Cała
trójka siedziała na dywanie przy kominku śmiejąc się wniebogłosy i grając w scrabble.
Grę, która można powiedzieć była ich ulubioną. Trójka niezwykłych ludzi i
wspaniałych przyjaciół. Choć nie znali się długo, rozumieli się bez słów i
czasami nie wierzyli, że stanowią tak zgraną paczkę. Nikogo więcej nie
potrzebowali do swojego perfekcyjnego grona, bowiem każdy z nich był inny co
czyniło, że doskonale się uzupełniają. Mia, kobieta pewna siebie i znająca
swoją wartość jak nikt inny. Kokieteryjna, pomysłowa, szalona i niesamowicie intrygująca.
Jak mało kto potrafi zawstydzić niejednego mężczyznę swoim seksapilem i
namiętnością. Brunetka o piwnych oczach, opalonej cerze i wysportowanej
sylwetce. Fotomodelka, dorabiająca jako opiekunka do dzieci. Matthew, a raczej
jak to go nazywają dziewczyny po prostu ‘Matty’ niezwykle atrakcyjny,
inteligentny i pewny siebie kobieciarz, który wie czego chce od życia i za
wszelką cenę do tego dąży. Nie lubi, gdy ktoś wmawia mu, że bawi się kobietami,
preferuje pojęcie „próbuje wszystkiego, na co mam ochotę”, a że jego wzrok
hipnotyzuje od razu gdy na Ciebie spojrzy, to żadna kobieta nie jest mu się w
stanie oprzeć. No i pozostaje jeszcze Stella. Przepiękna blondynka o lekkich i
delikatnych rysach twarzy niczym filigranowa lalka, czekoladowych oczach,
zgrabnych, długich nogach i oliwkowej karnacji. Rozważna, z ogromnym poczuciem humoru,
niezwykle pasjonująca, przyciągająca do siebie wielu facetów. Zawsze starająca
się postępować właściwie, aby uszczęśliwić każdego, lecz często nie siebie. Niegdyś
niepoprawna romantyczka, którą łatwo było zranić, lecz teraz stanowcza i
konkretna.
Wszyscy świetnie się bawili, zresztą jak zwykle spędzając razem kolejne po południe. Po chwili dobiegł ich krzyk Stelli, patrzącej na zegarek – Cholera już siedemnasta ! Spóźnię się do pracy! – dziewczyna od razu zebrała się z podłogi i pobiegła do pokoju biorąc szybki prysznic, następnie zakładając na siebie białą bokserkę, kremowy sweterek, czarną spódniczkę i w tym samym kolorze baleriny, podeszła jeszcze tylko szybko do lusterka by nałożyć na rzęsy tusz i podkreślić usta jej ulubioną szminką w odcieniu brudnego różu. Biorąc z przedpokoju torebkę, wyszła żegnając się zostawiając dwójkę pozostałych przyjaciół, którzy nie przerywając gry, dalej zawzięcie myśleli nad kolejnymi słowami ulubionej układanki.
Wszyscy świetnie się bawili, zresztą jak zwykle spędzając razem kolejne po południe. Po chwili dobiegł ich krzyk Stelli, patrzącej na zegarek – Cholera już siedemnasta ! Spóźnię się do pracy! – dziewczyna od razu zebrała się z podłogi i pobiegła do pokoju biorąc szybki prysznic, następnie zakładając na siebie białą bokserkę, kremowy sweterek, czarną spódniczkę i w tym samym kolorze baleriny, podeszła jeszcze tylko szybko do lusterka by nałożyć na rzęsy tusz i podkreślić usta jej ulubioną szminką w odcieniu brudnego różu. Biorąc z przedpokoju torebkę, wyszła żegnając się zostawiając dwójkę pozostałych przyjaciół, którzy nie przerywając gry, dalej zawzięcie myśleli nad kolejnymi słowami ulubionej układanki.
*
- Kto
idzie coś zjeść? – dobiegł ich głos z kuchni jak zwykle zgłodniałego Horana.
Cała piątka chłopaków miała dziś wolne, więc mogła odetchnąć i robić co im się
podoba, a że byli znudzeni całkowicie, to siedzieli cały czas w domu patrząc
się w ekran telewizora, który w zasadzie nie pokazywał niczego godnego uwagi.
