PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!
WAŻNE!
Dziewczyna patrząc na niego załzawionymi oczami nie
mogła uwierzyć w słowa szatyna. Kochał ją, naprawdę ją kochał. Zdumiona nie
mogła wydusić z siebie ani jednego słowa, kolejny łzy płynęły z jej oczu. W
pokoju można było usłyszeć tylko ich wspólne oddechy. Szybkie i niespokojne.
Dłoń chłopaka powędrowała wzdłuż policzka dziewczyny, by po chwili zetrzeć
słone łzy, a następnie obie jego dłonie chwyciły jej ręce. Blondynka wpatrywała
się w twarz i płonące oczy Harry’go jak zahipnotyzowana, a on wyglądał tak, jakby
widział ją po raz pierwszy. Zamykając oczy, pochylił się i pocałował ją w jasno
czerwone usta, które jak dla niego były perfekcyjne, i gdyby tylko musiał
wybrać jedyny smak, który mógłby pochłaniać do końca życia, byłby to właśnie
malinowy smak jej ust. Dziewczyna puściła duże dłonie zielonookiego i wplotła w
brązowe loki, a w reakcji na jego muśnięcie, jej ciało zalała fala pożądania.
Znienacka ich pocałunek – czuły, słodki i pełen podziwu, przeobraził się w
zmysłowy, głęboki i wygłodniały taniec językami.
W pocałunku tym, było coś
desperackiego. Harry wciągnął głośno powietrze, a z jego gardła wydobył się
cichy jęk.
- Tak, tak bardzo Cie kocham – powiedział,
po czym uniósł dziewczynę do góry, by ta z łatwością mogła opleść swoje szczupłe
nogi wokół jego bioder. Powoli podszedł z nią do łóżka nie przerywając
zachłannego pocałunku, po czym delikatnie położył ją na miękkim materacu i nie
zastanawiając się dłużej szybko zrzucił z siebie szare dresy, by po krótkiej
chwili móc położyć się na jej smukłym ciele. Dziewczyna z ogromnym zachwytem
patrzyła na jego wytatuowany i wyrzeźbiony tors, a jej dłonie co chwile
błądziły po rozbudowanych plecach chłopaka. Był taki przystojny. Zupełnie nie
mogła oprzeć się jego stanowczości i wdziękom. Często mówił jej, że to ona jest
idealna, ale prawdą było to, że była normalną dziewczyną, a to właśnie on był
perfekcyjny w każdym calu. Chłopak podniósł się lekko i pomógł brązowookiej
zdjąć luźny t-shirt, który odsłonił jej idealne proporcję górnych partii ciała
jak i smukły brzuch. Teraz była już w samej bieliźnie tak samo jak i on. Jedna
z jego dłoni podtrzymywała brodę blondynki, a druga prześlizgiwała się po jej
piersiach, talii, biodrach, aż dotarła do jędrnego pośladka. Ponownie zatopił w
niej swoje blado różowe usta, wsuwając przy tym nogę pomiędzy jej uda. Pomimo
bokserek, dało się odczuć, że jego wzwód ocierał się o jej kobiecość. Złapała
głośno oddech jęcząc mu do ust, oddając się jego rozgorączkowanej namiętności.
Blondynka całowała go ulegle, przeczesując mu palcami włosy, zaciskając je przy
tym w dłoniach i ściskając mocno. Rozumieli się idealnie i choć dochodziło do
takich okoliczności po raz pierwszy, to idealnie się rozumieli i znali swoje
potrzeby, jakby we wzajemnych stosunkach tego typu byli niewyobrażalnie doświadczeni.
Nagle jego dłoń wędruje pod spód jej pleców szukając zapięcia od koronkowego
stanika. Chłopak po nieudanych próbach odsunął się od dziewczyny,
pochylając się nad nią lekko tak, że ich nosy się ze sobą stykały. Obdarzył ją
zniecierpliwionym spojrzeniem marszcząc przy tym czoło w wyjątkowo zabawny, ale
zarazem słodki dla niego sposób. Dziewczyna chichocząc cicho, oblizała językiem
jego górną wargę, po czym odsuwając od siebie rękę Harry’go, sięgnęła obiema
swoimi dłońmi do małego zapięcia który mieścił się na przodzie biustonosza, ukazując po
chwili średniej wielkości, jędrne piersi.
