Music on
Siedział
w studio, można powiedzieć, że lekko znudzony, obserwując swoją dziewczynę i
jej zespół, nagrywające poszczególne piosenki na ich nową płytę, która już za
dwa miesiące miała wyjść na światło dziennie. Dziewczyny były niezwykle dumne i
podekscytowane , bo w końcu nie na co dzień ktoś tak po prostu wydaję płytę.
Oczywiście wygrana w x-factorze niesamowicie pomogła im w tym planie, w sumie
zawdzięczały programowi naprawdę wszystko, gdyby nie on, nikt by o nich nie
słyszał. No i absolutną prawdą było to, że sam związek Perrie z Malikiem dawał
im naprawdę duży rozgłos, same dziewczyny z zespołu blondynki już czasami nie
wiedziały czy Edwards jest z nim dlatego, żeby zdobyć większą sławę, czy po
prostu rzeczywiście dlatego, że go kocha. Przecież byli już raz ze sobą, było
im dobrze, ale ona zakończyła ten związek mówiąc mu wtedy ‘Chcę się skupić na
sobie i rozwoju swojego talentu’. Zaś kiedy chłopak poszedł do x-factora i
zrobił wraz ze swoim zespołem ogromną furorę i stał się tym samym idolem
milionów nastolatek, dziewczyna postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i
odbudować relacje. Jak widać poszło po jej myśli, po zdaniem wielu ludzi i
mediów tworzyli wspaniałą parę. Większość jego fanek, obdarzało ją również
ogromnym szacunkiem więc czego jej jeszcze było potrzeba? Może jedynie
akceptacji ze strony kolegów z zespołu mulata, którzy wyraźnie nie czuli do
niej zbytniej sympatii, ale szczerzę miała to gdzieś, ważne że Zayn jej
wybaczył i po prostu ją kochał. Przynajmniej tak jej się wydawało. Bawił się
klawiszami swojego nowego telefonu gdy usłyszał głos blondynki.
-
Skarbie i jak Ci się podobało ?
- Co?
A tak, było świetnie, naprawdę – powiedział uśmiechając się lekko, w jego
oczach można było dostrzec widoczne zmęczenie
-
Powinnam przejąć zwrotkę Jade, wypadłoby o wiele lepiej, ale oczywiście nikt
mnie nie słucha – powiedziała po cichu, aby dziewczyny nie mogły jej usłyszeć,
w sumie brunet też z ledwością ją słyszał, wypowiadała te słowa niemalże do
siebie – Chodźmy coś zjeść, jestem cholernie głodna – powiedziała obracając
oczami, po chwili wzięła kurtkę i żegnając się z dziewczynami wyszła wraz z
chłopakiem bo po chwili znaleźć się na parkingu.
-
Gdzie chcesz iść ? – zapytał chłopak wsiadając do swojego srebrnego chevroleta.
Kochał to auto, czarne skóry dodawały mu jeszcze większego uroku. Był to
zdecydowanie samochód jego marzeń, pierwszy, zakupiony za własne pieniądze, z
czego był niezmiernie dumny.
- Na
pewno nie tam gdzie ostatnio, po pierwsze jedzenie średnie, a po drugie obsługa
nie ta – odpowiedziała z drwiną w głosie, tą niechęć dało się poczuć ta
kilometr
- Po
pierwsze, nie jadłaś tam tylko wypiłaś chyba z pięć kieliszków Martini, a jeśli
chodzi o obsługę to wręcz przeciwnie, powiedziałbym nawet, że niezwykle
cierpliwa i opanowała, ale jak mogłaś to zauważyć skoro po alkoholu często nie
widzisz nic poza czubkiem swojego nosa ! – odezwał się wściekły, zmieniając
bieg na wyższy. Sam się sobie dziwił, że wygarnął Perrie to, co gryzło go przez
ostatnie dni, ale miał absolutną rację, chłopaki byliby z niego dumni.
-
Chcesz się pokłócić o jakąś głupią restaurację i jakąś pustą kelnereczkę ? –
zapytała z kpiną poprawiając przy tym kosmyk swoich platynowych włosów
- Nie
oceniaj ludzi, skoro nawet nic o nich nie wiesz ! – prawie wręcz krzyknął.