- W
sumie można iść do Bedford, mają tam dobre hamburgery – odezwał się Louis,
który zawzięcie coś kombinował w swoim nowym i-phonie, znając życie pisał już
setnego smsa do Eleanor, ta dwójka typowo nie mogła bez siebie żyć.
-
Tequile też mają dobrą – dopowiedział Zayn, który wyrwał się z drzemki dopiero
chwilę temu. – Zadzwonie do Perrie, żeby też przyjechała, a ty Louis w sumie
możesz wciąć ze sobą swoją ukochaną – uśmiechnął się podnosząc przy tym
śmiesznie brwi
-
Eleanor w sumie dobry pomysł, nie mówiąc o tej drugiej
-
Harry odwał się od nie, nie rozumiem o co Ci znowu chodzi – powiedział wściekły
Zayn, wstając z łóżka by po chwili znaleźć się przy loczku. Od początku wiedział,
że jego koledzy z zespołu nie polubili Edwards, co było dla Niego zupełnie
niezrozumiałe. Przecież mało kto miał
jej coś do zarzucenia, oczywiście miewała swoje humorki, czasami lubiła
pogwiazdorzyć, ale była naprawdę świetna, lecz oni tłumaczyli się tym, że od
początku ma wobec Niego złe zamiary i chce jedynie wypromować na Maliku i pozostałej czwórce
swój zespół, który nawet w ¼ nie był tak popularny jak One Direction, lecz
naiwny mulat dał się szybko zaślepić czarującej blondynce dając sobą pomiatać i
być każde zawołanie.
-
Znasz już moje zdanie na ten temat, zresztą nie tylko ja tak myślę, więc nie
będę Ci po raz kolejny tłumaczył, bo nie chcę się kłócić, ale wiedz, że cała ta
sytuacja jest dla mnie daremna i tylko wyjdzie Ci na gorsze – powiedział brunet
mając nadzieję, że po raz kolejny jego słowa jakoś dojdą do Zayna, ale chyba bez
skutku.
-
Najlepiej będzie jak każdy zajmie się w końcu sobą i nie będzie się wpierdzielał
do cudzych spraw. Zajmij się lepiej swoimi paniami w podeszłym wieku – na słowa
bruneta, Harry już miał ochotę przyłożyć chłopakowi, bo jego zdaniem był to już
cios poniżej pasa, ale Liam, który stanął pomiędzy nimi uniemożliwił mu tę
czynność.
-
Ludzie ogarnijcie się, zachowujecie się gorzej niż dzieci ! Jesteśmy
przyjaciółmi! Powinniśmy się wspierać, a nie docinać sobie na każdym kroku, nie
spodziewałem się tego po was. – zakończył po czym szybko dodał – Za dziesięć
minut wychodzimy, musimy się w końcu odprężyć i pożartować tak jak kiedyś. –
Wszyscy patrząc na siebie po kolei bez słowa skierowali się do swoich
pokoi by szybko zmienić ubiór, po czym gotowi
skierowali się w stronę wyjścia, by po chwili znaleźć się koło pubu,
znajdującego się w centrum przytulnego Londynu. Louis od razu spostrzegł
stojącą pod budynkiem Eleanor ubraną w białą zwiewną sukienkę i jeansową
kurtkę. Ta dziewczyna naprawdę była wyjątkowa i nie dało jej się nie lubić.
Miała świetne poczucie humory i potrafiła rozmawiać z każdym z chłopaków i
znaleźć wyjście z wielu niekomfortowych sytuacji.
-
Witaj laleczko – powiedział Louis podchodząc do dziewczyny by obdarować ją
krótkim pocałunkiem, ta uśmiechając się szeroko przywitała się z pozostałymi
członkami zespołu, po czym wszyscy weszli do restauracji by zając jeden z
większych stolików w pomieszczeniu.
*
Stella
wręcz wbiegając do miejsca pracy, otworzyła drzwi by po chwili każdy mógł
usłyszeć dzwonek , który rozbrzmiewał za każdym razem, kiedy ktoś wchodził do
środka. Widząc dość sporą ilość ludzi w pubie, wiedziała, że to będzie ciężki wieczór.