- A więc tak to działa, następnym razem daj mi
wcześniej znać – odezwał się uśmiechając się do dziewczyny całując ją w zadarty
nosek. Najpiękniejsze w tym wszystkim było to, że choć był to ich wspólny pierwszy raz,
nie zabrakło w nim swobody, uśmiechu oraz przede wszystkim ogromnej miłości,
jaką darzyli siebie nawzajem. Niespodziewanie chłopak klęknął, zostawiając
dziewczynę kompletnie bez tchu, lekko zaskoczoną, a jeszcze bardziej spragnioną.
- Jesteś taka piękna – przesunął dłońmi po jej nogach,
by w momencie móc ściągnąć dolną część bielizny dziewczyny, wbijając gorące
spojrzenie w ciemno czekoladowe oczy Stelli. Obsypywał niezliczonymi
pocałunkami prawą nogę blondynki, aż dotarł do miejsca, w którym łączą się uda.
Rozchylił je szerzej, a sekundę później jego usta znalazły się na sferze
intymnej dziewczyny. Blondwłosa zamknęła oczy i poddała się wielkiej rozkoszy i
zwinności ruchów chłopaka. Był tak dobry, że przez chwilę zastanowiła się nawet,
ile kobiet wcześniej, musiało być na jej miejscu, gdy ta jeszcze nie pojawiła się w jego
życiu. Na szczęście szybko odciągnęła od siebie tę myśl, bowiem z jej ust
wydobył się jęk niesamowitej przyjemności. Zacisnęła mocniej dłonie na jego
włosach, a jej biodra uniosły się powoli w niewoli jego rytmu. Była tak bliska dojścia, że nie mogła dalej spokojnie leżeć bezczynnie
- Harry – westchnęła, mając nadzieję, że chłopak
zrozumie o co chodzi. Ten podciągnął się nieco wyżej i zwinnym językiem zaczął
jeździć wzdłuż jej talii. Brązowooka zagryzając znienacka dolną wargę, z
łatwością mogła poczuć satysfakcjonujący uśmiech chłopaka na brzuchu. Uniósł
swoje usta wyżej, by móc obdarować gorącymi pocałunkami każdą z jej piersi, a
tuż po chwili, ponownie wrócił to rozgrzanych warg Stelli.
- Pragnę Cię – rzekła patrząc w jego zielone tęczówki.
Był tak bardzo szczęśliwy. Jeszcze nigdy wcześniej tego typu słowa, wychodzące
z ust jego przeszłych partnerek, nie sprawiały, że na jego twarzy pojawiał się
ogromny uśmiech i poczucie, że jest naprawdę komuś potrzebny, a co ważniejsze –
jest kochany. Oparł się na łokciach i pocałował dziewczynę w czoło, na co ta
ponownie przesunęła długimi palcami w dół silnych, umięśnionych pleców, aż do
słodkich pośladków loczka. Po krótkiej chwili zsunęła zwinnymi nogami bokserki
chłopaka, przedstawiając go w całej okazałości. Styles szybkim ruchem dłoni
sięgnął po małą paczuszkę i zwinnie ją otwierając zaczął nakładać jej zawartość
na intymną partię ciała, na co dziewczyna widząc tą sytuację zatrzymała jego
dłonie i popatrzyła w zielone tęczówki przejmując inicjatywę i dotykając po raz
pierwszy członka partnera, by przez krótki czas przesuwając szczupłą ręką w górę i w
dół. Z gardła Harry’go dało się usłyszeć cichy jęk. Po chwili prezerwatywa znajdowała
się we właściwym miejscu, a napięcie pożądania dalej rosło. Popatrzyli na
siebie ostatni raz przed wielką chwilą, bowiem wiedzieli, że to, czego oboje
pragnęli już wcześniej, w końcu dojdzie do skutku. Chłopak wpatrywał się w
dziewczynę zahipnotyzowany jak gdyby prosząc o zgodę o kolejny ruch. Ta
pochylając lekko głowę, pocałowała delikatnie usta chłopaka, a już po chwili
mogła go w sobie poczuć. Szatyn znieruchomiał, po czym zaczął zataczać biodrami
kółka, wchodząc jeszcze głębiej.
