razie nie chcieli psuć przyjaźni, która tak bardzo
zaowocowała ich relacje.
Stella po raz ostatni poszła na tyły
domu i stanęła tuż obok poręczy, która oddzielała przejście do ślicznego
jeziorka, który znajdował się tuż obok posesji. Wpatrywała się w znakomity
widok delektując się przy tym świeżym powietrzem. Było tu tak pięknie. Ogromnie
cieszyła się, że spędziła tu naprawdę dobre chwile wraz z grupą przyjaciół, do
których strasznie się zbliżyła przez ten czas. Nie miała pojęcia, że tak to się
potoczy. Przyjechała tu zupełnie sama, a teraz? Miała przy sobie ludzi, którym
zawsze mogła się zwierzyć i z którymi rozumiała się zupełnie bez słów. A przede
wszystkim, przy swoim boku miała wymarzonego chłopaka, który był dla niej naprawdę
ważny. Okazał się podporą i lekarstwem na wszystko co złe. Zdumiona mogła
przyznać, że naprawdę go kochała.
Dziewczyna
poczuła nagle dobiegające kroki osoby, która z każdym kolejnym była coraz bliżej
niej. Będąc niemal pewna, że to Harry uśmiechnęła się sama do siebie nie
odwracając nawet głowy. Gdy owa osoba stanęła tuż obok niej, na jej twarzy
zagościło ogromne zdziwienie, kiedy okazało się, że był to jednak nie
kto inny jak Malik. Obdarowując go smutnym, ale i lekko wściekłym spojrzeniem
westchnęła głośno i wróciła do oglądania widoków.
-
Stella… - zaczął, ale nie dane mu było dokończyć, bowiem od razu mu przerwano
-
Nic nie mów Zayn, naprawdę nie mam ochotę na tą rozmowę. – chłopak spojrzał na
nią zawiedzionym wzrokiem, ale wiedział, że nie odpuści tak łatwo.
-
Proszę Cię, daj mi wytłumaczyć - zaczął
ponownie
-
Co tu jest do tłumaczenia? Jesteś ślepo zapatrzony w swoją dziewczynę, która
robi rzeczy, które nawet nie mieszczą mi się w głowie i dalej ją bronisz! Nie
chcę robić z siebie ofiary, bo nią nie jestem, ale naprawdę nie widzisz tego co
się dzieje? Naprawdę jesteś aż tak naiwny?- zapytała z kpiną w głosie. Wiedziała,
że nie powinna aż tak wybuchać, ale nie chciała się z nim obchodzić jak z
porcelanową lalką, która z łatwością można potłuc. Zabolały go jej słowa, ale
miał świadomość, że dziewczyna mówi rację. Nie potrafił się sobie przyznać, jak
bardzo jest głupi i wiedział, że blondynka chce tylko jego dobra.
-
Ja po prostu mam wrażenie, że… sam nie wiem. To wszystko działo się za szybko.
Ten cały stres, sława i związek doprowadzają mnie do szaleństwa. Robię rzeczy,
na które nie mam ochoty. Czuje, że nie jestem wolny, że nie jestem sobą… -
odezwał się patrząc gdzieś daleko przed siebie, a w jego pięknych
czekoladowych oczach można było dostrzec
minimalne iskierki spowodowane lekkim załamaniem i wzruszeniem. Dziewczyna
spojrzała na niego smutnym i współczującym wzrokiem. Nie mogła już tak dłużej. Kiedy
jej wzrok lądował na jego osobie, jedyne na co miała ochotę to przytulić go i
nigdy już nie wypuszczać z ramion. Był taki bezbronny, a z jednej strony silny
i stanowczy. Zdecydowanie nie był typem bad boy’a o którym piszą media. Był po
prostu chłopakiem, który nie do końca radzi sobie ze wszystkim co ma mu do
zaoferowania los. Kiedy była przy Maliku, nagle zapominała o Harry’m, co naprawdę
ją przerażało, bo w końcu nigdy czegoś takiego nie doświadczyła. To Styles był jej
chłopakiem i człowiekiem płci męskiej, którego darzyła tym wyjątkowym uczuciem.
Tym jedynym, gorącym uczuciem, którego nie powinna obdarzać nikogo innego. Dlaczego
więc czasami przychodziły chwile, kiedy chciała zamknąć się z Malikiem w ich
własnym świecie już na zawsze. Może to ona była kluczem do wszystkiego? Może to
faktycznie ona była problem? Gdyby nie jej osoba, byłoby inaczej?