Teraz naprawdę był zdenerwowany, w sumie nawet nie wiedział dlaczego dziewczyna
aż do tego stopnia sprawiła, że ciśnienie mu się podniosło. Czyżby było to
spowodowane obrazom blondynki, której tak trzeźwo patrząc sam nawet nie znał?
Jedynie wiedział jak ma na imię. Przypominając sobie chwilę, w której je
wypowiadała, uśmiech sam pojawiał się na Jego twarzy. To już zaczynało go
męczyć, tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.
-
Jeśli Ci się spodobała to po prostu powiedź ! Przecież możesz spotykać się ze
zwykłymi ludźmi jeśli masz dość obracania się wokół znanych osobistości !-
rzekła z ogromną pewnością siebie w głosie, uważała się za gwiazdę wysokiego formatu, czasami sam niedowidział w słowa blondynki
-
Dobra skończmy to bo nie chcę mi się z Tobą gadać takim tonem – powiedział
opierając łokieć o otwartą szybę samochodu. Resztę drogę spędzili w ciszy.
*
Ścierała
właśnie granitowy blat, po raz kolejny patrząc na duży zegar widniały na pobliskiej
ścianie. Dzisiejszego dnia pracowała od godziny 13, siedziała dopiero dwie
godziny, a czas dłużył jej się niemiłosiernie. Może dlatego, że dzisiejszego
dnia wyjątkowo był mały ruch i nie latała jak głupia od stolika do stolika,
przez co czas nie umykał niewiarygodnie szybko jak to ma w zwyczaju. Nagle do
jej uszu dobiegł dźwięk dzwoneczka, który oznaczał, że w pubie zawitał kolejny
gość. Blondynka podniosła wzrok i ujrzała zielonookiego loczka, ubranego w
granatowy t-shirt, rurki w tym samym kolorze oraz ciemny płaszcz, a do tego dwa
naszyjniki, które dodawały mu uroku. – Cholera jaki on przystojny – pomyślała
dziewczyna. No tak, chłopak wygląd naprawdę zniewalająco, jeszcze te dołeczki,
które można było dostrzec, gdy tylko przekroczył próg restauracji, bowiem od
razu uśmiechnął się na widok Tanner.
-
Wcale nie śledziłem godzin Twojej pracy, żeby specjalnie trafić akurat na Ciebie
– powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy podchodząc do lady przy której
stała blondynka, nie było to zbytnio przekonujące, ale niech mu będzie
-
Uznajmy to za przypadek – rzekła spoglądając na Niego swoimi oczami o kolorze
głębokiego, czekoladowego brązu, którym chłopak tak bardzo nie mógł się oprzeć
– Coś podać ? – zapytała po chwili
- A
tak, poproszę – powiedział przeciągając ostatnią literę słowa – Cappuccino –
odpowiedział po chwili
- Już
się robi – odezwała się, po czym podchodząc do wielkiego ekspresu do kawy,
usłyszała za sobą ponownie głos chłopaka
- Tak
w ogóle nie przedstawiłem się – blondynka nie chcąc zachować się niegrzecznie
odwróciła się w jego stronę – Jestem Harry – wypowiedział swoje imię z niezwykłą
satysfakcją w głosie co ogromnie rozśmieszyło brązowooką, ten chłopak miał w
sobie coś, co ogromnie przyciąga.
- A
ja Stella – wypowiadając swoje imię podała mu swoją delikatną dłoń, brunet
uściskując ją poczuł wibrację w całym ciele i przyjemny dreszcz, który
doskwierał mu w naprawdę rzadkich sytuacjach. To chyba dobrze? Dziewczyna po
chwili podała mu zamówienie, zdążyli porozmawiać niestety tylko kilka minut,
bowiem nadchodziły godziny, kiedy zaczynał robić się większy ruch, dlatego
blondynka musiała być na każde zawołanie. Po trzydziestu minutach, gdy podeszła
po raz kolejny do lady, chłopak wstał odkładając pusta już filiżankę po kawie,
patrząc przy tym uważnie na Stelle
-
Powiedz mi, o której .. – nie zdążył dokończyć bo dziewczyna w pośpiechu szybko
odpowiedziała mu na pytanie, które było oczywiste – O osiemnastej – brunet
chichocząc pod nosem na szybką reakcję Tanner zadał jej kolejne pytanie
- W
takim razie dasz się później wyciągnąć na spacer, ciepłe kakao czy na cokolwiek masz
ochotę? Jestem otwarty na propozycję ! – powiedział krzyżując przy tym ręce.