- Potrzebuję Cię – szepnął. Głos miał niski i
schrypnięty. Prześlizgiwał się ustami po brodzie blondynki, kąsając lekko
zębami, by chwilę później znów ją mocno całować. Oplotła go nogami w pasie,
przyciskając mocno do siebie, wyczekując każdego kolejnego pchnięcia. Nad uchem słyszała
jego głośny i urywany oddech. Wiedziała, że się w niej zatraca z każdą kolejną
sekundą, a ona nie była również dłużna. Pochlebiała jej myśl, że tak bardzo ją
pragnie. Otworzyła powieki i zobaczyła nad sobą jego twarz, pełną napięcia i
podniecenia. Żar i miłość w jego oczach w zupełności wystarczał, by mogła
stwierdzić, że jest on wszystkim czego oczekiwała. Jak na zawołanie szczytowali
obydwoje, rozkoszując się ostatkami niewyobrażalnej przyjemności dla ich
rozgrzanych ciał. Chłopak nieruchomiejąc opadł na jej ciało, by stopniowo móc
dojść do siebie. Podniosła kolejny raz wzrok na jego twarz. Oczy miał
zamknięte. Obejmował ją jak najmocniej tylko potrafił, a ona trzymała w tym
czasie dłonie na jego rozpalonych policzkach.
- Ja Ciebie też kocham. – odezwała się widząc jego
nagłe otwarcie powiek, lecz już nic więcej nie mówiąc położyli się obok siebie
i bez większego problemu od razu zasnęli.
*
-
Dzień dobry – powiedział zadowolony Styles wchodząc za rękę ze swoją blondwłosą pięknością. O dziwo ich humor był nadzwyczaj wspaniały, biorąc pod uwagę, że
jeszcze wczorajszego wieczoru, dziewczyna miała chwilę załamania. Lecz przez kolejne dni, nie
bardzo chciała zaprzątać sobie tym głowy.
- No
proszę, przyszły nasze wróbelki. – przywitał ich uśmiechnięty Liam siedzący tuż
obok Jones zajadającej płatki z mlekiem.
- No
nie wiem czy takie wróbelki, powiedziałbym raczej, że wygłodniałe lwy. –
odezwał się Louis wyjmując właśnie z lodówki sok marchwiowy.
W tym momencie wzrok wszystkich zebranych spoczywał na zdziwionej parze, która zasiadła do stołu wraz z resztą przyjaciół.
W tym momencie wzrok wszystkich zebranych spoczywał na zdziwionej parze, która zasiadła do stołu wraz z resztą przyjaciół.
-
Mianowicie ? – zapytała zdezorientowana Tanner patrząc niezrozumiale na szatyna
- Konkretniej mówiąc chodzi nam raczej o wczorajszą noc, wiecie. Następnym razem po prostu postarajcie się być ciszej – odezwał się Horan grając w pasjansa na swoim białym i-phonie. Chwila niezręczności w owym momencie była nieznośnie irytująca. Teraz już wszyscy wiedzieli o wczorajszych poczynaniach ulubionej pary domu, nawet Ci, którzy nie mieli o tym zielonego pojęcia, bowiem w tym czasie spali lub byli zajęci czymś innym, niż nasłuchiwaniem tego, co działo się w ostatnim pokoju po lewej znajdującym się na pierwszym piętrze.
- Konkretniej mówiąc chodzi nam raczej o wczorajszą noc, wiecie. Następnym razem po prostu postarajcie się być ciszej – odezwał się Horan grając w pasjansa na swoim białym i-phonie. Chwila niezręczności w owym momencie była nieznośnie irytująca. Teraz już wszyscy wiedzieli o wczorajszych poczynaniach ulubionej pary domu, nawet Ci, którzy nie mieli o tym zielonego pojęcia, bowiem w tym czasie spali lub byli zajęci czymś innym, niż nasłuchiwaniem tego, co działo się w ostatnim pokoju po lewej znajdującym się na pierwszym piętrze.
Zayn marszcząc
brwi spojrzał znienacka na Stelle, której policzki przybrały barwę purpury. Jej
wzrok był skierowany w dół, a prawa ręka drapała się nerwowo po czole. To co
chłopak czuł w tym momencie było kompletnie nie do opisania. Był niewyobrażalnie zły i nie wiedzieć czemu - zazdrosny. Nie był w stanie sobie wyobrazić, że Tanner może sypiać z jego przyjacielem, a zapewne robili to już od
dłuższego czasu. Nie potrafił o tym myśleć, zważając również na to, że sam nie
sypiał przez ostatnie czasy z Perrie. Gdy ona go o to prosiła, on był wiecznie zmęczony
lub po prostu mu się nie chciało, a gdy przychodziła ochota właśnie jemu, robili to
szybko i o dziwo bez jakichkolwiek większych czułości. Zwykły sex bez miłości.