-
You’re just… lost.– odpowiedziała patrząc z żalem na jego czekoladowe tęczówki.
Miała ochotę usiąść na zimnej podłodze i płakać jak małe dziecko. Ta chwila
należała do najbardziej intymnych, jakie mieli kiedykolwiek okazję doświadczyć
i nie chodziło tu o przytulanie, całowanie czy coś w tym stylu. Chodziło tu o
to, jak bardzo się otwarli. Ich spojrzenia były jednoznaczne i wpatrując się w
swoje idealne twarze mieli poczucie bezpieczeństwa i zrozumienia. Mogliby tak
pozostać już na zawsze.
-
Nie chcę tego wszystkiego. Chcę uciec i nigdy nie wracać do tego świata. –
zaczął – Jesteś osobą, przy której czuję, że żyje. Sprawiasz, że jestem innym
człowiekiem, właśnie przy tobie mogę być prawdziwym sobą. To ty dajesz mi tą
radość z życia i poczucie, że wcale nie muszę być od nikogo zależny. – dokończył,
po czym złapał za jej delikatną dłoń i splótł swoje palce z jej.
Dziewczyna nic
nie mówiła. Wiedziała, że mulat musi się wygadać. Miała wrażenie, że ma jej naprawdę
wiele do powiedzenia i jak najprędzej musi
to z siebie wydusić, bowiem myśli te, męczyły go już od dłuższego czasu.
Spojrzała na ich splecione ręce i nie obchodziło ją, że ktoś może ich nakryć.
Nie robili nic złego. Tak przynajmniej myślała.
-
Może to co mówię nie jest stosowne, bo obydwoje znamy swoje sytuację, ale czy
ty naprawdę nie czujesz tego samego? Nie czujesz tej wolności, kiedy jesteśmy
razem? Muszę znać Twoje zdanie, bo nie wytrzymam dłużej w niewiedzy. –
dziewczyna spuściła głowę i zmarszczyło czoło z bólu. Miała ochotę mu tyle
powiedzieć. Chciała wyznać, że również nie jest jej obojętny i powiedzieć jak ogromnie
lubi spędzać z nim czas. Jak bardzo jest podekscytowana kiedy zauważy, że
patrzy na nią ukrycie. Miała ochotę powiedzieć, że ma motyle w brzuchu kiedy wypowiada
jej imię i, że zawsze będzie dla niej wiele znaczył. Ale nie mogła. Wiedziała,
że tak nie można. Była z Harry’m. Nie mogła tak po prostu zniszczyć tego, w co
loczek się zaangażował. Zresztą ona również, co jeszcze bardziej stawało się
skomplikowane, bo przecież nie można kochać dwóch facetów. Zawsze o tym
wiedziała i dziwiła się, że można postępować w taki sposób i tak po prostu kpić
i robić w konia mężczyzn, którzy coś do niej czują, a ona do nich. Nie
dopuszczała do siebie sytuacji, że miałaby wybrać pomiędzy ich dwójką, bo
przecież tak miało być. Choć to Zayn pierwszy stanął na jej drodze to i tak los
przyniósł jej Harry’go. Takie było ich przeznaczenie, z którym nie miała siły
dalej walczyć.
-
Zayn… Jesteś moim przyjacielem. Zawsze nim byłeś. – odpowiedziała podnosząc
wzrok na wyższego od niej chłopaka. – Jesteś naprawdę ważną osobą w moim życiu
i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, ale to Harry’go kocham. To on jest moim
chłopakiem i to on zawsze jest przy mnie kiedy coś się stanie. To on mnie broni
i dba o mnie. Nie chcę, żebyś czuł się odrzucony, ale nie mogę tego tak po
prostu zniszczyć. Nie mam takiego prawa. – westchnęła i puściła jego dłoń.
Chłopak pokiwał głową i uśmiechnął się smutno, bowiem wiedział, że mylił się co
do uczuć dziewczyny i tak naprawdę jest tylko jej przyjacielem. Niczym więcej.
Niestety nie mógł z tym nic zrobić, bo przecież nie można nikogo zmusić do miłości.
To Harry’go darzyła tym wyjątkowym uczuciem. Zawsze był tylko Harry.
-
Nie chcę Cię stracić – odezwała się kładąc dłoń na jego ramieniu, a po chwili
przemieszczając ją na jego policzek. Ręka chłopaka powędrowała za dziewczyną,
co spowodowało czuły dotyk pomiędzy dwoma oddzielnymi dłońmi.