Wpadając do pomieszczenia pracowników założyła na siebie swój kelnerski
fartuszek i podpinając do bluzki etykietkę z jej imieniem i nazwiskiem wyszła,
biorąc po drodze bloczek kartek i długopis po czym zmierzyła do pierwszego lepszego
stolika, w którym z daleka można było dostrzec gromadę ludzi.
-
Witam, co podać ? – powiedziała uśmiechając się jak zwykle serdecznie, miała już
to wyćwiczone do perfekcji, bowiem nigdy nie mogła pokazać klientowi zmęczenie,
czy może znudzenie, które doskwierało jej przez cały czas będąc w pracy
*
Siedzieli
w dużej loży rozmawiając i czekając aż ktoś przyjmie ich zamówienie. Wszyscy
bawili się świetnie, oczywiście oprócz mulata, który pisząc cały czas na
telefonie próbował dowiedzieć się, gdzie jest Perrie i ile potrzeba jej jeszcze
czasu, aby w końcu zjawiła się u jego boku.
Nagle
dobiegł go znajomy, damski głos, który słyszał tylko raz w życiu, ale i tak
zdążył go zapamiętać, bo jak można było zapomnieć coś tak przyjemnego dla uszu?
Spojrzał w górę i ponownie dostrzegł jej postać. Blond włosy tym razem związane
w kucyka i ten piękny, śnieżnobiały uśmiech. Ubrana w czarny fartuszek
wyglądała jeszcze piękniej. Ale zaraz, zaraz o czym on w ogóle myśli? Przecież
ma dziewczynę! Dziewczynę, którą bezgranicznie kocha, tak mu się przynajmniej wydawało,
więc dlaczego myśli o nieznajomej jakby nic więcej oprócz niej nie istniało?
Patrzył zahipnotyzowany w jej czekoladowe tęczówki, ale gdy tylko usłyszał
swoje imię wymawiane przez Horana, ocknął się by po chwili zauważyć, że teraz
ona patrzy się na Niego uśmiechając się i czekając na zamówienie. Uśmiechając
się. Czyli wciąż został nierozpoznany, bo kto o zdrowych zmysłach po odebraniu
tak niemiłych słów pochodzących z ust bruneta, uśmiechałby się i udawał, że
wszystko jest w porządku? No właśnie, nikt.
- Ja…
poczekam na Perrie, wybaczcie, zaraz przyjdę – powiedział szybko mijając
dziewczynę i wychodząc z pubu zostawiając przyjaciół samych z blondynką.
Westchnął ciężko i wziął do ust papierosa, by po chwili rozkoszować się dymem
wydobywającym się z tytoniowego wyrobu. Kiedy jeszcze dwie minuty temu zobaczył
dziewczynę, nie mógł uwierzyć, że to właśnie ona przed nim stała. Czyżby dostał
od losu drugą szansę, aby coś naprawić? Chciał jak najszybciej wrócić do
pomieszczenia i porozmawiać z dziewczyną i przede wszystkim przeprosić za
ostatnią sytuację, ale nie miał odwagi, poza tym widać było po niej, że już
zapomniała o całym tym zdarzeniu, które miało miejsce parę dni temu, więc po co
miał cokolwiek zaczynać. Ostatni raz spojrzał w szybę, za którą było widać brązowooką
dziewczynę znajdującą się za ladą, która przygotowała napoje pewnie dla jego
stolika. Poruszała się z niewyobrażalną gracją, którą posiadała niewielka część
znanych mu dotychczas kobiet. Gdy tylko na nią patrzył, miał ochotę na więcej,
miał ochotę już nigdy nie spuszczać z niej wzroku, ale czy to normalne? Z myśli
wyrwał go piskliwy, kobiecy głos
-
Jestem, wybacz, że musiałeś czekać, ale wybierałam ten strój chyba przez pół
godziny, a wcześniej wpadły jeszcze dziewczyny i trochę sobie drinkowałyśmy, ale
nie martw się nie jestem pijana – powiedziała dając mu buziaka w usta, lecz ten
tylko odsunął się na kilka centymetrów i zrobił zniesmaczoną minę – Właśnie
widzę, zupełnie nie czuć od Ciebie alkoholu. Chodź już do środka, wszyscy na
nas czekają. – powiedział po czym wszedł wraz z blondynką za rękę, tym razem
nie zerkając w stronę lady.