Jasnowłosa pokazując rząd białych zębów spojrzała na niego z ciekawością, lecz
nie trzymając go długo w niepewności szybko odpowiedziała – Pewnie, będzie miło .-
-
Świetnie, w takim razie będę o osiemnastej, do zobaczenia – odezwał się po chwili, po
czym wyszedł z restauracji zostawiając uśmiechniętą blondynkę. Kompletnie nie
mógł uwierzyć, że dziewczyna się zgodziła. Cieszył się jak małe dziecko, które
dostało upragnioną zabawkę. Nie miał pojęcia dlaczego wpływała na niego w tak
specyficzny sposób. Był flirciarzem i kobieciarzem, to pewne, ale zazwyczaj
podchodził do wszystkiego z dystansem, będąc już na wstępie pewien, że dana
dziewczyna będzie jego i zgodzi się na wszystko o co ją poprosi. A w tym przypadku było
inaczej. Stella była niezwykle tajemnicza, słodka a także w pewnym sensie
niedostępna, wiedział, że poznał jedynie może jedną dwudziestą jej prawdziwego
oblicza, które kryła i do którego pozwala stopniowo dopuszczać. W drodze do domu
napotkał jeszcze kilka fanek, z którymi pozował z wielką radością i chęcią, bo
przecież nic nie było w stanie mu zniszczyć tego dnia. Gdy dotarł do domu w
drzwiach przywitał go Niall, trzymający w jednej ręce słoik nutelli, a w
drugiej kabanosa
-
Zapytałbym czy maczasz tego kabanosa w nutelli, a potem zjadasz, ale nie chcę
znać odpowiedzi, żeby nie wylądować przy klozecie – roześmiał się loczek
ściągając przy tym buty i kierując się do kuchni, gdzie siedział Louis wraz z
Eleanor.
-
Kabanosy z nutellą są świetne, powinieneś kiedyś spróbować – odezwał się
blondyn zajadając się smakołykami. Chłopak miał naprawdę odmienny gust smakowy,
niektórych naprawdę dziwiło, że niebieskooki do tego czasu nie wylądował w
szpitalu przez swoje magiczne wytwory, które innych przyprawiały o odruchy
wymiotne. No, ale cóż. Cały Horan.
- Hej
Elanor – powiedział brunet podchodząc do dziewczyny całując ją przy tym w
policzek – Co tam Lou – odezwał się do przyjaciela uśmiechając się przy tym od
ucha do ucha. Tomlinson oczywiście znał przyjaciela na wylot, dlatego od razu
wiedział, że coś jest nie tak
- A
coś ty taki zadowolony, czyżby jakaś nowa zdobycz? Znam ten uśmiech – klepnął
go po plecach po czym podszedł do lodówki, aby wyciągnąć z niej karton soku
pomarańczowego
- Nic nie mówię, bo nie chcę zapeszać, poza tym na razie to nic takiego,
szykuje się zwykły spacer dwojga znajomych – powiedział kierując się w stronę
schodów, które kierowały do jego pokoju
- W
takim razie powodzenia – krzyknęła za nim Calder
- Nie
dziękuje – zdążył odpowiedzieć, a już po chwili znalazł się w swoim przestrzennym
pokoju. Rozmyślając nad tym, jak potoczy się dzisiejszy wieczór, położył się na
wygodnym, dwuosobowym łóżku, bowiem zostały mu jeszcze dwie godziny do
upragnionego spotkania.
*
Zakładając
na siebie kremowy płaszczyk i zarzucając na szyję liliowy szalik,
wzięła pośpiesznie jeszcze niedużą torebkę, w której miała niezbędne rzeczy i
wyszła z restauracji. Pogoda była przyjemna, jak na dzisiejszy wieczór, ale
początkowo wiosenna temperatura dawała się we znaki, dlatego niezbędne były w
miarę ciepłe ubrania. Blondynka od razu zauważyła zielonookiego chłopaka,
podążającego w jej kierunku, uśmiechnęła się na samą myśl, bowiem miała
przeczucie, że wieczór ten będzie zaliczał się do jak najbardziej udanych.