Kiedyś było inaczej, ale ostatnio wszystko zaczęło się psuć i choć wciąż wmawiał
sobie, że to nie prawda i kocha dziewczynę całym sercem, z każdym kolejnym
dniem przekonywał się, że żyje w kłamstwie z samym sobą. Było multum
sprzeczności, które dało się odczytać z jego głowy. Czasami wmawiał sobie, że
to co czuję do Stelli, to jedynie nic nieznaczące zauroczenie. Przecież nie
może kochać dziewczyny swojego przyjaciela, mając przy boku swoją własną
kobietę. Nie potrafił pojąć, że oszukuje sam siebie.
Wzrok Malika dalej spoczywał na
osobie blondynki. Gdy zorientował się, że jej wzrok z podłogi przeniósł się na
jego ciemne tęczówki, nawet nie drgnął. W jego oczach dało odczytać się sporo
żalu, bólu i zawodu. Zmarszczyła lekko czoła zagryzając dolną wargę. Zdawała
sobie sprawę, że w brunecie coś pękło i że ma do niej żal, choć tak naprawdę nie
wiedziała o co, lecz zdawała sobie sprawę, że czułaby to samo, gdyby ktoś mówił o nim i
Perrie, w ten sam sposób jak mówią o niej i Harry’m. Wiedziała, że to uczucie
jest silne i starała się od niego uciec, lecz nie miała pojęcia, czy wybrała
właściwą drogę. Z transu wyrwał ją zachrypnięty głos chłopaka.
- Nikt
z nas nie był głośno, poza tym nawet jakby, ja nigdy nie czepiam się, kiedy
ktoś z was nie daję mi zasnąć przez swoje nocne igraszki, więc z łaski swojej pilnujcie swojego nosa.
-
Harry spokojnie – odezwała się do niego blondynka głaszcząc kojąco po szyi.
-
Właśnie, zamknijmy ten temat – odezwała się Margaret – Kto ma ochotę pograć
w siatkówkę ? – zapytała zerkając po kolei na przyjaciół, na co każdy
z nich przytaknął zachwycony ową propozycją i oczywiście zadowolony z
definitywnego zakończenia niezręcznej sytuacji. Margaret była jak zbawczy
anioł. Zawsze wiedziała, w którym momencie się odezwać i co robić, by nikogo nie
zwieść w zakłopotanie. Była niewiarygodnie rozważną i zabawną dziewczyną,
trzymającą głowę na karku, dlatego też nie dało się jej nie lubić. Każdy z nich
postrzegał ją jako świetną towarzyszkę i cudowną przyjaciółkę.
*
Po
niecałej godzinie wszyscy zebrali się przed domem na boisku do piłki siatkowej,
bowiem na całe szczęście, rodzice Liam’a, projektując ich wspólną posiadłość, pomyśleli również o
predyspozycjach do zajęć sportowych, które były wyjątkowo lubiane przez ich
dzieci. Wiedzieli, że tego typu boisko, na pewno się przyda i każdy będzie z
niego zadowolony. Tak było i tym razem. Można powiedzieć, że i dziewczyny i
chłopcy lubili uprawiać jakiekolwiek rodzaje sportów, a siatkówka była jedną z przyjemniejszych gier. Teraz każdy z nich przebrany w luźniejsze stroje stał w niewielkim kręgu.
Niall odbijał wraz z Louisem przemiennie piłkę nie zważając na to, co ma w planach
organizatorka turnieju.
-
Horan, ty cholerny głodomorze skup się w końcu – walnęła lekko dłonią blond
czuprynę chłopaka
-
Margi zaczyna pokazywać pazurki, lubię to – odezwał się chłopak odsłaniając
rząd białych zębów. Dziewczyna chichocząc cicho zabrała mu piłkę i stanęła po
środku kręgu.
-
Dobra, w takim razie dzielimy się na dwie drużyny. Z racji tego, że jest nas
liczba parzysta, w każdej drużynie będzie po pięć osób. Wybiera… no na przykład
Zayn i Eleanor – powiedziała blondynka podchodząc w tym czasie do Mii –
odejdźcie dalej, my się naradzimy i zaraz będziecie wybierać pomiędzy numerkami
od jeden do ośmiu. – Obydwoje kiwnęli głowami, a pozostała grupa otoczyła się w
małym kółku naradzając się na owe numerki. Po minucie rozeszli się by stanąć w
rzędzie i czekać na wybór kapitanów.