*
Harry
pierwszy raz zobaczywszy kelnerkę w jednym z jego ulubionych barów od razu się
rozpromienił, widać było, że minimalne iskierki pojawiły się w blasku jego oczu,
bowiem dawno nie widział takiego piękna. Na ogół można powiedzieć zwykła
dziewczyna, lecz miała w sobie coś, czego nie posiadała największa gwiazda
sceny filmowej. Nawet już nie chodzi o
jej nieskazitelny wygląd, ale po prostu przyciągała całą sobą, miał pewność, że
ten uśmiech, który nie znikał z jej twarzy, krył niespotykaną osobowość, którą
aż chciało się poznać. Widać było, że dziewczyna nie jest do końca stąd, na co
właśnie wskazywała jej uroda. Tylko co on mógł zrobić oprócz obdarowania jej
serdecznym uśmiechem? Nic. Na ogół był typem flirciarza, skoro potrafił omotać
wokół palca kobiety starsze od siebie, bez problemu mogłoby się to powtórzyć z
dziewczyną mniej więcej w jego wieku, ale w tej sytuacji niestety nie był tego
pewny. Po raz pierwszy w życiu, nie wierzył w swoje możliwości. Cóż, pozostało
mu jedynie przychodzić częściej do Bedford, tym razem nie tylko, żeby dobrze
zjeść, ale żeby poznać osobę, która może zmienić dużo w jego życiu. No właśnie,
nawet nie zdawał sobie sprawy jak dużo.
*
Ledwo
nadążała z noszeniem zamówień i składaniem nowych, kolejnych, bowiem pracowała
dziś sama wraz z jedną z koleżanek, tudzież pozostałe dwie kelnerki nie
pojawiły się po raz kolejny, zostawiając zupełnie na lodzie i Stelle i Margaret
–bo tak miała na imię druga z kelnerek pracujących dzisiejszego wieczora. Położyła
na wielką tacę lasagne i dwa pozostałe dania zamówione przez stolik numer
siedem, do którego podchodziła już po raz czwarty dzisiejszego wieczoru, od
razu gdy przystanęła i położyła dania doszedł do jej uszu głos pewnej
dziewczyny, która przyszła chyba niedawno wraz z chłopakiem, który był z nimi
od samego początku.
- Dla
mnie jeszcze Martini z lodem, ale szybko bo nie będę tu siedziała cały
dzisiejszy wieczór! – powiedziała uśmiechając się arogancko do dziewczyny
- Weź
się zastanów nad sobą Perrie, nikt nie będzie na twoje zawołanie! Poza tym
chyba widzisz, że dziewczyna ma zapierdziel jakich mało i w porównaniu do
Ciebie ciężko pracuje by to wszystko jakoś ogarnąć – odezwał się w obronie
dziewczyny Styles, na co w odpowiedzi blondynka obdarowała go promiennym
uśmiechem. Chłopak na ten widok zupełnie odpłynął, miło, że miał szansę się
wykazać i pokazać dziewczynie, że jeśli chce to potrafi.
- A
kim ty człowieku jesteś, żeby mówić mi co mam robić ? Zayn powiedz coś, bo nie
chcę mi się gadać z tym smarkaczem, bo iloraz jego inteligencji równa się z
chomikiem – prychnęła wywracając oczami, oczywiście cała ta sytuacja miała
miejsce przy brązowookiej kelnerce. Zayn na te słowa średnio wiedział co ma
powiedzieć, bo z jednej strony chciał bronić swojej dziewczyny, choć w tej
sytuacji było to zupełnie zbędne, bo wiadomo, że Harry mówił prawdę.
-
Harry ma racje, to przecież nie jej wina, poczekamy – odezwał się po czym
ukradkiem spojrzał na Stelle, która przypatrywała mu się uważniej niż
poprzednio. Zatrzymała się na jego twarzy próbując sobie przypomnieć skąd może
kojarzyć tę twarz bo niewątpliwie już ją kiedyś widziała. Chłopak wiedział co
jest grane, dlatego czym prędzej obrócił nerwowo wzrok i odchrząknął
- To
chyba wszystko – powiedział w stronę dziewczyny, na co ta obróciwszy się na
pięcie odeszła od stolika, znając już odpowiedź na wcześniej nurtujące ją
pytanie, ale nie dając nic po sobie poznać skierowała się znów w stronę baru by
przygotować zamówienie niebieskookiej blondynki, zapewne dziewczyny tego gbura.