-
Gotowa ? – zapytał uśmiechając się przyjaźnie
-
Zależy tylko dokąd zmierzamy – powiedziała tajemniczo wpatrując się w jego
tęczówki, którym mogłaby się przyglądać już zawsze
-
Gdzie tylko masz ochotę – odpowiedział chwytając jej rękę, bawiąc się przy tym
jej długimi, szczupłymi palcami, na których widniały dwa złote pierścionki.
Pudrowo różowy kolor jej zadbanych paznokci wprawiał go w stan ukojenia, była
taka idealna. Nie spodziewała się takiego ruchu, jego dotyk sprawiał, że czuła
się naprawdę wyjątkowo. Spuściła wzrok by po chwili przygryźć dolną wargę.
Zaśmiała się lekko, po czym nie pozostawiając chłopaka dłużej w niepewności
odezwała się – Więc chodźmy.-
Rozmawiali,
śmiali się i żartowali jakby znali się już przez dłuży czas, w swoim
towarzystwie czuli się nadzwyczaj swobodnie, a Harry, który na początku lekko
krępował się przy dziewczynie, teraz był mocno wyluzowany i pokazywał swoje zabawne oblicze, natomiast Tanner, jeszcze pare godzin temu lekko nieśmiała i
skryta, teraz obdarzała chłopaka wieloma historyjkami ze swojego życia i
zalotnymi, kokietującymi spojrzeniami, które miały w sobie niezliczoną ilość
magii i wdzięku. Brunet nie mógł uwierzyć, że tak wyjątkowa dziewczyna, jaką
była Stella, była teraz akurat z nim. Tylko z nim, miał ją wyłącznie dla
siebie. Jeszcze parę dni temu powiedziałby, że to śmieszne, ale ta dziewczyna
powoli, stopniowo, całkowicie wywracała jego życie i podejście do niego o sto
osiemdziesiąt stopni. Jej oczy, jej uśmiech, jej mowa ciała. Wszystko było tak
jak być powinno. Czy istnieje mężczyzna, który mógłby się w niej nie zakochać?
-
Jesteś naprawdę zabawny, lubię to w Tobie – powiedziała chichocząc z jego
ostatniej opowieści o tym, gdy on i chłopaki z zespołu robili sobie zawody w jedzeniu
ciastek, nakładali je na czoło, po czym musieli wykonywać poszczególne ruchy
twarzy, żeby ciastko wpadło im do ust co loczkowi akurat szło dość opornie
-
Tylko to ? – zapytał mijając ją by po chwili obrócić się do niej przodem i iść
tyłem do drogi
-
Może nie – powiedziała tajemniczo – a może tak – dodała po chwili klepiąc go w
klatkę piersiową – Nie znam Cię jeszcze na tyle by stwierdzić ile rzeczy w
Tobie lubię
- W
sumie ja Ciebie też nie, ale mogę stwierdzić, że chyba nie ma rzeczy, której w
Tobie nie lubię – odezwał się by po chwili idąc z nią już ramię w ramię
- No
już nie podlizuj się tak – zaśmiała się, a po chwili jej wzrok podążył na
gwieździste, granatowe niebo, które dzisiejszego wieczora było wyjątkowo
piękne. Zapadła cisza, która wbrew pozorom nie była niezręczna. Harry podążył
wzrokiem za dziewczyną i sam wciągnął się w trans patrzenia w otchłań koloru ciemnego
atramentu.
- O
czym myślisz? – zapytał gdy doszli do środka Tower Bridge. Widok był wręcz
zjawiskowy, multum ludzi oddałoby wiele, żeby ujrzeć ten wspaniały krajobraz pod
gołym niebem.
- O
rodzicach. Jestem ciekawa jak sobie radzą kiedy mnie z nimi nie ma –
westchnęła kierując swój wzrok na Tamizę
- Oni
zapewne zastanawiają się jak ty sobie radzisz bez nich, w końcu jesteś ich
córką. Sama, w Londynie
-
Przyjechałam tu z zamiarem poznania wrażeń, zawarcia nowych znajomości,
a przede wszystkim usamodzielnienia się – odezwała się patrząc tym razem na
Niego, bowiem wiedziała, że od pewnego czasu ją obserwuje
- Niewątpliwe
czują strach, bo wiele rzeczy dzieje się na świecie, ale jestem pewien, że są z
Ciebie bardzo dumni – powiedział z chrypką w głosie, która tak bardzo dodawała
mu męskości. Dziewczyna uśmiechnęła się do Niego i podziękowała. Po chwili
szeptem wypowiedziała tylko krótkie – Wracajmy. – chłopak nie sprzeciwiając
się, podążył za dziewczyną w celu odprowadzeniu jej bezpiecznie do domu.