-
Ja Ciebie też nie – zamknął oczy i zmarszczył brwi, by po chwili odsunąć się od
niej na bezpieczną odległość. Chwila upojenia nie trwała dłużej, bowiem
przerwał im oddalony głos Margaret.
-
Chodźcie już, bo wszyscy już są gotowi! – krzyknęła, a oni jak na zawołanie
spojrzeli na siebie po raz ostatni z czułym uśmiechem i podążyli za dziewczyną.
*
Blondynka wraz z Mią leżały na
obszernej kanapie w ich wspólnym salonie, a tuż obok nich po prawej stronie na
bujanym, białym fotelu siedziała Charms. Wykończone podróżą stwierdziły, że się
rozluźnią i obejrzą jakiś film, bowiem należy im się godny odpoczynek. Po tych
wszystkich sprzeczkach miały serdecznie dość, więc definitywnie musiały się
rozluźnić. Najbardziej cieszyły się z tego, że pozostały wierne sobie. Nikt nie
był w stanie ich skłócić i choć myślały, że nie będzie to łatwe, naprawdę świetnie
się dogadywały i łączyła ich znakomita więź, która była nie do pokonania.
-
Stella… - zaczęła blondynka sięgająca po
popcorn – Co jest między Tobą, a Zayn’em ?- dziewczyna na słowa przyjaciółki
lekko oniemiała, bowiem nigdy nie mówiła im o relacji między nią, a chłopakiem.
Oczywiście wiedziały, że łączy ich naprawdę wielka przyjaźń, lecz to co tak naprawdę
brązowooka czuła do mulata, wiedziała tylko i wyłącznie ona. I może było to
egoistyczne z jej strony, bo wiedziała, iż nie mają przed sobą tajemnic i nie
bała się o to, że jeśli się dowiedzą, mogą komuś o tym powiedzieć, lecz po
prostu skarcą ją o to i dadzą do porozumienia, że nie jest to właściwe, a ona przecież
i tak już o tym wiedziała.
-
Co masz na myśli? – zapytała dziewczyna nie odrywając wzroku od ekranu
telewizora, na którym leciał właśnie jeden z ich ulubionych filmów, mianowicie „Pamiętnik”.
-
Po prostu takie retoryczne pytanie. No bo, co robiliście wtedy przy jeziorze
kiedy po was przyszłam?
-
Rozmawialiśmy. Musieliśmy obgadać to co się ostatnio działo. Widziałyście, że
byłam na niego zła przez to, że bronił Perrie. Na szczęście wszystko zostało
wyjaśnione – wytłumaczyła blondynka
-
To dobrze – odpowiedziała Margaret uśmiechając się wdzięcznie, na co Tanner
odwzajemniła gest, bowiem miała nadzieję, że rozmowa na ten temat została
zakończona, jednakże grubo się myliła.
-
No tak, ale zauważyłam, że patrzycie na siebie inaczej niż dwójka przyjaciół.
Co ty na to Margi? – odezwała się Mia spoglądając na towarzyszkę obok
-
Jak to inaczej? Po prostu dużo razem przeszliśmy i tyle. Nie zapominajcie, że
przecież jestem z Harry’m. – odezwała się patrząc na obie przyjaciółki
marszcząc przy tym brwi – A ty Mia jak z Liam’em? – zapytała Stella zmieniając
całkowicie temat, co było naprawdę dobrym ruchem, bowiem dziewczyny już nic nie
wspominały o niej i Zayn’ie. Punkt dla niej.
-
Wychodzimy gdzieś jutro. Naprawdę jestem podekscytowana. Nie wiem co się ze mną
dzieje – potrząsnęła głową zdezorientowana, bowiem rzeczywiście nigdy nie czuła
się przy facecie tak jak przy Payn’e.
-
Miłość!- krzyknęła Charms chichocząc
-
Wcale nie!- odpowiedziała brunetka rzucając przy tym poduszką w przyjaciółkę
-
Miłość miłością, ale rozmawiałaś z Peter’em? – skierowała pytanie do dziewczyny
Tanner
-
Ale dalej jesteście w związku. – ciągnęła dalej
-
Tak i co z tego? Jakoś się z tego wywinę nie martw się – uspokoiła ją piękność
-
Tylko, żeby nie było za późno – zakończyła konwersację, po czym wróciła do
oglądania ukochanego filmu.