*
Po
godzinie wszyscy skierowali się w stronę wyjścia restauracji bowiem mieli już
dość tej niekomfortowej atmosfery, którą można było wyczuć w powietrzu przez
cały dzień. Tylko Harry, który wychodził jako ostatni obrócił się szybko i
podszedł do blondynki stojącej za ladą. To była jego szansa, musiał coś
powiedzieć by znowu się pokazać i zrobić choć minimalne wrażenie na
dziewczynie.
- Hej,
przepraszam Cię za Perrie i ogółem, za to, że musiałaś to wszystko słyszeć, za
każdym razem kiedy podchodziłaś do naszego stolika ktoś się kłócił co nie było
przyjemne.
- Nic
się nie stało naprawdę, na co dzień mam do czynienia z gorszymi sytuacjami,
uwierz – spojrzała na niego i po raz kolejny obdarzyła go tym cudownym
uśmiechem, który miał ochotę oglądać przez całe życie.
-
Wierzę – zaśmiał się – dziękuje, że sprawiłaś, że ten wieczór był choć trochę
był milszy, do zobaczenia – powiedział zostawiając zdziwioną blondynkę. Chwilę
później dołączył do grona znajomych wychodząc z restauracji mając oczywiście
świadomość, że szybko tu wróci, tym razem bez towarzystwa.
*
Zayn
wychodząc z restauracji trzymał pod rękę już dość wstawioną Perrie, bowiem
dość, że wcześniej ‘drinkowała z dziewczynami’ jak to sama powiedziała, to
jeszcze w restauracji wypiła trzy szklanki Martini, więc nie dziwne, że ledwo
trzymała się na nogach, w porównaniu do chłopaka, którego celem było napicie
się dobrej tequili, a skończyło na zjedzeniu samej przystawki. Gdy znajdowali
się na chodniku, obrócił się szybko przez ramię by dostrzec jak Harry, który
jeszcze chwilkę temu podążał tuż za nimi, teraz rozmawiał z blondwłosą
kelnerką, która tak bardzo go zafascynowała, ale widać nie tylko jego. Poczuł
dziwne ukłucie w klatce piersiowej, lecz nie miał pojęcia czym spowodowane,
czyżby to była zazdrość?– Zayn ogarnij
się, nawet jej nie znasz, jesteś z Perrie, kochasz ją ! – doszedł go w
myślach głos rozsądku, który i tak nie współpracował z odczuciami jego serca.
Nie miał pojęcia co się z nim dzieje. Obrócił się przodem do przyjaciół, po
czym podążając za resztą doszedł w końcu do domu by w spokoju położyć się spać
wraz ze swoją dziewczyną przy boku. Dziewczyną, ale czy na pewno tą jedyną ?
***
W końcu pojawił się rozdział drugi. Jak wam się podoba ? Pisałam, że opowiadanie będzie głownie o Zaynie, a jak widać duzo skupia się również na Harrym, ale tak właśnie ma na razie być, zresztą sami zobaczycie jak to wszystko potoczy się dalej. Zmieniłam również trochę szablon, jak wam się podoba? Mam nadzieję, że nie jest najgorzej. I poza tym jak wrażenia po przesłuchaniu nowej płyty chłopaków ? Ja jestem pod wrażeniem, każda z piosenek ma w sobie coś niezwykłego co sprawia, że jest świetna, ale 'They don't know about us' przebija moim zdaniem wszystko, jestem w niej zakochana ! A wam, która podoba sie najbardziej ? Czekam na wasze opinie!