*
-
To był naprawdę miły wieczór – odezwała się stojąc wraz z brunetem tuż pod jej
parterowym domkiem
- To ja
Tobie dziękuje, że sprawiłaś, że będę miał dobry humor przez– powiedział zastanawiając
się – nieskończoność i jeden dzień dłużej
-
Gdybym wiedziała, pojawiłabym się na froncie dużo wcześniej – odpowiedziała mrużąc
przy tym śmiesznie brwi, co niezmiernie rozbawiło chłopaka, uważał to za
kolejną niezastąpioną u niej cechę.
- W
razie czego masz mój numer, jeśli będziesz czegoś potrzebowała dzwoń. Poza tym
mam nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie.
- Z
pewnością nie – odpowiedziała przygryzając kolejny raz wargę
-
Dobranoc – powiedział całując ją w policzek. Oczywiście od samego początku miał
ochotę na coś więcej, ale powiedział sobie, że nie ma mowy, że nie zepsuję swojej
szansy. Odkąd pamiętał, całował się na pierwszej randce, ale tym razem nie
odważył się na ten ruch, poza tym wiedział, że dziewczyna by tego nie zrobiła,
co odróżniało ją od tych ‘pozostałych’. Chciał czuć ten niedosyt, który
wprawiał go w stan euforii.
-
Dobranoc – odpowiedziała odrywając się po chwili od chłopaka by kolejny raz
dzisiejszego dnia obdarzyć go uśmiechem. Skierowała się w stronę mieszkania i
nawet się nie obejrzała, a była już w krainie Morfeusza.
_________________________________________________
_________________________________________________
Mamy kolejny rozdział. Jak widzicie tutaj więcej Harre'go. Będzie się to zmieniać, zresztą sami zobaczycie. Rozdział wyszedł mi dość długi nawet nie przypuszczała, może nie jest do końca taki jakim bym chciała, ale musiałam już coś wstawić, bo nie lubię trzymac długo ludzi w niepewności,bardzo proszę o opinie.
+ Dzisiaj występ chłopaków MADISON SQUARE GARDEN! Jestem strasznie podekscytowana, a wy ?
buziaczki : -*
FENOMENALNOŚĆ I PERFEKCJA W JEDNYM <3
OdpowiedzUsuńzapraszam na moje blogi :*
Mimo, że rozdział jest długi czytało mi się błyskawicznie. Podoba mi się w jaki sposób opisujesz całą sytuacje i pozostałe detale. Mam cichą nadzieję, że Harry nie postąpi tak jak pozostałym dziewczynom, że Stella zasługuje na kogoś odpowiedniejszego. Mam mieszane uczucia i w sumie nie mogłabym określić z kim Stella mogłaby się częściej spotykać. Poza tym jak widać Harry zrobił swój pierwszy krok, a Zayn męczy się z Perrie, do której w realu nic nie mam, ale w tym opowiadaniu doprowadza mnie do szału i mogłabym jej powyrywać wszystkie włosy na głowie. Odgrywa tutaj prawdziwą blond barbie! Aż się posłużę stereotypem (pomimo tego, że sama jestem blondynką a co tam! :D). Cóż bardzo mi się podobało tak jak zawsze. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział pełen wrażeń! Pozdrawiam! :) /kufer-szczęścia.
OdpowiedzUsuńŁooosz kurde, GENIALNIE PISZESZ! Muszę wszystko nadrobić! <3
OdpowiedzUsuńNo i dodawaj więcej koniecznie!