-
Kobiety pierwsze – odezwał się Zayn uśmiechając się do szatynki

-
Dobra, w takim razie dwójka – odezwała się dziewczyna patrząc na przyjaciół
- Tak
skarbie! – doszedł ich okrzyk radości – jednak potrafimy porozumieć się
telepatycznie – Louis w tej chwili podszedł do Calder obdarowując ją słodkim
buziakiem, na co ta tylko przewróciła oczami śmiejąc się z chłopaka
- No
to może czwórka – do bruneta podszedł Liam dając chłopakowi piątkę
-
Szóstka ! – z miejsca ruszyła się tym razem Perrie, która trafiła do drużyny
Eleanor, z czego była ogromnie niezadowolona. Pomyślała, że jeśli tylko jej
wróg trafi do drużyny jej chłopaka, natychmiastowo zejdzie ze świata.
-
Jedynka – wybrał Malik, a tuż obok niego znajdowała się w tym momencie Mia.
Uśmiechnięta dziewczyna zagryzła dolną wargę czując podekscytowanie wiedząc, że
jest w jednej drużynie z Payne’m. To tylko głupia gra, a ile daję radości.
- Hmm
siódemka – na dźwięk cyfry wypowiedzianej przez szatynkę, z miejsca natychmiastowo
ruszyła się Charms, dołączając do swojej obecnej drużyny. Wśród niewybranych
został jedynie Harry, Niall oraz Stella.
-
Trójka – odezwał się mulat. Wybrany numerek należał tym razem do Horana, więc
chłopak nie czekając dłużej dołączył do przyjaciół
-
Cholera – odezwał się loczek, bowiem wiadome było, że już na pewno nie będzie w
drużynie ze swoją partnerką
-
Trudno kochanie, dziś zagramy osobno – odezwała się blondynka śmiejąc się do
ust chłopaka pocierając nosem o jego
- Ostatecznie
wybieram numerek… pięć? – bardziej zapytała niż stwierdziła dziewczyna Louisa.
Na ten dźwięk Harry uśmiechnął się do Tanner i całując ją już po raz ostatni
skierował się w stronę zespołu Calder. Stella wzdychając ciężko popatrzyła na
Malika, który od parunastu sekund również nie spuszczał z niej wzrok.
Uśmiechnęła się lekko i skierowała się w stronę swojej grupy. Natomiast
obserwująca całą zaistniałą sytuację Edwards, zerknęła na parę przyjaciół z
wściekłością, której niestety nie mogła zbytnio ukazywać, bo przecież była tą grzeczną dziewczyną. - Stella i Zayn razem. Nawet w cholernej drużynie w siatkówkę. Niedoczekanie' - pomyślała. Wiedziała, że ta gra nie będzie należała do najłagodniejszych.
Witajcie
moje skarby! Kurde, co się dzieję w tym opowiadaniu, to sama tego nie ogarniam.
Nie wiem jak podoba wam się to coś, co czytaliście wyżej i nie wiem czy chcę
wiedzieć. Nie no, oczywiście, że chcę wiedzieć, dlatego wyrażajcie koniecznie
swoje opinie bo bardzo jestem ciekawa co sądzicie. Jak widać dalej ciągnie nam
się temat Harry’go i Stelli, ale dla ZAYN TEAM mam dobre wiadomości, bo od
następnych rozdziałów będzie o wiele więcej dialogów, scen i rzeczy związanych
z naszą drugą parą.W sumie można powiedzieć, że to opowiadanie dopiero teraz
się ostro zacznie. Grę w siatkówkę mam zamiar przedstawić w kolejnym rozdziale,
bo również będzie się trochę działo, więc jeśli opisałabym wszystko w tym jednym
rozdziale, zanudziłabym was na śmierć.
Chciałam
jeszcze wspomnieć, że mam w planach zrobienie zwiastuna tego bloga, lecz
zważając na to, że moją główną bohaterką jest dziewczyna, której nie ma w żadnych
filmikach, gifach itp., to chciałam was zapytać kogo mogłybyście mi polecić na
zastępstwie w Stellę ? Modelka, aktorka, piosenkarka, ktokolwiek. Byleby była ładną blondynką i w miarę pasowała do postaci Tanner. Czekam na wasze propozycję.
EDIT: Zmieniona bohaterka, zmieniony szablon, więc od jutra biorę się za zwiastun.
+ z szablonem wszystko jest okej? wszystko prosto itd ? bo u mnie na komputerze jest dobrze, a na telefonie jakoś krzywo :o
Kocham was!
+ z szablonem wszystko jest okej? wszystko prosto itd ? bo u mnie na komputerze jest dobrze, a na telefonie jakoś krzywo :o
Kocham was!
20
KOMENTARZY – KOLEJNY ROZDZIAŁ!
Buzi
buzi :*