+następny rozdział już niebawem
++ przypominam o podstronie SPAM gdzie możecie informować mnie o nowych rozdziałach, a także zostawiać adresy swoich blogów/nr gg/twitter gdzie chcecie być informowani WY
buziaki! paulinxoxoo
Kiedy tylko pozwalał mi na to czas, zaglądałam na twojego bloga po kilka razy z nadzieję, że pojawiła się część druga. I w końcu mogę powiedzieć 'Nareszcie rozdział drugi'. :) Jak zwykle jest genialnie. Poza tym dodatkowo zapunktowałaś sobie u mnie umieszczeniem przy notce Lykke Li i jej 'Little Bit', którą kocham. <3 Dobra, a teraz coś do rozdziału. Nie sądziłam, że zrobisz z Perrie taką wredną małpę. Nawet zaczyna mi się podobać, to jak wykreowałaś jej postać. I do tego jeszcze śmiać mi się chce, kiedy przypomnę sobie moment, gdy Mulat wyprowadzał ją ledwo trzymającą się na nogach. :D Zayn, Zayn, och ten Zayn. Czyżby strzała Amora uderzyła naszego bad boy'a? Mam nadzieję, bo to co opisywałaś, gdy ponownie ujrzał Stellę czy kiedy widział ją z Harry'm, mówi samo za siebie. Odnośnie Stylesa, jestem ciekawa jaką rolę odegra w tym wszystkim. Czyżby był małą przeszkodą na drodze Malika i blondynki? :)
OdpowiedzUsuńczekam na ciąg dalszy. x
P.S. Nowy wystrój bloga bardzo mi się spodobał. Nic dodać, nic ująć. Co do płyty, to również jestem nią zachwycona! Chłopcy przeszli samych siebie. 'They don't know about us' jest świetna, przyznaję, ale moje serce podbiło LT i 'Rock me'. Zresztą nie będę bawiła się w wyliczanie, wszystkie są rewelacyjne. :D
www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com
Nie spodziewałam się, iż Perrie będzie taką wredną suczą i będzie aż tak gwiazdorzyć. Wszystko jest okey, ale w granicach rozsądku. Naprawdę, nie rozumiem, co w Twoim opowiadaniu Zayn w niej widzi *no hate, ponieważ osobiście bardzo lubię Perrie*. (: Strasznie podoba mi się ten motyw, że cały blog nie będzie się opierał jedynie na dwójce ludzi, ale będzie też coś więcej. Nie wiem czemu, ale Harry najbardziej pasuje mi do tej roli, w której go umieściłaś. Może dlatego, że jest on takim typowym podrywaczem, jak zauważyłaś słusznie w opowiadaniu, lecz także z tego powodu, iż ma on największe powodzenie. Aczkolwiek muszę przyznać, że podoba mi się jego postać. Nie jest taka, jak w większości blogów. Naprawdę, wielki plus na wykreowanie jego osobowości. ^.^ Nowy wygląd bloga - cudowny! *.* Sama robiłaś szablon? Jeśli tak, to gratuluję! Masz talent. ;3 Z niecierpliwością czekam na rozdział kolejny. ;*
OdpowiedzUsuńdziękuje za miłe słowa, tak sama robiłam ;) buziaki :*
UsuńSuper rozdział szkoda że go nie rozpoznała xdd Ją się zakochała w Kiss You normalnie kochaaam a i czekam na kolejny rozdział wiesz może tak dokładniej kiedy będzie ??
OdpowiedzUsuńmyślę, że pod koniec tego tygodnia się pojawi ;)
UsuńWybacz, że dopiero teraz komentuję, ale mam niezły zapierdziel w szkole. W końcu szkoła średnia to nie podstawówka.
OdpowiedzUsuńWracając do rozdziału to bardzo ładnie go opisałaś głownie postacie i miejsca. Moja wyobraźnia sobie nieco popracowała heh. Dziwię się tylko, że Stella nie rozpoznała Zayna zwłaszcza, kiedy odniósł się do niej nieprzyjemnie. Takich rzeczy to ja bym nie zapomniała. Też się zdziwiłam Perrie, że taka arogancka świnia z niej. Ooooch już jej nie cierpię na prawdę. Co do Harrego to jak zauważyłam w większościach opowiadania - flirciarz jeden. Niech lepiej Zayn uważa, bo taki przystojniak jak Harry szybko może zaimponować Stelli, ale mam nadzieję, że ją nie naciągnie tylko na seks.
P.S Co do płyty 1D to urzekła mnie ta sama piosenka. Jest wprost magiczna, wprowadza w doskonały klimat. Poza tym bardzo mi się podobają ich piosenki. Od różnych takich ballad jakby do bardziej szalonych. Uwielbiam ich za to co robią dla Nas. :) Pozdrawiam i życzę weny. ;) :* /kufer-szczęścia/