Jestem bardzo ciekawa co będzie u Harry'ego... :P
Zapraszam również do mnie na: http://marrymeharrystyles.blogspot.com/
Pozdrawiam! :*
Przepraszam , chciałam skomentować już parę godzin temu ale musiałam opuścić szkołę. TAK CZYTAŁAM NA INFORMATYCE XDDD Podoba mi się ta Stella c: Znaczy się, podoba mi się jak ja opisujesz. No i teraz takie pytanie.. wolę Stella+Zayn=STAYN czy Stella+Harry=STARRY (what the fuck ?! xd) Jak narazie podoba mi się Hazza z nią, no ale może dlatego ,że .. NO NIE WIEM W SUMIE XD. Lubię sposób twojego pisania, naprawdę C: Można się wczuć w sytuację i przeżywać jak bohaterzy. A poza tym, JAK JA NIE LUBIĘ PERRIE C: Znaczy się, szanuję ją, ale jej nie trawię. Dlatego cieszę sie, że w opowiadaniu jest jako 'ta zła' bo jako ,że łączę sie mentalnie z moją przyjaciółką (kocha Zayna) jest mi to na rękę C: Tak czy siak, CZEKAM NA NEXTA <3
OdpowiedzUsuńRozdział jak najbardziej udany. Nim się obejrzałam już go kończyłam. Lubię u Ciebie tę lekkość w pisaniu. Stella jest na prawdę osobą wartościową i dobrze, że sprawia wrażenie niedostępnej . Harry się bynajmniej postara.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek wkurza mnie strasznie Perrie - taka panna gwiazdka, grr nie lubię takich ludzi.
Czekam na kolejną część, numer gg masz, więc wiesz co robić :)
scars-future.blogspot.com
STELLA + ZAYN. xD Tak, tak i jeszcze raz tak. xD Nie, że mam coś do Harryego, ale wole mulata. x.x Rozdział boskii .;D Pisz szybko kolejny ;P Weny kochana. ♥
OdpowiedzUsuńStayn czy Harrella? Oto jest pytanie. Nie no, serio się zastanawiam, który paring bardziej mi odpowiada. ;o Oba są bardzo inteligentne, nie ma co, ale to zawsze coś. ^.^ Podoba mi się to, że nie ma od razu big love forever, ale przyjaźń, która zapowiada się naprawdę obiecująco. Co do Perrie i jej zachowania... Nie mam słów i tyle. Wreszcie Malik coś zrobił, powiedział i bardzo dobrze. Przynajmniej nie będzie już sobie dawał wchodzić na głowę, prawda? No, przynajmniej mam taką nadzieję. Nie żeby coś, ale zaczęła mnie ona naprawdę denerwować. Wielka paniusia się znalazła. Phi! I w dodatku Twoje opisy są cudowne! *-* I'm in love. ♥ Kochana, nie mam siły się rozpisywać, dlatego też skończę na tym akcencie ten komentarz. Z niecierpliwością czekam na next'a. Weny. <33
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial. twoje opowiadanie przypadlo mi do gustu.. esktra blog, super styl i dodaje do obserwowanych :) zapraszam do siebei http://ifindyourlips.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://kufer-szczescia.blogspot.com/ zapraszam na epilog iii małą niespodziankę! :)
OdpowiedzUsuńW końcu znalazłam trochę czasu by nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńPierwsza część, sprzeczka między Zaynem a Perrie bardzo mi się podobała. Cieszę się, że chłopak powiedział jej w końcu to co myślał. Nie owijał bezsensu w bawełnę, byłe bezpośredni. Szkoda tylko, że nie poskutkowało to i Edwards nie zamknęła jadaczki. Ech... W każdym bądź razie czuję, że skoro odważył się na to, to teraz takie kłótnie będę miały miejsce częściej, hm? :) Harry, Harry, ty flirciarzu. Cóż, nie wyobrażam ich sobie razem. Owszem, może jako przyjaciół, ale tylko tyle. Stella idealnie pasuje do Mulata i to właśnie ich jestem fanką. Mam cichą nadzieję, że w następnym rozdziale pojawi się znacznie więcej tej dwójki. :*
www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com
Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za przemiłe komentarze! Cieszę się, że komuś się podoba to co piszę! :) Jak i dziękuję za dodanie mojego nowego bloga do linków. To dla mnie wiele znaczy! :) Pozdrawiam serdecznie jak i czekam na kolejny rozdział! :* /sensitive-touch/
OdpowiedzUsuńCześć, świetny ten Twój blog! Naprawdę bardzo mi się podoba i jestem ciekawa, jak rozwinie się akcja :]
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział z niecierpliwością.
Zapraszam również na moje blogi, jeden jest świeży, ma dopiero dwa króciótkie posty. Mam nadzieję, że spodobają ci się.
http://forget-your-love.blogspot.com/
http://pain-is-all-that-we-have-got.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie,
tobeasomeoneelse.