*
Chłopcy po przekroczeniu progu drzwi
wejściowych skierowali się do swoich pokoi nie rozmawiając przy tym zupełnie
nic. Panowała niezręczna cisza, co było dla nich dość dziwną sytuacją, ale
zdawali sobie sprawę, że na razie będzie to dobre wyjście, ponieważ muszą sobie
przemyśleć całkiem sporo spraw i odetchnąć od ostatnich okoliczności.
Dziewczyna Malika wpływała na pozostałą czwórkę w strasznie negatywny sposób.
Na początku ich znajomości, wszyscy z wyjątkiem Styles’a naprawdę lubili
dziewczynę, lecz po ich rozstaniu, a następnie - ponownym powrocie stwierdzili, że
jest coś nie tak. Blondynka była zupełnie inna i uważali, że sława naprawdę uderzyła
jej do głowy, a co najgorsze, chciała wykorzystać mulata do własnych zysków.
Często rozmawiali z nim na ten temat, ale on ich zbywał mówiąc, żeby zajęli się
własnymi sprawami. To nie był już ten sam Zayn, którego poznali na samym
początku. Wesoły, radosny i szczęśliwy. Teraz chodził smutny, nerwowy i niezdecydowany,
co wpływało również na pozostałych i dlatego też atmosfera była niezbyt
przyjemna. W niektórych momentach naprawdę chcieli pomóc mu z całych sił, ale
nie wiedzieli w jaki sposób mają do tego dążyć, dlatego po jakimś czasie dali
spokój, mając nadzieję, że chłopak w końcu zrozumie swój błąd, lecz jak na razie
nic z tego.
-
Zayn, przyjdziesz na chwilę do mojego pokoju? – skierował swoje pytanie Harry
do bruneta. Chłopak bez słowa zostawił swoją walizkę w swoim pomieszczeniu, po
czym skierował się do przyjaciela.
-
Co jest? – zapytał siadając na łóżku loczka
-
Wiem, że jesteście ze Stellą naprawdę blisko, nie jestem ślepy, ale mam
nadzieję, że nic poza przyjaźnią was nie łączy. Nie chciałbym dodatkowych
sprzeczek – odparł na jednym tchu patrząc z zaciekawieniem na reakcje mulata.
Chłopak absolutnie zaskoczony słowami chłopaka, odchrząknął głośno i wstał z
wcześniej zajmowanego łóżka.
-
Nie, Harry. Jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi. I tak już pozostanie –
odpowiedział przypominając sobie wcześniejszą konwersację z blondynką – Nie masz
się o co martwić – dokończył kierując się do wyjścia
-
Nie martwię się – zatrzymał go szatyn łapiąc za prawe ramię – Chcę po prostu żebyś wiedział, że Stella
jest moja. Kochamy się i nie chcę, żeby ktoś wchodził nam w drogę.
-
Jasne – odezwał się Malik oswobadzając się z uścisku przyjaciela – A teraz
wybacz, ale muszę się rozpakować – powiedział zakłopotany opuszczając nieduże
pomieszczenie zamykając przy tym drzwi. Oparł się o ścianę i spojrzał z bólem w
sufit. Dlaczego to musiało tak bardzo boleć? Dlaczego to zawsze Harry był tym
jedynym? To zawsze jego wybierały dziewczyny, to zawsze on był najbardziej
rozpoznawalny i doceniany. Dlaczego tym razem również musiało mu się
poszczęścić? Poprawił kosmyk czarnych włosów i wrócił do swojego pokoju i z
kłębiącymi się w jego głowie myślami położył się spać, nie mając pojęcia, jakie
niespodzianki ma jeszcze mu do zaoferowania los.
***
Witajcie
moje skarbki kochane! Jak się podoba? Proszę tylko nie piszcie, że za krótki,
bo pisałam go naprawdę długo i już sama nie wiedziałam o czym mam wspomnieć, bo
dopiero od kolejnego rozdziału mam naprawdę dobry pomysł i będzie się sporo
działo. Tak jak chciałyście jest tu więcej Malika i Stelli. Mam nadzieję, że to
docenicie! Płakałam pisząc scenę tej dwójki. Sama nie wiem czemu, może ta
piosenka tak na mnie wpłynęła? Nie mam pojęcia.
Zapraszam
was na ask’a, gdzie możecie zadawać bohaterom pytania, oraz na zwiastun, jeśli
ktoś jeszcze nie widział!
Kocham
was !
30
komentarzy = kolejny rozdział!
Buzibuzi
:*